Działalność zawiesiło już kilkadziesiąt placówek. Tylko w piątek – pacjentów przestały przyjmować cztery placówki. Wszystko z powodu izraelskich ataków na Liban. Powiązana z Hezbollahem organizacja ochrony zdrowia poinformowała, że w ciągu ostatniej dobry zginęło 11 ratowników medycznych. Światowa Organizacja Zdrowia wyliczyła, że w ciągu dwóch tygodni ataków izraelskiej armii na szpitale oraz pracowników służby zdrowia zamknięto co najmniej 37 placówek.Dr Mounes Kalakish, dyrektor rządowego szpitala Marjayoun w południowym Libanie powiedział BBC, że placówka nie miała innego wyjścia, jak tylko zamknąć się po uderzeniu w dwie karetki pogotowia przy wejściu do lecznicy. Zginęło wtedy siedmiu ratowników medycznych. – Pielęgniarki i lekarze byli przerażeni. Próbowaliśmy ich uspokoić i kontynuować pracę, ale nie było to możliwe – przyznał.Ze 120 pracowników w szpitalu zostało zaledwie 20 lekarzy. – Zamknięcie było tragedią dla regionu – dodała dr Shoshana Mazraani. Cześć placówek działa mimo ataków, ale świadczy ograniczone usługi.Gabriel Karlsson, dyrektor krajowy Brytyjskiego Czerwonego Krzyża w Bejrucie, powiedział BBC: – Pracownicy służby zdrowia i organizacji humanitarnych muszą być w stanie pomóc potrzebującym, nie obawiając się o własne bezpieczeństwo. Zespoły Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca są kołem ratunkowym, niestrudzenie wspierającym społeczności – muszą być chronione.Dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Adhanom Ghebreyesus powiedział w czwartek, że w ciągu poprzednich 24 godzin w Libanie zginęło 28 pracowników służby zdrowia, a wielu innych nie zgłasza się już do pracy z powodu ataków.Izraelska armia zarzuciła w piątek Hezbollahowi używanie pojazdów medycznych do transportu bojowników i broni. Ostrzegła też, że uderzy w każdy pojazd, co do którego ma podejrzenia, że służy celom wojskowym.CZYTAJ TEŻ: Mała wyspa, wielkie znaczenie. Tego ruchu Izraela najbardziej boi się rynek ropy