Możliwa rewolucja w piłce nożnej. Niewykluczone, że do tego doprowadzi opinia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który w piątek zajmie się sprawą sporu na linii FIFA i liga belgijska – Lassana Diarra i FIFPRO. Chodzi o zamieszanie związane z transferem francuskiego piłkarza. TSUE odniesie się do dwóch zasad prawa UE: prawa do swobodnego przemieszczania się osób fizycznych i zachowania konkurencji na rynkach wewnętrznych. Piątkowe posiedzenie TSUE w tej sprawie szeroko zapowiada dziennik „The Guardian”, dostrzegając, że orzeczenie może mieć daleko idące konsekwencje dla piłkarskiego rynku transferowego. Zostało to wręcz ujęte jako ewentualne „podłożenie laski dynamitu” pod system transferów piłkarzy między klubami. W skrócie: jeśli TSUE przychyli się do postulatów piłkarza i wyda dla niego pozytywną opinię, może to ułatwić zawodnikom możliwość rozstawania się z klubami, nawet jeśli umowa wciąż obowiązuje. Ale po kolei. Sprawa miała swój początek w 2014 r. Diarra grał wówczas w Lokomotiwie Moskwa i spierał się z klubem o zarobki. Pracodawca ocenił, że zachowanie pracownika daje podstawy do rozwiązania kontraktu. Obie strony poskarżyły się do Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej (FIFA), która nie dość, że stanęła po stronie klubu, to postanowiła jeszcze nałożyć na Diarrę karę w wysokości 10,6 mln euro.Piłkarz nie odpuścił W tym samym czasie Diarra, wciąż oficjalnie będąc zawodnikiem Lokomotiwu (do 2019 r.), otrzymał ofertę od belgijskiej drużyny Charleroi. Belgowie postawili jednak jeden warunek: FIFA miała potwierdzić, że klub pozyskujący nie będzie musiał wypłacić poprzedniemu żadnych zaległych pieniędzy. „Ale FIFA nie dała gwarancji, bo jej przepisy mówią o tym, że liga, którą piłkarz opuszcza, musi przekazać certyfikat transferu, zanim dojdzie do jakiejkolwiek zmiany klubu. A certyfikat nie nadszedł, bo Lokomotiw nie otrzymał pieniędzy. W efekcie w grudniu 2015 r. Diarra pozwał FIFA i belgijską ligę, zarzucając tym organizacjom straty finansowe” – czytamy. W efekcie władze ligi belgijskiej nie miały w teorii podstaw, by zgłosić piłkarza do rozgrywek. Diarra czekał rok i trafił do Olympique Marsylia, ale szczegółów transferu nie podano.Czytaj także: Szczęsny jak... Jordan. Słynne sportowe powrotyW piątek niemal po dziesięciu latach od rozpoczęcia sądowej batalii, Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej odpowie na tzw. pytanie prejudycjalne w tej sprawie. TSUE został o to poproszony przez belgijski sąd apelacyjny, gdzie rozpatrywana jest sprawa Diarry. Były reprezentant Francji toczy batalię sądową wspólnie z Międzynarodową Federacją Piłkarzy Zawodowych (FIFPRO). Lokalny sąd chce się dowiedzieć, jak TSUE interpretuje prawo UE w tym zakresie, co będzie pomocne przy wydawaniu wyroku. Opinia prof. Szpunara Przed odpowiedzią Trybunału opinię w tej sprawie wydał pierwszy rzecznik generalny TSUE prof. Maciej Szpunar. Polski prawnik i wykładowca akademicki w swojej analizie wyszedł od tego, że istotnie rynek transferowy ogranicza piłkarzom możliwość zmiany klubu, a co za tym idzie, ogranicza także możliwość pozyskiwania przez kluby zawodników decydujących się na zerwanie kontraktu bez powodu. Trzeba przy tym zaznaczyć, że opinia prof. Szpunara jest tylko sugestią dla TSUE, w jakim kierunku powinno pójść orzecznictwo. W przeszłości były też sprawy, w których Trybunał miał odmienne zdanie od rzecznika generalnego. Czytaj także: Show Karola Świderskiego za oceanem. Piłkarz strzelał jak natchnionySzpunar podkreślił jednak, że system prawny, dotyczący przestrzegania umów, tak właśnie wygląda, by zabezpieczyć strony przed nagłym wycofywaniem się bez powodu. Natomiast, w przypadku piłkarzy i klubów, jak zauważył, „konsekwencje dla zawodnika przy zerwaniu umowy bez podawania powodu, są tak drakońskie, że istnieją niewielkie szanse, by piłkarz zdecydował się pójść tą drogą”. Bardzo dokładnie opisuje to Sergio González García, adiunkt prawa pracy i ubezpieczeń społecznych na Uniwersytecie Króla Juana Carlosa w Móstoles, przedstawiający analizę opinii prof. Szpunara.„Rzecznik generalny postawił trzy zasadnicze pytania: czy FIFA odmówiła Diarrze prawa do swobodnego przemieszczania się, bo piłkarz nie mógł podpisać kontraktu z Charleroi? Czy obowiązek pokrycia kosztów przez klub pozyskujący w takiej sytuacji wpływa na możliwość swobodnego handlu? I czy FIFA skonstruowała przepisy, by uzyskać taki efekt? Na wszystkie pytania Szpunar odpowiedział: tak” – podsumowuje „Guardian”. Co może się wydarzyć? TSUE może wydać odpowiedź negatywną dla Diarry i w zasadzie rynek transferowy nie dotknie żadne trzęsienie ziemi. W przypadku odpowiedzi pozytywnej belgijski sąd otrzyma wskazówki na to, jakie decyzje ostatecznie podjąć. Jeśli 39-letni zawodnik wygra z FIFA i ligą belgijską, to wiele wskazuje na to, że rynek transferowy piłkarzy może się wywrócić do góry nogami, a scenariuszy w tym przypadku jest mnóstwo. Łącznie z powoływaniem nowego organu, jak sugeruje angielska gazeta, „stwierdzającego, jaka rekompensata klubowi się należy, jeśli w ogóle, gdy piłkarz zdecyduje się nagle odejść”.Czytaj także: Mauzoleum dla Maradony