Sprawdzamy. Przedsiębiorca z Nysy przekazał powodzianom materiały ze sklepu budowlanego. Zamiast gratulacji, dostał kontrolę inspekcji handlowej. Taki przekaz krąży w serwisie X. Czy jest prawdziwy? Sprawdziliśmy. W mediach społecznościowych krążą kopie posta jednego z radnych dotkniętej powodzią Nysy. Piotr Smoter napisał 20 września na Facebooku: „W obronie przedsiębiorców! Odwołać kontrole! Państwowa Inspekcja Handlowa wszczęła właśnie kontrolę nyskiego przedsiębiorcy Pana Jakuba Sordyla — Mrówka Nysa, który przekazał w imieniu Grupa PSB towaru na 30-40 tysięcy zł za darmo, na walkę ze skutkami powodzi w Ziemi Nyskiej”.Kopiujący ten post internauci interpretują go, dodając własny przekaz. „E, Polaczki! Uśmiechamy się. Facet pomaga, to trzeba go dojechać!” - skomentował 21 września na Facebooku publicysta Sławomir Jastrzębowski. Jego posta wyświetliło ponad 55 tys. internautów, a ok. 2 tys. polubiło.Internauci: „Facet pomaga, to trzeba go dojechać!”; „Zareagowała na to PIH (...) zleciła inspekcję handlową” (Facebook/X)23 września o geście dobrej woli nyskiego przedsiębiorcy napisał jeden z użytkowników Facebooka. „Zareagowała na to PIH, ale zamiast wysłać urzędasów do obsługi łopat to zleciła inspekcję handlową u przedsiębiorcy” - napisał.Internauci przekonują zatem, że kontrola była konsekwencją udzielenia przez niego pomocy powodzianom. Czy tak rzeczywiście było? Nie ma na to żadnych dowodów, dlatego takie przekazy uznajemy za manipulację mającą wywołać niechęć do kontrolerów czy rządzących. Zarówno sam skontrolowany przedsiębiorca, jak również autor popularnego w internecie wpisu zgodnie podkreślają, że nie ma podstaw do przypisywania urzędnikom złej woli. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wyjaśnia, dlaczego podjęto kontrolę.Przedsiębiorca z Nysy: „Doszukiwanie się tutaj czegoś nadzwyczajnego to teoria spiskowa”– Zastanawialiśmy się, dlaczego akurat nas skontrolowano, a konkurencyjne sklepy obeszły się bez kontroli – przyznaje Jakub Sordyl – prezes zarządu spółki Dębos. W rozmowie z portalem tvp.info przedsiębiorca odrzuca jednak teorię, jakoby kontrola spotkała go przez pomoc powodzianom.Zdaniem Sordyla, cel kontroli był jasny: chodziło o sprawdzenie wysokości cen towarów potrzebnych powodzianom. – Po prostu niefortunnie wyszło, że kontrolę rozpoczęto w kulminacyjnym momencie walki ze skutkami powodzi – zaznacza. Dodaje, że nie słyszał o nagłych wzrostach cen w okolicznych sklepach. Jakub Sordyl podkreśla, że współpracuje z wieloma dostawcami, ale nikt nie zareagował na powódź podwyżkami. – To byłby przecież strzał w kolano – zauważa.Sordyl zwraca jednak uwagę na ciekawy szczegół: na protokole kontroli nie tylko nie wykazano żadnych nieprawidłowości, ale nie było tam żadnych uwag.– Nie wiem, czy kontrola była z tego powodu, że sklep udzielił pomocy powodzianom i wcale tak nie twierdzę - mówi nam radny Nysy Piotr Smoter, autor posta rozsyłanego przez internautów. Podkreśla, że kontrola przeprowadzona w sklepie szczerze go oburzyła. – Jestem uczulony na takie podejście władz. Obserwuję to w swojej działalności publicznej: urzędy mają takie podejście, jakby wszyscy byli ciągle podejrzani - oburza się.Sankcje za pomoc powodzianom? UOKiK: „Absurdalne”Państwową Inspekcję Handlową nadzorują wojewodowie, ale w zakresie merytorycznym nadzoruje ją prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). W mailu do portalu tvp.info Maciej Chmielowski z departamentu komunikacji UOKiK zaznacza, że kontrole inspekcji handlowej odbywają się przede wszystkim po otrzymanych sygnałach o znaczącej podwyżce cen. „Absurdalne jest twierdzenie, że kontrola Inspekcji Handlowej może być rodzajem sankcji za pomoc powodzianom. Doceniamy działania wszystkich, którzy pomagają poszkodowanym” - podkreśla Chmielowski.Jak wyjaśnia, kontrole z jednej strony mogą sprawdzić, czy faktycznie doszło do nieuczciwego wzrostu cen, a z drugiej strony pozwalają zweryfikować czy przedsiębiorcy nie padli ofiarą fałszywych informacji. Przekonuje, że kontrole trwają krótko, tak aby nie utrudniać prowadzenia działalności gospodarczej.Co istotne, kontrola w nyskim sklepie rozpoczęła się 19 września. Dzień wcześniej na stronie internetowej UOKiK i w mediach społecznościowych urzędu pojawiła się zapowiedź takich działań. W komunikacie UOKiK podkreślono, że celem kontroli będzie przede wszystkim, czy nie dochodzi do zmów cenowych lub nadużywania pozycji dominującej. Wśród podmiotów, które mogą spodziewać się kontroli wymieniono te oferujące materiały budowlane.