Podsumowanie walki z żywiołem. Premier Donald Tusk podkreślił w Sejmie, że powódź, która przeszła przez Europę Środkową, była konsekwencją największej ulewy w historii regionu. Musimy zdać sobie sprawę ze skali tego zjawiska – podkreślił, dziękując „cichym bohaterom”, czyli mieszkańcom zalanych terenów. Premier Donald Tusk oraz ministrowie przedstawiają w Sejmie informację na temat wrześniowej powodzi oraz działań podjętych w celu usunięcia jej skutków.Premier rozpoczął swoje wystąpienie od podziękowania „cichym bohaterom”, czyli mieszkańcom terenów dotkniętych przez żywioł, podkreślając, że jednoczą się z nimi wszyscy – niezależnie od barw partyjnych. – Bez tego wielkiego wysiłku (...) nie mielibyśmy szans – podkreślił.Największa ulewa w historiiJak wskazał, zgodnie z ostatnimi raportami powódź, która przeszła przez nasz region była konsekwencją „największej ulewy w historii”. – Nigdy tak dużo deszczu nie spadło w Europie Środkowej w tak krótkim czasie (...) Musimy zdać sobie sprawę ze skali tego zjawiska – podkreślił.Szef rządu przypomniał, że w ciągu pierwszych dni powodzi w południowo-zachodniej Polsce spotykał się i rozmawiał z mieszkańcami między innymi Kłodzka, Głuchołazów, Nysy, Jeleniej Góry, Wrocławia, Głogowa i Nowej Soli.– Byliśmy także na wszelki wypadek w Szczecinie, bo tam jeszcze w dolnym biegu Odry czekają na te fale i nic nie wskazuje na to, żeby doszło do tak dramatycznych zdarzeń jak na Dolnym Śląsku czy na Opolszczyźnie. Ale też chciałem mieć tę pewność, odwiedzając Lubuskie i Zachodniopomorskie, że i tam przygotowania są na najwyższym możliwym poziomie – mówił Tusk.Krajobraz po powodziPremier podkreślił, że w rozmowach z mieszkańcami terenów zniszczonych przez powódź słyszał słowa rozpaczy, ale także wezwanie do solidarnego działania poza politycznymi podziałami. – Słyszałem, że oczekują od nas, od ludzi tu zgromadzonych, solidarności z nimi w tym nieszczęściu, a nie politycznej bijatyki – podkreślił szef rządu.– I wydaje mi się to absolutnie kluczowe, bo przecież w naszej polskiej historii zawsze sprawdzaliśmy się i zdawaliśmy egzamin wtedy, kiedy w takich dramatycznych momentach pokazywaliśmy, że jesteśmy z tymi ludźmi – dodał.Premier odniósł się również do posłów PiS, którzy przerywali jego wystąpienie. – Kiedy nie ma się nic konstruktywnego, mądrego do powiedzenia, kiedy nie ma stosownych słów, to lepiej czasami milczeć i słuchać tych, którzy chcą podzielić się informacją z tymi wszystkimi, którzy na nią czekają – skomentował.Zobacz też: Sondaż: Czy Donald Tusk sprawdził się podczas powodzi?– Udało się mieszkańcom, strażakom, druhom z ochotniczej straży pożarnej, żołnierzom, żołnierzom WOT, policjantom, samorządowcom, im wszystkim udało się w wielu miejscach zapobiec najgorszemu – podkreślił Tusk.Szef rządu podkreślił, że podstawą i warunkiem skuteczności akcji pomocowej, zwłaszcza w pierwszej fazie, było zaufanie między ratowanymi a tymi, którzy pomoc nieśli.– Rzeczą absolutnie niedopuszczalną – co obserwowaliśmy i na miejscu, i w mediach społecznościowych – były próby rujnowania tego zaufania między strażakami a tymi, którzy czekali na ich pomoc, między policjantami, żołnierzami, a ofiarami powodzi – ocenił premier.Tusk zwrócił się do funkcjonariuszy służb i pracowników samorządowych, zapewniając, że – nawet jeśli słyszeli „złe głosy” – to były to odosobnione przypadki, bo cała Polska, z małymi wyjątkami, była sercem z nimi. – Chciałbym, żeby żadne złe działania, żadni źli ludzie, nie zepsuli tego wrażenia imponującej solidarności – podkreślił.Bilans znacznie lepszy niż w 1997 roku– Mamy do czynienia z powodzią – mówię tu o opadach, ilości wody – większą niż w 1997 roku, jeśli chodzi o opad w regionie, a równocześnie możemy z poczuciem ulgi i w imieniu tych wszystkich, którzy walczyli, z poczuciem satysfakcji powiedzieć, że uniknęliśmy tej najgorszej katastrofy, jeśli chodzi o rozmiar – ocenił premier.