Pływający szmelc stanowi zagrożenie. Tak zwana rosyjska flota cieni, czyli tankowce w fatalnym stanie technicznym, stanowią ogromne zagrożenie na Bałtyku. Dziennikarze fińskiej telewizji Yle ujawnili zjawiska. Sprawę nagłośnili po incydencie z uszkodzonym statkiem towarowym Ruby, przewożącym 20 tys. ton saletry amonowej, który został „wyproszony” z okolic Norwegii. Z ustaleń wynika, że prawie połowa tankowców transportujących rosyjską ropę to licząca około 600 statków tak zwana flota cieni. Wiele z nich przepływa przez Bałtyk. Think tank Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) w Helsinkach oszacował, że od początku pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę do połowy tego roku Rosja przewiozła tędy niemal 340 milionów ton ropy i produktów ropopochodnych o wartości ponad 220 miliardów euro.Fińscy dziennikarze przyjrzeli się ruchom statków na Bałtyku w pierwszej połowie tego roku. W tym czasie między rosyjskimi portami nad Bałtykiem a innymi portami poza tym morzem kursowało ponad 280 jednostek zaliczanych do „floty cieni”. To w większości 15-letnie lub starsze tankowce, które przewożą rosyjską ropę objętą zachodnimi sankcjami i mogą nie mieć żadnego ubezpieczenia lub tylko ubezpieczenie rosyjskie.Rosyjskie statki nadają się do zezłomowaniaJednostki takie nie przechodzą regularnej konserwacji ani napraw. Rośnie więc ryzyko awarii, a kilkanaście jednostek, które przepływają przez Zatokę Fińską, znalazło się wręcz na międzynarodowej czarnej liście i – teoretycznie – nadają się tylko do bardzo poważnych napraw lub wręcz do zezłomowania.Autorzy reportażu zwrócili uwagę, że dwa lata temu do „floty cieni” zaliczany był co piąty tankowiec przewożący ropę przez Morze Bałtyckie. W tym roku jest to już co drugi tankowiec. Jednym z takich statków jest tankowiec Bohdi, zbudowany w 1997 roku. 27-letni statek kilkukrotnie zmieniał nazwy i bandery. Obecnie pływa pod banderą Kamerunu. Trafił na czarną listę i teoretycznie nie powinien w ogóle wychodzić w morze, mimo to kursuje do Grecji, Turcji czy Chin.Podobnych jednostek jest więcej – wskazuje Biełsat. Wpływają między innymi do portu w mieście Swietłyj na północnym brzegu Zalewu Wiślanego, niedaleko granicy z Polską. – To przerażające. Statek, który znajduje się na czarnej liście, nie powinien uczestniczyć w żegludze, tylko pozostać w porcie do czasu usunięcia usterek lub zezłomowania – skomentował sytuację Magnus Winberg, wykładowca uczelni morskiej Aboa Mare w Turku w Finlandii.Czytaj więcej: Uszkodzony rosyjski statek-bomba odpływa. Ustalono cel