Branża turystyczna to 10 proc. PKB regionu. – Jeśli nie zmieni się narracja w mediach i w świadomości ludzi, po powodzi czeka nas susza w branży turystycznej – alarmują przewodnicy, firmy wycieczkowe i branża hotelarska. Problem jest poważny, bo nadal turyści odwołują swoje przyjazdy, obawiając się wysokiej wody.– Określenie „Dolny Śląsk jest pod wodą” jest bardzo krzywdzące dla całego regionu. Nawet patrząc na linię kłodzką, to największa tragedia stała się w Stroniu Śląskim i w Lądku Zdroju, to jest wschodnia część Ziemi Kołodziej. Zachodnia część, jak Kudowa Zdrój, Duszniki Zdrój, Nowa Ruda, to już są Sudety Środkowe, jest nietknięta i jest gotowa przyjąć turystów – mówi przewodnik sudecki Gracjan Kielijański.Turyści odwołują rezerwacjeSzklarska Poręba nie odczuła powodzi, choć potok Szklarka wyszedł z brzegów i zdecydowano o czasowym zamknięciu Karkonoskiego Parku Narodowego. Mimo to rezerwacje są masowo odwoływane. Turyści odwołują nawet wycieczki, które miały odbyć się pod koniec miesiąca. Tymczasem w Karkonoszach słońce świeci, wszystkie szlaki Karkonoskiego Parku Narodowego są otwarte – wskazuje TVP3 Wrocław.Warto przypomnieć, że branża turystyczna wypracowuje aż 10 proc. dolnośląskiego PKB.Czytaj więcej: Powódź w Polsce. Czy jest możliwe ponadpartyjne porozumienie?