Będzie spotkanie trójstronne. Podczas sesji Rady Miasta Zakopanego mieszkańcy domagali się od burmistrza działań w sprawie nielegalnego boiska piłkarskiego na osiedlu Pardałówka. Jest prawomocna decyzja rozbiórki obiektu, ale właściciele chcą jego legalizacji. Przewodniczący rady zapowiedział spotkanie trójstronne. Zabierając głos podczas sesji, sąsiadka obiektu mecenas Anna Jędrzejewska poinformowała, że postępowanie sądowe przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Krakowie w tej sprawie zakończyło się prawomocnie w sierpniu 2023 roku, a powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wykorzystał już wszystkie możliwości.– Ostatnia to buldożer – powiedziała. Poprosiła radę o włączenie się w rozwiązanie tego sporu.Zapytała burmistrza, czy wykorzystał swoje uprawnienia, między innymi, czy wydał decyzję zakazującą rozgrywek i czy właścicielka boiska płaci podatki od tej nieruchomości. Zapytała też, czy do urzędu miasta wpłynął formalny wniosek o legalizację obiektu, bo o taki wnioskowali właściciele podczas posiedzenia komisji urbanistyki.Burmistrz Zakopanego nie ma narzędziBurmistrz Zakopanego Łukasz Filipowicz powiedział PAP, że zna problem nielegalnego boiska, ale nie ma narzędzi, żeby je zlikwidować.– Chcemy jednak, żeby nielegalne budowy znikały z Zakopanego i aby ten proces się zakończył. Jeżeli jest prawomocny wyrok, to stosowne organy powinny zadziałać i tę nielegalną budowlę rozebrać. Nasze biuro prawne nie znajduje narzędzi, aby to burmistrz mógł nakładać kary na inwestora. Jeżeli będzie taka zasadność i takie możliwości, to z tych narzędzi skorzystamy – mówił Filipowicz.Zdaniem burmistrza legalizacja tego obiektu byłaby precedensem i mogłaby spowodować lawinę podobnych wniosków.– Żądanie legalizacji nie podoba mi się. Jeżeli jednak od właściciela boiska wpłynie taki wniosek, a rada by go zaakceptowała, to będziemy musieli go procedować – zaznaczył burmistrz.Skargi na hałasRadny Zakopanego i zarazem członek spółdzielni mieszkaniowej sąsiadującej z obiektem Marek Donatowicz powiedział podczas sesji, że hałaśliwe rozgrywki przy wtórze kibiców są nie do przyjęcia.Zobacz też: Kraków wydał wojnę nielegalnym wyścigom [WIDEO]– Mamy w Zakopanem stadion COS w sąsiedztwie Tatrzańskiego Parku Narodowego – tam nie można używać trąbek, hałasować, bo to park narodowy, czyli przeszkadza zwierzętom, natomiast ludziom można przeszkadzać, ludzie są nieważni? Nas nikt nie pytał, czy może taki obiekt powstać koło spółdzielni mieszkaniowej. Mając na uwadze akt prawny, tego obiektu tam nie powinno być. Ponadto wszystkie obiekty, które są wynajmowane przez kolonie dziecięce, podlegają bardzo dużym rygorom, które muszą spełniać. Jak to możliwe, że przez tyle lat funkcjonuje taki obiekt? Jak długo to bezprawie może funkcjonować? – pytał radny.Mieszkanka sąsiedniego bloku Natalia Ruszał mówiła, że hałas, bębny, trąbki i wpadające na posesję piłki to codzienność.– To jest ekspozycja na nieustanny hałas, a skutki dla zdrowia są straszne. Tak jest cały rok od świtu do nocy, nawet w zimie, bo murawa jest podgrzewana. Przedsiębiorca nie liczy się z nami w ogóle, wykazuje się arogancją i butą. My mamy podstawowe prawo do miru domowego. To są tortury – powiedziała.Mieszkająca w sąsiedztwie boiska Magdalena Wałęga zaapelowała do radnych, aby nie zmieniali planu zagospodarowania zgodnie z żądaniami właścicieli boiska.– Inwestycje powinny być realizowane z poszanowaniem prawa, chroniąc komfort mieszkańców. My nie jesteśmy przeciwko dzieciom i sportowi, ale niech każdy rozważy, czy życie w zamęcie i hałasie byłoby komfortowe? Tu chodzi o prowadzenie wielkiego biznesu, a nie dobro o dzieci – argumentowała.Boisko działa od 2016 rokuPrywatne boisko sportowe na Pardałówce działa od 2016 r. przy jednym z pensjonatów. Powstało na podstawie zgłoszenia dokonanego przez inwestora w Starostwie Tatrzańskim, lecz według wniosku miało to być małe boisko przy pensjonacie. Lokalizacja obiektu sportowego takich rozmiarów w tym miejscu była i jest sprzeczna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.W grudniu 2023 r. powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Zakopanem doręczył inwestorowi upomnienie w sprawie dobrowolnego wykonania rozbiórki, a w lutym 2024 r. doręczył właścicielowi boiska tytuł wykonawczy, żeby przymusić go do działania, ale ten uporczywie uchyla się od wykonania rozbiórki. Na inwestora została nałożona grzywna w maksymalnej wysokości 10 tys. zł.Inspektor powiadomił policję o podejrzeniu popełnienia przez zobowiązanego wykroczenia polegającego na uporczywym niestosowaniu się do wydanych orzeczeń. Za takie wykroczenie grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo kara grzywny. Wobec dalszego uchylania się przez zobowiązanego od wykonania rozbiórki ma odbyć się rozbiórka boiska na koszt właściciela.Zobacz także: Próbował porwać 11-latka. Sąd zdecydował o areszcie