„Pytanie dnia” w TVP Info. Szeroko komentowanym ostatnio wydarzeniem jest zatrzymanie przez policję byłego polityka i biznesmena Janusza Palikota oskarżanego o zagarnięcie pieniędzy inwestorów. – Nie podoba mi się pomysł aresztowania Palikota. Co innego jest zatrzymanie, aby coś wyjaśnił, a co innego aresztowanie – mówi Ryszard Petru, poseł z ramienia koalicji Trzecia Droga i członek Komisji Finansów Publicznych, w programie „Pytanie dnia” Justyny Dobosz-Oracz. W czwartek agenci CBA zatrzymali w Lublinie byłego posła i biznesmena Janusza Palikota, a także dwie inne osoby – Przemysława B. w Lublinie oraz w Biłgoraju Zbigniewa B. Jak poinformował rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak, śledztwo dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy pokrzywdzonych na kwotę blisko 70 mln zł.– Nie jestem zaskoczony tym, że akurat teraz ta afera wybuchła. To jest znana sprawa, że wiele osób jest tam poszkodowanych. Pojawia się nawet kwota 400 milionów złotych. Jestem zdziwiony, że Komisja Nadzoru Finansowego wcześniej nie interweniowała. Już nawet za rządów PiS. To zwykle jest tak: Palikot miał jakiś fajny pomysł na biznes. Kupił browar, zaczął inwestować. Wpadł na pomysł w 2019 roku by zrobić crowdfunding. Powiedział do ludzi: dajcie nam milion euro. Różni ludzie, wpłacają mając nadzieję, że te pieniądze zostaną im zwrócone. Zakładam, że Palikot na początku próbował ten biznes robić, a potem okazało się, że nie jest w stanie tych pożyczek spłacić – mówił Ryszard Petru w „Pytaniu dnia”.Zobacz także: Pełnomocnik Palikota: Mój klient nie przyznaje się do winyPetru przeciwny aresztowaniu PalikotaPolityk Trzeciej drogi nie krył też tego, że nie podoba mu się działanie organów ścigania w odniesieniu do Janusza Palikota. – Co innego jest zatrzymanie, aby coś wyjaśnił, a co innego aresztowanie. On jest cały czas dostępny. Nagrywa filmiki o jedzeniu. Można go w każdej chwili wezwać do prokuratury. Powinniśmy skończyć z takimi pokazowymi aresztowaniami – mówił w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz Ryszard Petru.Wiele wskazuje na to, że w przyszłym roku nie będzie obniżki składki zdrowotnej. W marcu Ryszard Petru stawiał ultimatum, że jeśli to nie nastąpi, to będzie dla niego sygnałem do opuszczenia koalicji rządowej przez Trzecią drogę.– A kto powiedział, że nie będzie zmian? Nie powiedzieliśmy ostatniego słowa – bronił się Petru. Składka zdrowotna dzieli koalicjęMinister zdrowia Izabela Leszczyna powiedziała wprost, że nie ma szans na obniżenie tej składki, szczególnie teraz, kiedy wszyscy zmagamy się ze skutkami powodzi w Polsce – przekonywała Justyna Dobrosz-Oracz.– Były pieniądze na „babciowe”, były pieniądze na rentę wdowią. Jestem zwolennikiem tego, aby procedować ustawę zgłoszoną przez Polskę 2050, w formule, która jest zgodna z propozycją ministra finansów Andrzeja Domańskiego, która przewiduje 4 miliardy złotych w budżecie. Uważam, że powinniśmy zgłosić tę ustawę do Sejmu i ją procedować. Być może obniżka nie wejdzie w życie od 1 stycznia, bo od 1 stycznia cała reforma byłaby za droga – mówił poseł Trzeciej Drogi. Zobacz także: Rząd przyjął budżet na 2025 rok. Aż 4,7 proc. PKB na obronność [WIDEO]Przeciwko obniżkom składki występuje Lewica i trudno przewidywać, aby w tej kwestii ten sojusznik koalicyjny zmienił zdanie.– Nie ze wszystkim się musimy zgadzać, ale uważam, że każda partia polityczna powinna realizować istotną część swojego programu. Niższa składka zdrowotna była obiecana nie tylko przez Polskę 2050 i PSL, ale też przez Platformę. W związku z tym mamy istotną większość – mówi o relacjach wewnątrz kolacji Ryszard Petru w programie „Pytanie dnia”.