Wojna wkracza w decydującą fazę. Wojenna machina nie zwalnia, ale kosztuje coraz więcej. Wyciekł projekt rosyjskiego budżetu na przyszłe lata. A w nim założono znaczny wzrost wydatków na „obronność”. Kreml przeznaczy na nią więcej pieniędzy niż łącznie na służbę zdrowia, edukację, gospodarkę narodową i politykę socjalną. To kwoty z „oficjalnej” wersji budżetu – jest w nim zaszyta także „sekretna” część wydatków. Do draftu budżetu Federacji Rosyjskiej na lata 2025, 2026 i 2027 dotarł „Bloomberg”. Wynika z niego, że w przyszłym roku na obronność Rosja przeznaczy 6,2 proc. swojego PKB. To 13,2 biliona rubli, w przeliczeniu na dolary – 142 miliardy.Większy budżet na „obronność” RosjiW 2024 r. na ten cel Kreml przeznaczył 10,4 biliona rubli, czyli 106 miliardów dolarów. Oznacza to, że Rosja zamierza zwiększyć budżet swojej wojennej machiny o 25 proc. Te kwoty nawet w makro skali robią wrażenie, choć przeciętnemu człowiekowi trudno sobie je wyobrazić.Mówiąc bardziej obrazowo, kategoria „obronność i bezpieczeństwo narodowe” pochłonie 40 proc. całego rosyjskiego budżetu. To więcej, niż Kreml przeznaczy na edukację, służbę zdrowia, politykę społeczną i gospodarkę narodową łącznie.Dla porównania, w latach 2019-2021 w cele militarne Kreml pompował 3 do 3,6 biliona rubli. Przynajmniej oficjalnie. Współczesna Federacja Rosyjska powstała w miejsce Związku Radzieckiego, lubującego się w tajemnicach i ta tradycja jest kontynuowana. Reformując ustawę budżetową w 2000 r., by dostosować praktyki do standardów międzynarodowych, Rosjanie upewnili się, że w przepisach będą zaszyte tzw. wydatki niejawne budżetu. To kwoty, których wydawanie nie podlega dokładnym, jawnym rozliczeniom. Każdy z sektorów budżetowych może takie utajnione wydatki mieć, choćby edukacja przedszkolna, co już się przed laty zdarzało. Ów niejawny budżet Federacji Rosyjskiej był wykorzystywany do sekretnych przygotowań do napaści na Ukrainę, co może tłumaczyć relatywnie niskie wydatki na zbrojenia w latach 2019-2021. Bez ustępstw się nie obędzie. Prezydent Czech ma złe wieści dla Ukrainy„Sekretny” budżet Rosji też rośnieNiemniej, jak zakłada projekt budżetowy na najbliższe lata, ogólne wydatki niejawne mają wzrosnąć do 12,9 biliona rubli (ok. 132 miliardy dolarów) z 11,1 biliona rubli (113 miliardów dolarów) w bieżącym roku.To na razie draft. Według nieoficjalnych informacji ma wkrótce wejść pod obrady Dumy Narodowej, niższej izby tamtejszego parlamentu. Jednak warto wspomnieć, że wcześniejsze założenia budżetowe, datowane na 2023 r., zakładały spadek wydatków na wojsko od 2025 r.Celny cios Ukrainy. Rosja wprowadza lokalny stan wyjątkowyCo wymowne, w obecnym drafcie projekcje na lata 2026 i 2027 zakładają już – niewielki co prawda – spadek wydatków budżetowych na cele wojenne. Dlaczego?Prawdopodobnie wynika to z samych założeń Kremla rozłożonych w czasie, a także specyfiki rosyjskiej gospodarki przestawionej na tryb wojenny. Zgodnie z wszelkimi analizami prowadzonymi w czasie wprowadzania coraz większych międzynarodowych sankcji, Rosja krótkoterminowo jest odporna na takie szoki, jednak odporność ta spada z czasem. Straty można próbować bilansować lub ukrywać, niemniej nie da się tego robić w nieskończoność. Kluczowy rok 2025Kyryło Budanow, szef ukraińskiego wywiadu spodziewa się, że Kreml zamierza zakończyć wojnę zwycięstwem do 2026 r., co pośrednio tłumaczy założenie – bo to w tym momencie nic innego niż założenie – zmniejszenia wydatków budżetowych na obronność w 2026 i 2027 r.