Dyskusja w programie „Woronicza 17”. Sprawa Janusza Palikota podejrzanego o oszustwo i przywłaszczenie mienia o wielkiej wartości rozpaliła polską scenę polityczną. W programie „Woronicza 17” politycy różnych opcji skomentowali działania służb. – Nie ma świętych krów – podkreśliła posłanka Koalicji Obywatelskiej Karolina Pawliczak. – To co on stworzył to jest forma piramidy finansowej – oceniła europosłanka Konfederacji Anna Bryłka. – Najważniejsze jest to, że został aresztowany, że usłyszał zarzuty. Pytanie do poprzedniej opcji rządzącej – wskazała ręką polityka PiS – dlaczego przez tyle czasu nie postawiono panu Palikotowi zarzutów mimo prowadzonego postępowania? – dopytywała Pawliczak. – Nie ma świętych krów. Wszyscy ci, którzy naruszyli prawo – politycy, księża, inne osoby reprezentujące określone środowiska – będą rozliczeni – zapewniła.Prowadząca red. Kamila Biedrzycka spytała Miłosza Motykę, wiceministra klimatu i środowiska (PSL-Trzecia Droga) o zarzuty adwokata Palikota, który twierdzi, że doszło do naruszenia tajemnicy adwokackiej. Zapewnił, że to będzie wyjaśnione.– Jako politycy nie mamy zwyczaju mówienia prokuratorom, co mają robić, jak to dotychczas faktycznie było. Pamiętam sytuacje, że sprawy dotyczące niektórych polityków były znajdowane w garażu u jednego prokuratora. To się skończyło – podkreślił Motyka.Poseł Lewicy Tomasz Trela wyraził nadzieję, że wszystkie sprawy będą szybko i sprawnie wyjaśniane przez prokuraturę. – Takie jest oczekiwanie obywateli naszego kraju, że ten, kto popełni przestępstwo, będzie szybko rozliczony i sprawiedliwie osądzony – przyznał. – Sprawa Palikota pokazuje, jaka jest intencja prokuratury – bez względu na to kogo to dotyczy – polityka, byłego polityka, niezależnie z jakiej opcji – działania są konsekwentne – mówił Trela.Piramida finansowa– Zarzuty wobec pana Palikota były artykułowane dużo wcześniej – przypomniała Anna Bryłka z Konfederacji. – To, co on stworzył, to jest forma piramidy finansowej. Tysiące mogły nawet nie złożyć zawiadomienia do prokuratury, bo to były małe kwoty. Ludzie byli oszukiwanie. Myśleli, że inwestują, a to szło na spłatę różnych zobowiązań – zwrócił uwagę europosłanka.Europosłanka PiS Anna Zalewska odniosła się do zarzutów, że poprzednia władze nie zajęła się Palikotem, już wcześniej było wiadomo, iż jego przedsięwzięcie alkoholowe może być oszustwem. – To jest kwestia gromadzenia materiałów. Jest kilka tysięcy osób poszkodowanych. Wielu celebrytów, sportowców dało się nabrać – przypomniała. Doradca Prezydenta RP Alvin Gajadhur komentował natomiast, że doszło do „bezprawnego przejęcia prokuratury”.Sprawa dotyczy kampanii pożyczkowej „Skarbiec Palikota”. W jej ramach konsumenci mogli wpłacać pieniądze tytułem udzielenia pożyczki Polskim Destylarniom, spółki w zarządzie, której zasiada Janusz Palikot. Polskie Destylarnie zakończyły kampanię po półtora miesiąca i przestały spłacać odsetki od pożyczek.Nieprawdziwe informacje w dokumentachŚledczy ustalili, że w dokumentach ofertowych przedstawiano nieprawdziwe informacje co do sposobu wykorzystywania pieniędzy, które pokrzywdzeni inwestowali w spółki należące do grupy kapitałowej. Środki były wykorzystywane między innymi na spłatę długów tej grupy.Podejrzani, czyli Janusz Palikot oraz jego dwaj współpracownicy, mieli oszukać nabywców obligacji na ponad 70 milionów złotych. Mieli też przywłaszczyć napoje alkoholowe, których wartość szacuje się na 5 milionów złotych. Były polityk usłyszał osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia. Zarzuty oszustwa usłyszeli też jego współpracownicy Przemysław B. i Zbigniew B. Wobec nich prokuratura zastosowała wolnościowe środki zapobiegawcze. Palikot nie przyznał się do zarzucanych czynów. Grozi mu do 20 lat więzienia. Czytaj więcej: Petru: Palikot nagrywa filmiki o jedzeniu. Jest cały czas dostępny