Efekty przeprowadzonych analiz. Zgodnie z zapowiedzią premiera Donalda Tuska, instytucje, w których rządzą ludzie Prawa i Sprawiedliwości, muszą liczyć się z cięciami budżetów. Zmiany mogą być większe, niż zapowiadano do tej pory. – Moją intencją pracy w komisji finansów będzie to, aby ta kwota była jak największa, bo te pieniądze są potrzebne na powodzian – powiedział portalowi tvp.info Tomasz Trela, zastępca przewodniczącego sejmowej komisji finansów publicznych. Kilka dni temu Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy budżetowej na przyszły rok. Premier Donald Tusk zapowiedział wtedy cięcia w budżetach szeregu instytucji i przeznaczenie tych pieniędzy na pomoc powodzianom. Chodzi między innymi o Instytut Pamięci Narodowej, Krajową Radę Radiofonii i Telewizji czy kancelarię prezydenta.– Budżety tych instytucji mogłyby zostać zmniejszone w trakcie prac sejmowych o kwotę nie mniejszą niż 200 mln zł i kwota ta mogłaby zostać przeznaczona na rzecz poszkodowanych – powiedział Andrzej Domański, minister finansów. Jak dodał, budżet Sądu Najwyższego mógłby zostać zmniejszony o 25 milionów, kancelarii prezydenta o 26 milionów, IPN o 56 milionów, a KRRiT o ponad 55 milionów złotych. – Komisja finansów publicznych ma rozpisany kalendarz prac nad budżetem i na pewno w pierwszych trzech tygodniach listopada takie decyzje będą podejmowane – powiedział portalowi tvp.info Marek Sowa, poseł Koalicji Obywatelskiej. – Efekty analiz budżetu, również tych instytucji, do których się odniósł minister Domański, też będą przedmiotem analizy. Czytaj także: Wałęsa: To ja namówiłem Trumpa, żeby kandydował na prezydenta„Nie chodzi o rewanżyzm”Tomasz Trela z Lewicy, zastępca przewodniczącego komisji finansów, zapowiada, że cięcia mogą być większe, niż przewidywał minister finansów.– Taki był pierwszy szacunek ministerstwa finansów, natomiast moją intencją pracy w komisji finansów będzie to, aby ta kwota była jak największa – podkreśla poseł koalicji. – Po pierwsze, te pieniądze są potrzebne na powodzian, a po drugie nie znajduję żadnego uzasadnienia, żeby dawać więcej pieniędzy dla kancelarii prezydenta, bo chce on zatrudnić Beatę Kempę na stanowisku doradcy. Może jeszcze paru takich doradców chciałby zatrudnić w przyszłym roku na odchodne? – uważa poseł Lewicy.– Będziemy to bardzo skrupulatnie analizować, zarówno budżety kancelarii prezydenta, Sądu Najwyższego, para-Trybunału Konstytucyjnego, do tego pewnie KRRiT. Jeżeli będzie przestrzeń na większe oszczędności, to nie będzie 200 milionów złotych, tylko nawet 220, 230 czy 250 milionów. Będziemy nad tym pracować. Budżet wpłynął do Sejmu, w przyszłym tygodniu jest pierwsze czytanie i od tego momentu rozpoczynamy pracę w komisjach. A domeną komisji finansów jest to, aby poprawki do budżetu składać i przedkładać do zatwierdzenia Sejmowi, więc niewątpliwie takie poprawki będą – zapowiada Trela.Polityk dodaje, że nie ma zagrożenia nieuchwalenia planowanych zmian w finansach państwa.– Koordynuję prace na budżetem w imieniu Lewicy, rozmawiam z kolegami i koleżankami z Trzeciej Drogi, Koalicji Obywatelskiej i wszyscy jesteśmy co do tego zgodni. Oczywiście to musi być w granicach rozsądku, bo tu nie chodzi o żaden rewanżyzm. Chcemy po prostu znaleźć oszczędności, bo te pieniądze są potrzebne innym. Nie chcemy też dawać instytucjom, które robią propagandę na rzecz PiS, dodatkowych instrumentów na tego typu działania – podkreśla polityk.Opozycja: to zemstaPomysły rządu ostro krytykuje opozycja. Swojego oburzenia nie kryje Michał Wójcik, polityk Suwerennej Polski. – To jest zemsta. Sędziowie Sądu Najwyższego wydali orzeczenie, oczywiste zresztą, bo inne nie mogło zapaść, z którego wynika, że jedynym legalnym prokuratorem krajowym jest Dariusz Barski. Dzień później w czasie posiedzenia rady ministrów pan minister finansów mówi, że będą cięcia i 25 milionów z tej kwoty to środki dla Sadu Najwyższego. Przecież to oczywiste, że to jest rodzaj zemsty wymierzanej we wszystkich obywateli, bo Sąd Najwyższy nie służy jakiejś grupie społecznej tylko wszystkim – mówi polityk. Jak dodaje, to samo można powiedzieć o planach cięć budżetowych w IPN czy kancelarii prezydenta.– To jest małe i nie powinno mieć miejsca. Cały ten budżet to kompromitacja władzy, to najgorszy budżet, jaki kiedykolwiek był przygotowany. Żeby ten budżet zrealizować, trzeba będzie pożyczyć na rynkach międzynarodowych. To jest sytuacja nieakceptowalna. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni tym, co się dzieje w polskim budżecie i stanem polskiej gospodarki – podsumowuje Wójcik.