„2025 będzie dla nich rokiem krytycznym, a okres od końca 2025 r. do początku 2026 r. – szczególnie kluczowy. Chcą zakończyć wszystko do tego czasu, ponieważ zgodnie z ich własnymi obliczeniami, jeśli Rosja nie wyjdzie z tej wojny jako zwycięzca, straci status wielkiego mocarstwa w dającej się przewidzieć przyszłości – zasadniczo na okres do 30 lat” – powiedział we wrześniu Budanow w rozmowie z RBC Ukraine.Rosjanie testowali rakietę. W powietrze wyleciał cały poligonJego zdaniem w połowie 2025 r. wykipią problemy, które jak dotąd udaje się ukrywać bądź doraźnie obchodzić. „Negatywny wpływ na ich gospodarkę stanie się bardzo wyraźny. Jest to związane z licznymi procesami, które obecnie próbują przyspieszyć w swoim państwie, aby wyjść z tego okresu tak korzystnie, jak to tylko możliwe. Niestety, chcieliby wyjść zwycięsko” – dodał Budanov. Spodziewa się, że latem 2025 r. Kreml stanie przed dylematem – albo ogłosić kolejną mobilizację, albo znaleźć sposób na zmniejszenie skali i kosztów działań wojennych. Gospodarka na dopinguJeśli Rosja jest pewna swego i zamierza zakończyć wojnę zwycięstwem w przyszłym roku, dlaczego zakłada tylko niewielki spadek nakładów na cele militarne w latach 2026 i 2027? Bo rosyjska gospodarka w pewnym uproszczeniu uzależniła się w ostatnich latach od wojny.Rosja będzie musiała odbudować swoją militarną siłę, poważnie nadwerężoną przez przeciągającą się wojnę, asymilacja podbitych terytoriów, o ile jakieś podbite terytoria jej zostaną, też będzie kosztowna. Odbudowa armii zajmie lata. W dużym uproszczeniu Kreml będzie miał dwie opcje – szybką ścieżkę, poświęcając na rzecz odbudowy jeszcze więcej sektorów, w tym produkcję cywilną, szukając oszczędności, zawieszając projekty infrastrukturalne. Wówczas jednak gospodarka byłaby dużo bardziej wrażliwa na zewnętrzne czynniki – długotrwałe spadki cen ropy, zaburzenia w wymianie handlowej z Chinami czy przedłużające się sankcje międzynarodowe.Opcja bezpieczniejsza dla gospodarki jest mniej wygodna politycznie, bo zakłada dłuższą odbudowę i brak aktywności militarnych przez lata.Kluczowe niewiadome w równaniuPóki jednak Rosja ma pieniądze, wydaje ich na wojnę coraz więcej. Tym bardziej niepokojące dla Zachodu mogą być sygnały z USA i Niemiec. W listopadzie odbędą się wybory prezydenckie w USA. W przypadku zwycięstwa Trumpa, obecne status quo wsparcia Ukrainy zostanie zaburzone.„Jeśli przegram w tym roku...”. Niespodziewana deklaracja TrumpaPomijając już to, co Trump wygaduje rozpalony emocjami na wiecach o swoim wpływie na Putina i tym, jak dobrze panowie się dogadują, amerykańska pomoc dla Ukrainy prawdopodobnie ulegnie zmianie. Niewykluczone, że Amerykanie zażądają od Europy głębszego sięgnięcia do kieszeni pod pretekstem wstrzymania amerykańskiej pomocy, by zrzucić w ten sposób z siebie główny ciężar finansowania obrony Ukrainy. Amerykanie, a Trump w szczególności, znacznie bardziej martwią się Chinami niż odległą Rosją. To rodziłoby dalsze reperkusje w obecnym finansowaniu obrony Ukrainy.Europa tymczasem też jest zmęczona, a kraj z najgłębszą kieszenią – Niemcy – najbardziej. Jeśli zliczyć wyborców skrajnie prawicowych ugrupowań w Niemczech, grających przede wszystkim na emocjach antyimigranckiej i antywojennej, 1/3 Niemców nie popiera wsparcia Ukrainy, co już stanowi problem dla kanclerza Scholza. Niewykluczone, że i on stanie przed dylematem. W takim ujęciu trudno odmówić Racji szefowi ukraińskiego wywiadu. Rok 2025 będzie kluczowy pod wieloma względami, nie tylko dla Rosji.