W sobotę kongres PiS. Na sobotę zaplanowano kongres Prawa i Sprawiedliwości, na którym mają zapaść odświeżające partię zmiany. Politolog prof. Antoni Dudek uważa, że będzie to wyłącznie kosmetyka, a partia znajduje się w martwym punkcie. Dopiero przegrane wybory prezydenckie mogłyby wywołać w niej kompletny kryzys. Politolog prof. Antoni Dudek w rozmowie z Onet.pl skomentował nadchodzący sobotni kongres PiS w Przysusze w województwie mazowieckim. Zgodnie z medialnymi przeciekami prezes Jarosław Kaczyński ma ogłosić nową rolę Mariusza Błaszczaka, niewykluczone, że dojdzie do wchłonięcia przez PiS Suwerennej Polski, mają także zapaść zmiany statutowe.Kongres PiS w Przysusze 28.09Prof. Dudek nie spodziewa się „największej sensacji ćwierćwiecza”, jaką byłaby rezygnacja z funkcji Jarosława Kaczyńskiego. – Prezes, zgodnie ze starą tradycją, może uznać, że skoro nie zamierza wymienić siebie, to trzeba wymienić przynajmniej częściowo swoje otoczenie. Żeby ogłosić, że jest już nowe, lepsze i że partia będzie zwyciężać – mówił ekspert w rozmowie z Onetem.Kaczyński wskaże swojego następcę. Na razie dostanie nowe stanowiskoJak tłumaczy, prezes może dokonać kilku symbolicznych roszad bez wpływu na faktyczne działanie PiS, bo wypracowany jednoosobowy model zarządzania się nie zmieni. Prof. Dudek dodaje, że Kaczyński dał już PiS-owi wszystko, co mógł dać. – Wskutek jego błędów PiS nie rządzi dzisiaj dalej, choć mógł. Bez odejścia Kaczyńskiego nic w sensie fundamentalnym w partii się nie zmieni – mówił. Jego zdaniem powrót PiS do władzy możliwy jest wyłącznie z koalicjantem, a o tego będzie trudno. Ekspert nazwał Kaczyńskiego „skorpionem”, który prędzej czy później użądli koalicjanta.Jego zdaniem Kaczyński trzyma obecnie partię wyborami prezydenckimi mimo kolejnych zarzutów dla poszczególnych polityków prawicy. To pozwala mu stwarzać pozory jedności, choć partia – jego zdaniem – utknęła w martwym punkcie. Dopiero porażka w wyborach prezydenckich mogłaby wywołać w partii potężny kryzys.