– Duże miasta, duże skupiska ludności, takie jak Wrocław czy Opole, zostały uratowane przed wielką wodą – podkreślił szef rządu.Jego zdaniem „liczby są najmocniejszym, najdobitniejszym przykładem tego, co dzięki wysiłkowi tych ludzi ominęło te wielkie skupiska ludności na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie”.– Według wstępnych ocen zniszczonych i zalanych lokali mieszkalnych w tym roku, mimo tej największej w historii wody, będzie – to jest oczywiście estymacja, bo za wcześnie na bardzo precyzyjne dane – prawdopodobnie dziesięciokrotnie mniej niż w 1997 roku – podkreślił Tusk.Jak zastrzegł, „to w niczym nie umniejsza skali katastrofy i tragedii ludzi, którzy są na miejscu”. – Ktoś, kto stracił dorobek swojego życia, mieszkanie, dom, ten nie pocieszy się statystykami, ale tutaj musimy to głośno powiedzieć, bo kierujemy te słowa do tych, którzy tam walczyli od pierwszych dni. Dzięki ich cichemu heroizmowi do tej największej tragedii, która mogła ogarnąć setki tysięcy ludzi, setki tysięcy mieszkań, gospodarstw domowych, nie doszło – zaznaczył Tusk.Przeczytaj również: Powódź może zatopić Wody Polskie. Czy instytucję czeka likwidacja?Pomoc w dalszym ciągu potrzebna– Nie może być tak, że skończyła się powódź, skończył się ten najbardziej spektakularny dramat, a później ludzie zostają sami ze swoim zdewastowanym mieszkaniem, z kupą śmieci na ulicy – mówił premier, podkreślając, że żołnierze i strażacy będą pomagać w sprzątaniu i osuszaniu dotkniętych przez powódź miejscowości tak długo, jak będzie to konieczne.Nawiązując do programu odbudowy popowodziowej nazwanego „Odbudowa plus”, premier przyznał, że jest za wcześnie, by mówić o szczegółach. Podkreślił, że w wyniku inwestycji rewitalizowane miejsca powinny być w lepszym stanie niż przed powodzią; przyznał jednocześnie, że podejmowane decyzje mogą być trudne.– Trzeba będzie przekonać ludzi na miejscu do tych decyzji infrastrukturalnych, na przykład dotyczących zbiorników – powiedział, odnosząc się do inwestycji, które mają zapobiegać przyszłym powodziom. – Naukowcy są jednoznaczni (...) co do tego (...), że ta sytuacja, jeśli chodzi o efekty zmian klimatycznych, będzie krytyczna. Więc nie mamy wyboru – powiedział premier.Szef rządu podkreślił, że państwo „weźmie na siebie wysiłek organizacyjny i finansowy, bo wiadomo, że te bezzwrotne 200 tysięcy nie wystarczy w takiej sytuacji - państwo zapewni środki dla tych, którzy zostali najtragiczniej dotknięci falą powodzią”.– Nie ma w tym przesady, jeśli powiem, że w tej chwili chyba będziemy mieli do dyspozycji mniej więcej 23 miliardy złotych na zniwelowanie skutków powodzi. Zarówno na tę pomoc doraźną, finansową, naprawy i odbudowę infrastruktury i Odbudowę Plus – powiedział Tusk.