Dwie tragedie w zaledwie kilka dni. Najpierw powódź, potem pożar – rodzina z Lewina Brzeskiego w ciągu zaledwie kilku dni doświadczyła dwóch tragedii. Ogień strawił dużą część z tego, co udało się uratować przed wielką wodą. Lewin Brzeski należy do miejscowości, które zostały najbardziej dotknięte przez wrześniową powódź. W mieście trwa usuwanie szkód i osuszanie zalanych domów. W budynku należącym do pani Krystyny woda sięgała prawie metra i kompletnie zalała piwnicę oraz znajdującą się tam dodatkową kuchnię.Gdy kobieta zaczęła sprzątać po powodzi, doszło do kolejnego dramatu – w mieszkaniu wybuch pożar. Wszystkiemu winny był płyn do dezynfekcji, znajdujący się w 5-litrowej butelce po wodzie, którą mąż pani Krystyny przyniósł w paczce z darami. Kobieta pomyliła łatwopalną ciecz z wodą, bo po operacji tętniaka straciła węch. Gdy wlała bezbarwną substancję do czajnika, doszło do gwałtownego zapłonu.Ogień szybko rozprzestrzenił się po kuchni, a na pomoc pani Krystynie przybiegł mieszkający na piętrze syn. Niestety – nieświadomy pomyłki matki – również chwycił za butelkę z „wodą”. Zanim kobieta zdążyła go powstrzymać, mężczyzna dolał do ognia więcej płynu, co tylko pogorszyło sytuację.Ewakuacja po rusztowaniu i ogromne zniszczeniaZ powodu ognia i gęstego dymu, który zaczął wypełniać pomieszczenia, synowa pani Krystyny musiała ewakuować się z piętra wraz z trzymiesięczną córką po ustawionym przy budynku rusztowaniu. Pomogli jej w tym strażacy.W wyniku pożaru rodzina straciła większość sprzętów i wyposażenia, które udało jej się ocalić przed powodzią. Dom wymaga malowania i oczyszczenia z sadzy, która osadziła się nie tylko na parterze, ale także na piętrze. Po powodzi w budynku wciąż nie ma bieżącej wody, nie działa również instalacja elektryczna.Zobacz także: Pierwsze szacunki strat po powodzi. To miliardy złotych– Nie mogę uwierzyć, że w ciągu kilku dni najpierw zalało nam jedną kuchnię, a potem spaliło drugą – mówiła pani Krystyna portalowi 24Opole.pl