W opozycji do męża i republikanów. Dziennik „The Guardian” pozyskał fragmenty autobiografii Melanii Trump. Wyczekiwana przez wielu publikacja ma ukazać się miesiąc przed wyborami w USA. Była pierwsza dama w książce przekonuje, że nadrzędną zasadą jest „autonomia kobiet w decydowaniu o tym, czy chcą mieć dzieci”. Jest to kompletnie inny kurs, jaki przedstawia środowisko jej męża. „Niosłam w sobie to przekonanie przez całe życie. Kwestią nadrzędną jest gwarancja, że kobiety, opierając się na własnych przekonaniach, mają autonomię w decydowaniu o tym, czy chcą mieć dzieci. Bez ingerencji czy presji ze strony państwa” – stwierdziła żona Donalda Trumpa, kandydata republikanów na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jego przekonania na ten temat są zupełnie inne i stanowią ważną część toczącej się kampanii wyborczej. Kompletne zaskoczenie„Dlaczego ktokolwiek inny niż kobieta miałby moc decydowania o tym, co kobieta może robić z własnym ciałem? Fundamentalnym prawem osobistej wolności kobiety jest jej prawo do przerwania ciąży, jeśli tak uzna” – podkreśliła Melania Trump. „Ograniczanie praw kobiet do przerwania ciąży niechcianego dziecka utożsamia się z tym, że nie może ona kontrolować własnego ciała” – czytamy. Zwierzenia Melanii Trump są zaskakujące w tym sensie, że bardzo rzadko zabierała ona głos publicznie, by przedstawić tak wyraziste poglądy na temat budzący skrajne emocje w wielu społeczeństwach. Autobiografia ma się ukazać w Stanach Zjednoczonych w przyszły wtorek, czyli na miesiąc przed wyborami zaplanowanymi na 5 listopada. Czytaj także: Trump spiskował, by utrzymać władzę? Prokuratura przedstawia dowodyAngielski dziennik ocenił tezy z publikacji jako „niezwykłe” ze względu na to, że autorka występuje praktycznie przeciwko całemu środowisku politycznemu męża. Republikanie przekonują w kampanii wyborczej, że przy ewentualnej wygranej zamierzają ograniczyć prawa kobiet do aborcji. Dość powiedzieć, że kandydat na wiceprezydenta JD Vance zasugerował, że poprze ogólnokrajowy zakaz aborcji. Niedawno Donald Trump przyznał, że powie „nie” ochronie praw aborcyjnych na Florydzie podczas głosowania w tej sprawie w listopadzie. Z lektury autobiografii wynika, że jego żona raczej zagłosuje na „tak”. Oboje mieszkają w Mar-a-Lago w Palm Beach. O samej polityce niewiele W porównaniu do opisów młodości w Słowenii, życiu modelki w Nowym Jorku i miłości do swojego męża, kwestie związane z polityką nie zajmują specjalnie dużo miejsca. „Okazjonalne polityczne różnice zdań są częścią naszego związku i uważałam, że należy się nimi zajmować prywatnie, a nie publicznie” – stwierdziła Melania Trump, która jest również za aborcją w późniejszym etapie ciąży, gdy sprawa dotyczy kwestii życia płodu lub matki.Czytaj także: Skandal z udziałem brytyjskiego premiera. Zwrócił tysiące funtów„Trzeba podkreślić, że w przeszłości większość aborcji dokonanych w późniejszym etapie ciąży wynikały z poważnych wad płodu, które prawdopodobnie doprowadziłyby do śmierci lub urodzenia martwego dziecka. Być może nawet do śmierci matki. Te przypadki były niezwykle rzadkie i zazwyczaj miały miejsce po kilku konsultacjach kobiety z lekarzem. Jako społeczeństwo powinniśmy przyjąć standardy zdrowego rozsądku. I jeszcze raz, czas ma znaczenie”.Deklaracja solidarności Guardian wskazuje, że statystyki Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) potwierdzają, że 90 proc. aborcji w USA wydarza się przed albo w 13 tygodniu ciąży. 1 proc. dotyczy przerywania ciąży w 21 tygodniu albo później.Zobacz także: Vance kontra Walz. Pierwsze sondaże po debacie kandydatów na wiceprezydenta USA„Hasło »Moje ciało, mój wybór« jest zazwyczaj kojarzone z działaczkami i tymi, którzy popierają proaborcyjną stronę debaty” – pisze i dodaje: „Ale jeśli naprawdę się nad tym zastanowić, »Moje ciało, mój wybór« dotyczy obu stron – prawa kobiety do podejmowania niezależnych decyzji dotyczących jej własnego ciała, w tym prawa do wyboru życia. Wolności osobistej”.