Fortepian został zakupiony w 2022 r. „Fortepian Paderewskiego” został sprowadzony do Polski w 2022 r. za ponad 300 tys. złotych. Był częścią kolekcji pamiątek po wielkim polskim kompozytorze, którą zakupił w Szwajcarii powołany przez PiS Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej. Wydano na niego ponad 300 tysięcy złotych. Okazuje się jednak, że Paderewski z instrumentem nie miał tak naprawdę nic wspólnego – donosi Wirtualna Polska. Fortepian marki Bösendorfer pochodził rzekomo ze szwajcarskiej posiadłości Paderewskiego w Riond-Bosson. Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego zapłacił za niego w 2022 r. 315 tysięcy złotych.Za sprowadzenie instrumentu – oraz około stu innych pamiątek po kompozytorze, m.in. fotografii, rachunków z pralni czy kartek pocztowych – odpowiadał dyrektor instytutu, były senator Prawa i Sprawiedliwości, Jan Żaryn. Pomóc miał mu w tym ówczesny minister kultury – Piotr Gliński.Brak ekspertyz, wyceny czy dowodówO tym, że instrument mógł wcale nie należeć do Paderewskiego zaczęto dyskutować w lipcu 2024 r. Do instytutu – przemianowanego na Instytut Myśli Politycznej – zgłosiła się wówczas dyrekcja Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu, która chciała przejąć go w wieloletni depozyt.W związku z tym rozpoczęło się porządkowanie dokumentów, podczas którego odkryto, że przed zakupem instrumentu nie dokonano żadnych ekspertyz, nie przeprowadzono żadnej profesjonalnej wyceny, czy nie domagano się dowodów na to, że Paderewski kiedykolwiek przy nim siedział – donosi Wirtualna Polska.Jak doszło do zakupu?W 2022 r. do Żaryna zgłosiła się Iwona Kozłowska, ambasadorka Polski w Szwajcarii i poinformowała, że niejaki Jean-Claude Gattlen zamierza wystawić na aukcję pamiątki po Paderewskim. Ogłoszenie o sprzedaży można było znaleźć w internecie – pisze Wirtualna Polska.Żaryn poprosił dyplomatkę o interwencję i wstrzymanie sprzedaży. W sprawę zaangażowano całą polską ambasadę w Bernie, która kontaktowała się z rozmaitymi instytucjami i specjalistami, ale fortepianu nie zobaczył ostatecznie żaden ekspert od zabytkowych fortepianów – podkreśla portal.Nie znaleziono też żadnych dowodów, które potwierdzałyby, że Paderewski kiedykolwiek siedział przy instrumencie. Ale ponieważ nie dało się tego także całkowicie wykluczyć, to postanowiono go zakupić – czytamy.Zamiast dokumentów potwierdzających autentyczność instrumentu, urzędnikom musiało z kolei wystarczyć oświadczenie właściciela oraz umowa, w której instytut odwołuje się do… „odpowiedzialności, ciążącej na stronach przed Bogiem, Ojczyzną i historią”.To nie był fortepian PaderewskiegoWedług Wirtualnej Polski, która przeprowadziła śledztwo w oparciu o dostępne dokumenty i rozmowy z ekspertami, instrument nigdy tak naprawdę nie miał nic wspólnego z Paderewskim. Odkryto m.in., że – zgodnie z numerem seryjnym – został on wyprodukowany w 1927 r., a nie w latach 1850-60, jak przekonywał po zakupie Żaryn.Portal dotarł także do ekspertów, według których „fortepian na pewno nie ma 174 lat”. Bliżej mu natomiast do instrumentów z „lat 20. XX” wieku, których cena wynosi od 10 do 15 tysięcy złotych.Zauważono także, że na dostępnych zdjęciach z willi Riond-Bossom nie ma śladu po fortepianie. Są za to zdjęcia zupełnie innych instrumentów. O Bösendorferze nie znaleziono też żadnej wzmianki we wspomnieniach kompozytora ani jego gości.Zobacz także: Wody Polskie o zarzutach zaniedbania. „Firma została całkowicie ograbiona z pieniędzy”Instytut Myśli Politycznej złoży zawiadomienie do prokuraturyŻadne z oznaczeń na fortepianie – pieczątki czy grawery – nie okazały się dla ekspertów wiarygodne. W przeciwieństwie do tabliczki pod klawiaturą: „Pianos A.Burger Radios Lausanne”. To dzięki niej eksperci Wirtualnej Polski zdołali dotrzeć do ogłoszenia salonu A. Burgera z 1958 r. o sprzedaży instrumentu.Stamtąd fortepian trafił prawdopodobnie do innego miejsca, w którym wygrawerowano mu nazwisko Paderewskiego, a ostatecznie do rąk Żaryna i jego ludzi – wnioskuje portal i dodaje, że Instytut Myśli Politycznej zapowiada złożenie w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury.Żaryn odpowiadaŻaryn odniósł się do artykułu na platformie X. Poinformował, że „wykonał wszelkie czynności pozwalające mu na podjęcie decyzji o zakupie kolekcji Paderewskiego” i stwierdził, że odstąpienie od zakupu „stanowić mogło olbrzymią szkodę dla polskiej kultury”.