Zatrzymano 6 innych osób. Sprawca wypadku na Trasie Łazienkowskiej Łukasz Ż. został zatrzymany w czwartek rano w Lubece. Sąd w Niemczech zdecydował o jego tymczasowym areszcie. Łukasz Ż. został zatrzymany na terenie szpitala w Lubece. Miał obrażenia świadczące o jego udziale w wypadku drogowym. – Mężczyzna został aresztowany, nie wyraził zgody na przyspieszoną ekstradycję do Polski – powiedział Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Łukasz Ż. zatem będzie czekał w Niemczech na procedurę ekstradycyjną, która może potrwać do 100 dni.– Mamy sześciu podejrzanych, pięć osób jest tymczasowo aresztowanych, jedna przebywa poza granicami Polski. W stosunku do szóstej osoby trwa procedowanie w zakresie zastosowania środków zapobiegawczych – powiedział prokurator. Poinformował, że najpewniej nie są to ostatnie zatrzymania.Wcześniej Łukasz Ż. poszukiwany był przez stołeczną policję listem gończym, a w czwartek po południu warszawski sąd okręgowy wydał europejski nakaz aresztowania mężczyzny.Wypadek na Trasie ŁazienkowskiejDo wypadku doszło na Trasie Łazienkowskiej w niedzielę 15 września na wysokości Torwaru w kierunku Pragi. Volkswagen, za którego kierownicą siedział najprawdopodobniej Łukasz Ż., najechał na tył forda, który następnie uderzył w barierki energochłonne.Fordem podróżowała czteroosobowa rodzina. W zderzeniu zginął 37-letni pasażer forda. Do szpitala trafiły trzy osoby z tego auta: kierująca 37-letnia kobieta i dzieci w wieku czterech i ośmiu lat. Do szpitala trafiła także kobieta, która podróżowała volkswagenem.Jadący volkswagenem trzej mężczyźni byli nietrzeźwi. 22-latek miał we krwi ponad 2 promile alkoholu, 27-latek i 28-latek po ponad promilu. Czwarty mężczyzna, który miał kierować samochodem, uciekł z miejsca zdarzenia – to właśnie Łukasz Ż. Ustalono, że brali udział w libacji w jednym z warszawskich lokali.Zatrzymanym trzem mężczyznom: Mikołajowi N., Damianowi J. i Maciejowi O. ogłoszono zarzuty utrudniania postępowania i nieudzielenia pomocy pokrzywdzonym w wypadku, a także poplecznictwa i mataczenia. Nie przyznali się do winy.We wtorek sąd zastosował wobec nich areszt tymczasowy. Zgodził się także na 14-dniowy areszt dla Łukasza Ż. Mężczyźnie grozi od 9 miesięcy do 12 lat więzienia, ale kwalifikacja jego czynu zapewne zmieni się na surowszą, ponieważ Łukasz Ż. kierował pojazdem, mając zakaz prowadzenia pojazdów, „więc mamy do czynienia z działaniem w ramach recydywy” – poinformował prok. Skiba.Zobacz także: „Łowcy cieni” w akcji. Zatrzymania w Kielcach, Berlinie i Panamie [WIDEO]Wielokrotnie karanyMężczyzna był wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu, kilkukrotnie za jazdę bez uprawnień, za oszustwa i posiadanie narkotyków. W zeszłym roku został orzeczony w stosunku do niego zakaz prowadzenia wszystkich pojazdów mechanicznych.Trzem zatrzymanym mężczyznom grozi do 5 lat więzienia. Jak przekazał w poniedziałek prok. Prokuratura nie wyklucza kolejnych zatrzymań, w sumie sprawa dotyczyć może około 10 osób. Skiba, stan zdrowia pokrzywdzonych jest stabilny. Stan kobiety, która była pasażerką volkswagena, jest bardzo ciężki.Zabójstwo drogowe w Kodeksie karnym?Minister infrastruktury Dariusz Klimczak został zapytany w „Gościu Poranka” na antenie TVP Info o sprawę wypadku na Trasie Łazienkowskiej. – Czy pana zdaniem w polskim Kodeksie karnym powinna pojawić się kategoria zabójstwa drogowego? – spytał ministra redaktor Mariusz Piekarski. – Ja bardzo stanowczo podchodzę do tych spraw związanych z bezpieczeństwem ruchu drogowego. Uważam, że czeka nas z ministrem sprawiedliwości bardzo poważna rozmowa na ten temat. Musimy zrobić to profesjonalnie, w konsultacji z tymi, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo ruchu drogowego - z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, z Policją – powiedział minister infrastruktury. – Trzeba stanowić mądre prawo, ale prawo, które jednoznacznie wskazuje, że jeżeli ktoś nieodpowiedzialnie zachowuje się na drodze, kto jest nieświadomym uczestnikiem ruchu drogowego i kto powoduje zagrożenia w ruchu drogowym lub po prostu jest bandytą ze względu na swoje nieodpowiedzialne zachowanie, musi ponosić solidną karę. Uważam, że takie przypadki, o których mówił pan redaktor, zmuszają nas do podjęcia radykalnych kroków, aby zmieniać prawo w tym kierunku – dodał. Zobacz także: Poszukiwany zadławił się workiem z narkotykami podczas kontroli drogowej„Powinien siedzieć w więzieniu”– Łukasz Ż. siedział za kierownicą, a powinien siedzieć w więzieniu – powiedział na antenie TVP Info Jan Mencwel, radny m.st. Warszawy ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. – Niestety, mamy w Polsce przepisy, które pobłażają bandytyzmowi drogowemu. Kilka lat temu udało się nam doprowadzić do zmiany przepisów, które zaostrzyły nieco kary - wprowadziły na przykład zasady pierwszeństwa pieszych. To sprawiło, że tacy zwykli kierowcy rzeczywiście zaczęli bardziej uważać, zdjęli nogę z gazu, liczba wypadków zaczęła spadać. Ale została taka „nadzwyczajna kasta” bandytów drogowych, którzy po prostu regularnie urządzają sobie wyścigi po ulicach miast. Jest to dla nich zabawa, a kończy się to między innymi tak, że giną niewinne osoby – dodał Mencwel.– Ci ludzie nawet kiedy zostaną wielokrotnie złapani i otrzymują zakaz prowadzenia pojazdów - tak jak Łukasz Ż. - nic sobie z tego nie robią. To są często ludzie bardzo bogaci, którzy wydają olbrzymie pieniądze na samochody, na przerabianie ich, po to żeby dało się nimi jeszcze szybciej jeździć. Organizują sobie wyścigi, które ogłaszają na swoich profilach w mediach społecznościowych. Piszą, że „spotykamy się dzisiaj o godzinie takiej i takiej”, i policja absolutnie nie reaguje na te zgłoszenia. Potrzebujemy przepisów, które wyeliminują tę patologię z naszych ulic, potrzebujemy przywrócenia elementarnego poczucia bezpieczeństwa, potrzebujemy osadzania takich ludzi wcześniej w więzieniu na etapie, kiedy jeszcze nikogo nie zabili. Potrzebujemy przepisów o zabójstwie drogowym, czyli, po prostu, żeby traktować takie osoby jak zwykłych zabójców – powiedział Mencwel.Zobacz także: Tragiczny wypadek na S7. Nie żyją trzy osoby