Spływają kolejne faktury. Nie milkną echa afery związanej z Polskim Komitetem Olimpijskim. W roli głównej występuje Radosław Piesiewicz, który od kilku tygodni nie schodzi z czołówek serwisów internetowych. – Chcemy kolejnych wyjaśnień – mówią medaliści olimpijscy. Te mają nadejść pod koniec września. – Chcę skupić się – tylko i wyłącznie – na pracy na rzecz Polskiego Komitetu Olimpijskiego – powiedział we wtorek Radosław Piesiewicz. I choć na spotkaniu obyło się bez wniosku o jego odwołanie, te słowa wywołały poruszenie w gronie ekspertów i działaczy.W Warszawie zostało przeprowadzone posiedzenie zarządu, na którym podsumowano najważniejszą imprezę czterolecia pod kątem organizacyjnym oraz poproszono o sprawozdanie finansowe. – Referowałem to jako skarbnik PKOl. Trudny moment. Jeszcze nie zdarzyło się, żeby przedstawiać koszty miesiąc po zakończeniu igrzysk. Zawsze było to w następnym roku, w pierwszym kwartale – tłumaczył Grzegorz Kotowicz, dwukrotny brązowy medalista olimpijski, prezes Polskiego Związku Kajakowego.Dokumenty nadal spływają do księgowościZe wstępnych informacji wynika, iż najważniejsze sportowe wydarzenie czterolecia kosztowało Polaków 27 192 971 złotych. Aż 11 milionów wyniosła pula nagród dla sportowców oraz koszty organizacji. Nie biorąc pod uwagę wyróżnień i przygotowania Domu Polskiego, mowa jest o kwocie nieco przekraczającej 16,1 miliona złotych. Dla porównania: „Igrzyska w Tokio, organizowane w czasie pandemii, bez nagród dla sportowców kosztowały 15,2 mln złotych, te z Rio – ponad 20 mln, a organizowane 20 lat temu zmagania w Atenach – ponad 21 mln złotych” – czytamy w serwisie sport.interia.pl.Na wtorkowym spotkaniu został pokazany zarys wydatków. Prezes czeka jeszcze na pozostałe faktury. Dokumenty nadal spływają do księgowości. Padła natomiast deklaracja, iż 30 września PKOl przedstawi opinii publicznej pełny zakres informacji. Mimo iż Piesiewicz wyszedł zadowolony z rozmów, legendy polskiego sportu nadal oczekują wyjaśnienia wielu niejasnych kwestii. – Wszystkie wydarzenia, które działy się w ostatnich dniach i tygodniach niekorzystnie wpłynęły na wizerunek PKOl. Tak nie może być. Musimy zadbać o to, by zaufanie sponsorów, opinii publicznej oraz polskich związków sportowych było wyższe. Chcemy, jak najlepiej przygotować zawodników do kolejnych igrzysk olimpijskich w Los Angeles oraz mistrzostw świata i mistrzostw Europy – przekazała Otylia Jędrzejczak, prezeska Polskiego Związku Pływackiego oraz mistrzyni olimpijska z 2004 roku z Aten.Broni nie składa także Maja Włoszczowska. – Nasze środowisko będzie dążyło do tego, by odbudować wizerunek PKOl. To, jak wygląda aktualnie, nikomu nie sprzyja – oznajmiła dwukrotna wicemistrzyni olimpijska w kolarstwie górskim. Po zakończeniu zmagań w Paryżu nadal jest gorąco na linii Piesiewicz-Sławomir Nitras. Minister sportu i turystyki apelował do prezesa PKOl o ujawnienie swoich zarobków. Spekulowano, że miesięczne wynagrodzenie mogło przekraczać 100 tysięcy złotych. Podobno nie są to aż tak duże kwoty. – Wiele rzeczy już zostało pokazanych, ale myślę, że jeszcze wiele musi zostać wyjaśnionych. Zapewne za dwanaście dni będzie pełne sprawozdanie – przekazał Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.Kluczowe jest wręczenie nagródLegendarny skoczek narciarski mówił także, czy jest zadowolony z wyjaśnień, które usłyszał. – W wielu przypadkach tak, a w wielu jest sporo pytań, które pewnie będziemy zadawać. PKOl prosił, by dać mu szansę zdać pełne sprawozdanie i wtedy wszystko będzie wyjaśnione. Zostało jednak przedstawione, ile zarabia prezes, ile sekretarz. (...) Wiele związków chciało zmiany w polskim sporcie, ja oczywiście również głosowałem za prezesem, ale przede wszystkim popieram transparentność i to, by wszystko było jasne od razu – nie tylko jak funkcjonują związki, ale również PKOl – dodał rozmówca.Warto przypomnieć, że medaliści z Paryża nadal czekają na obiecane nagrody. Wszystko wskazuje na to, że gala w PKOl zostanie przeprowadzona w październiku, ale dokładnej daty jeszcze nie podano. – Chcemy otrzymywać odpowiednie informacje, o które prosiliśmy. Chcemy też, by koniec końców, na wszystkich spotkaniach skorzystał Polski Komitet Olimpijski. Wiemy, co krąży w opinii publicznej. Straciliśmy kilku sponsorów. Albo zawiesili, albo zerwali umowy. To nie pomaga polskim sportowcom. Wręcz przeciwnie. Kluczowe jest też wręczenie nagród olimpijczykom z Paryża. To podstawa. Gala miała zostać przeprowadzona 30 sierpnia. I co? Nie doszła do skutku. Zawodnikom należy się 100-procentowa uwaga. Czekamy na kolejne wieści – oznajmiła Jędrzejczak.Niejasności finansowe, dotyczące między innymi prezesa Piesiewicza, który w przeciwieństwie do poprzedników miałby nie pełnić tej funkcji społecznie, oraz te związane z pośrednictwem PKOl przy zawieraniu umów sponsorskich ze związkami sportowymi sprawiły, że kolejni mecenasi polskiego sportu zaczęli wypowiadać umowy PKOl. Następne tygodnie mogą być równie burzliwe, co minione dni.Czytaj też: Radosław Piesiewicz: Rozpisaliśmy przedwczesne wybory na mój wniosek