W weekend wysłano kolejne balony ze śmieciami. Korea Północna kontynuuje wysyłkę balonów ze śmieciami na terytorium Korei Południowej. Państwo to traci cierpliwość. Jak informuje lokalna agencja prasowa Yonhap, południowokoreańskie wojsko zagroziło podjęciem "surowych środków militarnych", jeśli ktoś ucierpi w wyniku tych działań zaczepnych. W miniony weekend Korea Północna wysłała kolejną partię balonów ze śmieciami na terytorium sąsiada. To działania zaczepne, jakie prowadzone są z przerwami od miesięcy przez reżim Kim Dzong Una. Od maja tego roku wysłano ok. 5 500 balonów przy 22 okazjach. W ciągu minionych soboty i niedzieli doliczono się ich 120. Tym razem wywołało to reakcję południowokoreańskiego wojska, o czym pisze tamtejsza agencja prasowa Yonhap.Kolejna partia balonów ze śmieciami„Choć balony ze śmieciami powodują niedogodności i trudności, naszym podstawowym środkiem ich zwalczania jest pokazanie, że wróg nie ma w ten sposób niczego do zyskania" – napisało w komunikacie Połączone Kolegium Szefów Sztabów (JCS), cytowane przez Yonhap.Kim Dzong Un chce rozwijać przyjaźń z Chinami. Napisał list do Xi Jinpinga„Jednakże jeśli nastąpi poważne zagrożenie dla naszych obywateli lub jeśli uznamy, że Północ przekroczyła linię, nasze wojsko podejmie surowe środki militarne” – dodano. Na briefingu prasowym nie sprecyzowano, jakie mogą to być środki. Niemniej wojsko podkreśliło, że nadal będzie powstrzymywało się od ich zestrzeliwania ze względu na bezpieczeństwo publiczne. JCS nazwało prowokacje Korei Północnej „globalnie zawstydzającymi” i „wulgarnymi”. Podkreślono też, że zamiast karmić obywateli, Kim Dzong Un wydaje pieniądze na tę kampanię. Według szacunków kosztowała go jak dotąd ponad 400 tys. dol., co stanowi ekwiwalent 970 ton ryżu.W odpowiedzi na prowokacje Korea Południowa emituje z głośników na granicach antyreżimową propagandę.