Prokuratura w Szwecji ma związane ręce. 15 tysięcy osób dostało SMSy nawołujące do zemsty po akcjach palenia Koranu w Szwecji. Tamtejsza prokuratura twierdzi, że akcję w sierpniu ubiegłego roku przeprowadził irański wywiad. Śledztwo trzeba było jednak umorzyć, bo sprawcy znajdują się w Iranie i nie ma szans na ich ekstradycję do Szwecji. Szwedzcy prokuratorzy twierdzą, że operację przeprowadziła grupa cybernetyczna irańskiej Gwardii Rewolucyjnej. Hakerzy pod koniec lipca ubiegłego roku uzyskali dostęp do szwedzkiej firmy świadczącej usługi marketingowe. W nocy 1 sierpnia wykorzystali dane z bazy i rozesłali wiadomości o agresywnej treści po szwedzku lub angielsku.W Szwecji dochodziło w tamtym czasie do prowokacyjnych akcji palenia Koranu, których dokonywał imigrant z Iraku. Wywołało to duże protesty w krajach arabskich, w Iraku manifestanci dokonali nawet szturmu na szwedzką ambasadę w Bagdadzie. Protestowały przy okazji władze Turcji, blokujące wejście Szwecji do NATO.Prokuratura przekonuje, że celem operacji było „wywarcie wpływu na szwedzkie społeczeństwo, zaostrzenie sytuacji i wywołanie konfliktu między różnymi grupami”. Co prawda śledztwo trzeba było umorzyć, ale sprawa nie uległa przedawnieniu. To oznacza, że dochodzenie może zostać wznowione, jeśli pojawią się nowe okoliczności.Szwedzkie służby SAPO pod koniec maja poinformowały również o przypadkach wykorzystywania przez irański reżim gangów narkotykowych do przeprowadzania ataków na obiekty izraelskie w Szwecji.CZYTAJ TEŻ: „Funciakowy raj się skończył”. Wielka Brytania nie jest już tak atrakcyjna jak kiedyś