Dla NATO oznaczałoby to „zaangażowanie w wojnę”. NATO nie przechwyci rakiet i dronów nad Ukrainą tak, jak robi to nad Izraelem. Pentagon tłumaczy, że warunki w tych dwóch miejscach bardzo się różnią. Amerykanie boją się też, że tego typu operacja nad Ukrainą w praktyce wciągnęłaby sojusz w wojnę. „Mówimy o dwóch bardzo różnych krajobrazach i polach bitew. Na samym początku, gdy Rosja napadła na Ukrainę, prezydent polecił temu departamentowi zapewnić Ukrainie to, czego potrzebuje na polu bitwy” – tłumaczyła podczas briefingu Sabrina Singh, zastępca rzecznika prasowego Pentagonu. Singh podkreśliła, że Ukraina bardzo skutecznie wykorzystuje obronę powietrzną i inne zdolności do dalszego odzyskiwania swojego terytorium. Pytana o ewentualnie zestrzeliwanie rakiet oraz dronów z terytorium Polski lub Rumunii, jasno stwierdziła jednak, że nie ma takich planów. „To byłoby wciągnięcie nas w wojnę w inny sposób. W tej chwili uważamy, że Ukraina jest w stanie skutecznie bronić się przed rosyjskimi uderzeniami na ich miasta, mieszkańców, infrastrukturę. Zamierzamy nadal upewniać się, że mają wsparcie, którego potrzebują, aby to zrobić” – wyjaśniła. „Prezydent zobowiązał się, że Stany Zjednoczone nie wysyłają wojsk lądowych na Ukrainę, ale wspieramy Ukrainę w jej wysiłkach na rzecz odzyskania jej suwerennego terytorium” – dodała Singh. CZYTAJ TEŻ: Romanowski wezwany do prokuratury. Podejrzany o ustawianie konkursów