„Motywacja polityczna”. Jeden z rywali prezydenta Tunezji Kaisa Saieda w zaplanowanych na październik wyborach został skazany na karę więzienia pod zarzutem oszustwa. Prawnik Ayachiego Zammela ocenił, że wyrok 20 miesięcy pozbawienia wolności był „motywowany politycznie”. Dwa tygodnie po aresztowaniu Zammela sąd w mieście Jendouba skazał lidera partii Azimoun za rzekome fałszowanie podpisów zebranych przed złożeniem wniosku o start w wyborach prezydenckich. Prawnik polityka Abdessattar Messaoudi oświadczył, że jego klient będzie prowadził kampanię zza krat.– To nie jest żadna niespodzianka. Spodziewaliśmy się takiego wyroku, biorąc pod uwagę prześladowania, jakich był poddawany od czasu ogłoszenia swojej kandydatury – powiedział Messaoudi agencji Associated Press.Zammel to kolejny przeciwnik Saieda, któremu postawiono zarzuty karne lub w inny sposób prześladowano przed zaplanowanymi na 6 października wyborami. W sierpniu sądy skazały dwóch kandydatów Nizara Chaariego i Karima Gharbiego pod podobnymi zarzutami fałszowania podpisów.Agencja AP zwraca uwagę, że po tym jak sąd nakazał zezwolenie na start początkowo zdyskwalifikowanych kandydatów, jeden z nich – Abdellatif El Mekki – został aresztowany w sprawie śledztwa dotyczącego morderstwa z 2014 roku. Przeciwnicy prezydenta ocenili, że to również element prześladowania opozycji przez reżim Saieda.Krytycy w więzieniuOd ubiegłego roku w więzieniach przebywają krytycy prezydenta Abir Moussi z prawicowej Wolnej Partii Dusturowskiej i Rached Ghannouchi z islamistycznej partii Ennahda (islamistyczna nie oznacza w tym przypadku fundamentalistów hodujących terrorystów, tylko – przyp. red.).Zwolennicy wolności obywatelskiej potępiają represje polityczne, oceniając, że to Tunezja odchodzi od demokracji. Amnesty International nazwała to „wyraźnym przedwyborczym atakiem na filary praw człowieka i praworządność”.Warto zwrócić uwagę, że właśnie w Tunezji rozpoczęła się w 2010 roku obserwowana przez cały świat Arabska Wiosna. Ludzie wyszli na ulice, bo mieli dość permanentnej biedy, korupcji, nepotyzmu, deptania praw obywatelskich.Bieda zostałaZginęły setki osób i nawet ustąpili prezydent Zajn al-Abidin ibn Ali i premier Muhammad al-Ghannuszi, ale problemów to nie rozwiązało. Z czasem entuzjazm i wiara w zmiany wśród obywateli opadły, bieda pozostała.W kraju działa i ma się dobrze osobliwy system – gerontokracja; rządzą starsi autokraci, często próbują władzę sprawować dożywotnio, zachowując pozory demokracji. Pierwszy prezydent niepodległej Tunezji Habib Burgiba rządził 30 lat i parlament zagwarantował mu nawet uchwałą dożywotnią kadencję. Jego współpracownik, obalony w wyniku Arabskiej Wiosny Zajn al-Abidin ibn Ali zdołał go pozbawić funkcji, dowodząc, że jest niezdolny do samodzielnego rządzenia. Sam rządził 24 lata i gdyby nie Arabska Wiosna pewnie próbowałby się utrzymać u władzy do śmierci.Średnia wieku kolejnych prezydentów była dość wysoka. W 2019 roku władzę zdobył „zaledwie” 61-letni Saied. Teoretycznie był spoza układu, ale szybko zaczął wprowadzać swój reżim w ramach obowiązującego od 2015 stanu wyjątkowego. Odkąd zdobył władzę, rozmontował demokratyczny parlament, pluralizm mediów i wolność słowa, silne związki zawodowe czy społeczeństwo obywatelskie. Korupcja i nepotyzm się utrzymały.Czytaj więcej: Polak aresztowany w Tunezji za... zrobienie zdjęcia [WIDEO]