„Sytuacja jest bardzo napięta”. Część personelu z polskiej ambasady w Bejrucie wyjedzie z Libanu. Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych powiedział, że jest to związane z narastającym napięciem na Bliskim Wschodzie. Izraelska armia ogłosiła, że wkroczyła do Libanu, a siły lądowe przeprowadziły „ograniczone, zlokalizowane i precyzyjne” ataki. Jak przekazały izraelskie siły zbrojne, cele są zlokalizowane w przygranicznych wsiach i stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla miejscowości na północy Izraela. Dodano, że działania wojsk lądowych są wspierane przez lotnictwo i artylerię, a żołnierze przygotowywali się do tej operacji przez ostatnie miesiące. Działania lądowe podjęto po decyzji kierownictwa politycznego Izraela, będą one prowadzone równolegle z walkami w Strefie Gazy i na innych frontach. Izraelski gabinet bezpieczeństwa zatwierdził w poniedziałek wieczorem „następną fazę” prowadzonej w Libanie operacji „Północne Strzały”. Ewakuacja Polaków z Libanu – Sytuacja w Libanie jest bardzo napięta. Izrael rozpoczął ograniczoną operację wojsk lądowych. Sytuacja jest na bieżąco monitorowana przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Wobec narastającego napięcia została podjęta decyzja o ograniczeniu naszego personelu w ambasadzie w Bejrucie. Zdecydowaliśmy również o tym, aby ułatwić wyjazd z Libanu części osób, które nas o to prosiły – poinformował we wtorek rzecznik MSZ Paweł Wroński.– Ten wyjazd jest jeszcze możliwy ze względu na to, że odbywają się loty czarterowe, chociaż większość linii zawiesiła już połączenia z Libanem. Są to osoby, które wcześniej korzystały z pomocy naszej placówki ze względu na to, że zostały w jakiś sposób dotknięte konfliktem. Są to osoby w trudnej sytuacji życiowej, związanej ze zdrowiem, ale również posiadające małe dzieci – powiedział Wroński. Dodał, że MSZ stara się organizować pomoc humanitarną dla Libanu. – Strona libańska informowała, czego najbardziej potrzebuje. Będzie to realizowane we współpracy z innymi ministerstwami – poinformował rzecznik.Zobacz także: Eksplozje na przygranicznych terenach Libanu. Izrael kontynuuje ostrzałAtak na Liban Od tygodnia Liban jest intensywnie bombardowany przez izraelskie lotnictwo. Izrael zaznacza, że uderzenia są wymierzone w Hezbollah, nie libijską ludność cywilną, a ich celem jest zabezpieczenie północy państwa, z której ewakuowano około 60 tys. osób z powodu ostrzałów Hezbollahu prowadzonych regularnie od wybuchu wojny w Strefie Gazy. Według szacunków rządu w Bejrucie w atakach przez dwa tygodnie zginęło ponad tysiąc osób, a ponad milion Libańczyków musiało z ich powodu opuścić swoje domy. W poniedziałek w amerykańskich i izraelskich mediach pojawiły się informacje o tym, że Izrael w ostatnim czasie prowadził ograniczone misje zwiadowcze wojsk specjalnych na terenie południowego Libanu. Ich celem miało być przygotowanie operacji lądowej. Wojska izraelskie wkroczyły na teren Libanu po raz pierwszy od trwającej nieco ponad miesiąc wojny z Hezbollahem latem 2006 r. Izrael okupował południowy Liban w latach 1982-2000. Izrael ogłosił, że zlikwidował dużą część potencjału bojowego Hezbollahu i zabił niemal wszystkich wyższych rangą dowódców grupy, w tym jej lidera Hasana Nasrallaha. Wojskowi i politycy podkreślali jednak konieczność kontynuowania operacji. Wiceszef Hezbollahu ogłosił w poniedziałek, że grupa będzie nadal walczyła z Izraelem i jest przygotowana na inwazję lądową. Hezbollah Wspierany przez Iran szyicki Hezbollah kontroluje duże tereny Libanu i stanowi siłę militarną potężniejszą niż armia tego państwa. Jego zbrojne skrzydło jest uznawane przez Zachód za organizację terrorystyczną. Hezbollah od dekad z różną intensywnością walczy z Izraelem. Jest też najsilniejszym ogniwem w koordynowanej przez Teheran i wymierzonej w Izrael i USA sieci działających na Bliskim Wschodzie ugrupowań zbrojnych. Zobacz także: Chcą rozbroić Hezbollah. Premier Libanu: Wyślemy wojsko