Jego zdaniem Zachód postrzegany jest jako "dość słaby". Nowy (i pierwszy) unijny komisarz ds. obronności Andrius Kubilius stawia sprawę jasno – Europa musi przygotować się na rosyjskie ataki. Bo Kreml ma być gotowy do ataku na członka UE do 2029 r. Postuluje wprowadzenie obowiązku posiadania składów amunicji. Andrius Kubilius, były premier Litwy, jest jednym z nowo wybranych przez Ursulę von der Leyen komisarzy unijnych, jednocześnie pierwszym powołanym do doglądania spraw obronności i wojskowości wspólnoty. Dotąd nie było takiego stanowiska. Jego utworzenie szefowa KE obiecywała jeszcze w poprzedniej kadencji. Oficjalnie nominacje szefowej KE musi przegłosować Parlament Europejski.Wprowadzimy obowiązek gromadzenia amunicji?W rozmowie z „Financial Times” Kubilius przestrzegł, że Europa musi przygotować się na atak Rosji. Jak pisze gazeta, komisarz zamierza wywrzeć na krajach członkowskich poziom zmagazynowanej amunicji i innych środków w określonej minimalnej wysokości. Jego zdaniem to najlepszy sposób na popchnięcie przemysłu zbrojeniowego Europy i przygotowania do ewentualnej wojny. Użył analogii do rynku gazu - gdzie również prawo zobowiązuje kraje do utrzymywania określonych rezerw i dzielenia się nimi z sąsiadami, gdy zachodzi wyższa konieczność.Rosjanie trafili w blok mieszkalny. Wielu rannych [WIDEO]Ostrzegł, że nie mamy czasu do stracenia. Powołał się na niemieckie szacunki wywiadowcze, że Rosja może być gotowa do ataku na członka UE do 2029 r. Wskazał, że Zachód postrzegany jest obecnie jako „dość słaby”.„Dlaczego nie mamy jakichś kryteriów związanych z bezpieczeństwem wojskowym, aby przechowywać taką a taką liczbę pocisków artyleryjskich i innych produktów, jak powiedzmy materiały wybuchowe” – pytał retorycznie na łamach „FT”. Jego zdaniem to nie tylko zwiększy psychologiczne poczucie bezpieczeństwa, ale też generuje stały popyt na produkcję, co było największym wyzwaniem uśpionej przez lata europejskiej zbrojeniówki. Alarmujący raport Mario Draghiego - kulejąca gospodarkaTen pogląd pokrywa się z głośnym i obszernym raportem byłego szefa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego, opublikowanym w zeszłym tygodniu. Autor zwracał w nim uwagę na braki europejskiego sektora zbrojeniowego i inwestycji. W późniejszych wywiadach Draghi ostrzegał, że europejskiej gospodarce grozi „powolna agonia”. Jego zdaniem Europa potrzebuje inwestycji „na miarę planu Marshalla”, a brak finansowania, efektu skali i gąszcz przepisów utrudniają sektorom wejście na nowy poziom wzrostu. Jego najważniejszą rekomendacją jest zwiększenie integracji i koordynacji krajowych polityk. Ocenił, że aby stymulować wzrost gospodarczy, UE potrzebuje 800 mld euro rocznie. Wracając do poruszonych przez Kubiliusa kwestii, z poziomem amunicji w Europie jest różnie. Finlandia ma największe rezerwy, Niemcom – jak podawano w 2022 r. – wystarczyłoby amunicji na dwa dni walk. Dlatego Unia wykłada niemałe pieniądze, by ten stan zmienić. 500 mln euro przeznaczono na wsparcie produkcji, by wydajność sektora wyniosła 2 mln pocisków rocznie do końca 2025 r. Obecnie to poziom ok. 300 tys. rocznie.Celny cios Ukrainy. Rosja wprowadza lokalny stan wyjątkowyTe pół miliarda euro to kropla w morzu potrzeb. Zgodnie z szacunkami przedstawionymi przez Ursulę von der Leyen, Europa – żeby nadrobić braki kumulowane od końca zimnej wojny w latach 90. – musi wydać 500 mld euro. Kubilius ma 100 dni, by przygotować „Białą Księgę”, stanowiącą niejako strategię rozwoju obrony Unii. A problemów do rozwiązania jest sporo – jak choćby fragmentacja europejskiej zbrojeniówki – różnych modeli i standardów nie zawsze kompatybilnych ze sobą. To wynik działania państw, które wspierają rodzime sektory, obniżając tym samym wydajność całej wspólnoty.