Kim byli „źli ludzie” na drodze Palikota? Plan był prosty: Janusz Palikot kupuje dobrze prosperujący browar, rozwija go i rozbudowuje, a potem sprzedaje. Coś jednak poszło nie tak. Biznesmena zgubiły wielkie plany, tajemniczy fundusz i długi. Tak przynajmniej twierdzi Marek Jakubiak, polityk prawicy i poprzedni właściciel browaru w rozmowie z Wirtualną Polską. „W otoczeniu Janusza zaczęli pojawiać się źli ludzie. Oni zaczęli dominować. Chodziło im tylko o pieniądze, nie brali jeńców, nie mieli żadnych zasad. A on ich posłuchał. Nie potrafił powiedzieć: dość. I w końcu sam zaczął oszukiwać ludzi” – powiedział Wirtualnej Polsce Marek Jakubiak, poseł Kukiz'15.To właśnie ten prawicowy polityk, a przy okazji twórca Browarów Regionalnych, w 2018 roku sprzedał Palikotowi Browar Tenczynek. „Zostawiłem mu ten browar z piwem w magazynach, z piwowarami, z pracownikami… I straszne to jest, że dziś pracownicy nie mają wypłat, nie wiedzą, co dalej, są rozbici tą współpracą” – dodał Jakubiak. „Źli ludzie” i strumień zadłużeniaPolityk zapewnił, że nie miał nic wspólnego z biznesową działalnością kolegi po fachu i nie chce być z nią łączony, ale przy okazji dziwi się, jak można było doprowadzić browar na skraj upadku. Jakubiak liczył na to, że skoro sama transakcja sprzedaży przebiegła wzorowo, to tak samo będzie prowadzona jego dawna firma. Stało się inaczej, a winą za problemy poseł obarcza „złych ludzi” z „funduszu z Warszawy”.„Janusz uległ czarowi tej grupy kapitałowej. Ona chciała ten browar podnieść na jakiś poziom, a następnie sprzedać. Ja się temu dziwiłem, bo prawda jest taka, że Palikot kupił najładniejszy browar w Polsce - z wielkimi możliwościami, 20 kilometrów od Wawelu, z potężną działką na hotele, które miał tam stawiać. No i coś mu się załamało. Wpadł w strumień zadłużania się, brnął, aż w końcu znalazł się w sytuacji, z której nie potrafił wyjść” – tłumaczył WP browarnik. Jakubiak ocenił, że Janusz Palikot sam pozwalał oszukiwać się na kosztach zakupów, a później, kiedy było już źle, odkładał w czasie ogłoszenie upadłości. „Niestety - ale Janusz nie był nigdy menadżerem. On zawsze był marketingowcem. On maluje obrazy rzeczywistości, które z prawdziwą rzeczywistością nie mają nic wspólnego” – powiedział portalowi poseł. Miały być świetne zyski, skończyło się stratąJak pisaliśmy w TVP.Info Janusz Palikot, Przemysław B. oraz Zbigniew B. zostali zatrzymani w czwartek przez CBA w Lublinie i w Biłgoraju. Palikot usłyszał osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia. Zarzuty oszustwa usłyszeli też jego współpracownicy Przemysław B. i Zbigniew B. Wobec nich prokuratura zastosowała wolnościowe środki zapobiegawcze.Sprawa dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko 70 milionów złotych. Oszustwa zarzucane Palikotowi dotyczą spółek crowdfundingowych. Ich głównym źródłem finansowania były tak zwane pożyczki społecznościowe. Stroną tych transakcji była spółka Palikota Tenczynek Dystrybucja S.A. Drobni inwestorzy byli kuszeni wizją sporego zysku, nawet do 10 proc. rocznie. Na ich wypłatę miało trafić 50 proc. zysków biznesu wypracowanych w piątym roku działalności.Zbiórki organizowane przez Janusza Palikota nie spełniały ustawowych wymogów, co oznacza, że inwestorzy nie mieli ochrony. UOKiK stwierdził ponadto, że pieniądze nie były przeznaczane na inwestycje, lecz spłatę długów.CZYTAJ TEŻ: Pełnomocnik Palikota: Mój klient nie przyznaje się do winy