„Ludzie muszą mieć gdzie mieszkać”Wytłumaczył, że środki wynikają z tej decyzji, która „radykalnie uelastyczniła korzystanie ze środków europejskich, z działań ministra finansów” oraz pochodzą w istotnej części ze środków europejskich. Podkreślił, że w sobotę nastąpi nowelizacja projekt budżetu w tej kwestii.Jak ocenił, środki wystarczą na najbliższe kilkanaście miesięcy i są przewidziane na bezpośrednią akcję pomocy i odbudowy. – Ludzie muszą mieć gdzie mieszkać, więc niezależnie od tego, kiedy ruszy odbudowa i domów mieszkalnych, i mieszkań, my też musimy zapewnić tymczasowe miejsca do mieszkania (...). Chcemy unikać bardzo prowizorycznych rozwiązań (...) – powiedział.Podkreślił, że finanse publiczne nie są w kondycji, która „pozwala mnożyć i mnożyć wydatki”. Według niego wspomniane 23 miliardy zł nie wystarczą na proces odbudowy po powodzi i budowę nowej infrastruktury przeciwpowodziowej w perspektywie kilku lat. Zobacz także: Susze i zagrożenie powodziowe razem? Tak, to już normalnośćDezinformacja w czasie powodziPremier zaapelował także o niepowielanie fake newsów, które mają na celu wzbudzenie paniki wśród ludzi. Jako przykład wskazał dezinformacje o przypadkach wysadzania wałów. – Tu nie może być miejsca na jakąś niemądrą albo brutalną politykę – podkreślił.Szef rządu zwrócił uwagę, że w czasie akcji powodziowej zdarzały się przykłady dezinformacji w sieci. Wskazał w tym kontekście między innymi na sugestie o rzekomych przypadkach wysadzania wałów. Ich celem – jak mówił – było podważanie zaufania do państwa i wzbudzenie paniki wśród ludzi.– Przygniatająca większość tych sygnałów (...) o tym, że ktoś intencjonalnie wysadza wały albo spuszcza wodę ze zbiornika, żeby zalać jakąś miejscowość - to są też fejki, to jest też dezinformacja – zaznaczył.Premier zauważył również, że w ostatnim czasie nastąpił także wzrost aktywności kont organizowanych przez Rosję.Szef rządu przypomniał też wydarzenia z piątku 13 września, apelując do posłów opozycji, by przestali manipulować, bo to bardzo szkodzi wszystkim, którzy są zaangażowani w akcję powodziową.– W piątek rano – i wszyscy to widzieli i wszyscy to słyszeli – powiedziałem słowa kluczowe tego pierwszego dnia: niezależnie od tego, jaka jest o godzinie 8 czy 7 rano prognoza, nie lekceważymy tego niebezpieczeństwa. Wszędzie wysyłamy służby. Od pierwszego dnia wzywaliśmy wszystkich mieszkańców i powtarzaliśmy to każdego dnia wielokrotnie: nie lekceważcie rekomendacji Straży (Pożarnej) i Policji o potrzebie ewakuacji – powiedział Tusk, dodając, że służby docierały do zagrożonych powodzią miejscowości.Premier krytykuje postawę opozycji– Macie prawo (społeczeństwo red.) i korzystacie z tego prawa mówić o tym, że akcja pomocy przyszła za późno. Będziemy robili bardzo dokładny audyt, gdzie, co zawiodło – zapewnił szef rządu.Następnie premier zwrócił się do opozycji. – Jesteście ostatnimi, którzy mogą mówić, że ktoś się spóźnił z akcją pomocy do powodzi – stwierdził. Wywołało to oburzenie posłów PiS.– Wtedy, kiedy ludzie tam na miejscu pomagali (...) ale ci ludzie, którzy na miejscu pomagali powodzianom w sobotę w telewizji oglądali was na wiecu politycznym – argumentował szef rządu.Tusk zaznaczył, że „miał osobiście dużo powodów, żeby to komentować, bo był głównym bohaterem tego politycznego wydarzenia w Warszawie”. – Nie powiedziałem na ten temat ani jednego słowa. Ale wydaje mi się, że wy też nie powinniście się wypowiadać na temat tego, kto za późno tam pojechał, kto w ogóle tam pojechał i kto zajął się powodzią wtedy, w tę sobotę, gdy woda naprawdę przyszła do miast – zaznaczył. Przypomniał, że sam był między innymi w Głuchołazach i Kłodzku.– Nie róbcie tego typu atmosfery, bo ona niczemu nie służy. Nie musimy w tej chwili jedni na drugich szczuć. My dziś musimy solidarnie koncentrować się na akcji pomocy – podsumował Tusk.Przeczytaj też: Powódź fake newsów. Policja będzie ścigać siewców dezinformacji