Prezydent ma pojawić się w „amerykańskiej Częstochowie”. Donald Trump ma pojawić się w „amerykańskiej Częstochowie”, czyli Doylestown w Pensylwanii – najważniejszym miejscu religijnym dla tamtejszej Polonii. Miasto ma odwiedzić także Andrzej Duda. Jak pisze „GW”, naraziłby się na zarzut angażowania się w kampanię prezydencką w USA. O wizycie Trumpa w Doylestown „Wyborcza” pisze powołując się na lokalny portal LevittownNow. Donald Trump miałby zjawić się w Narodowym Sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej w Doylestown w niedzielę 22 września. Nie ma oficjalnego potwierdzenia tej wizyty przez sztab Republikanów.Doylestown – „Polska Częstochowa” w USAZ kolei Andrzej Duda wybiera się do Nowego Jorku z okazji 79. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, które rozpocznie się w przyszłym tygodniu. Według Levvintown tego samego dnia co Trump w świątyni miałby zjawić się polski prezydent. Kancelaria Prezydenta RP nie podała dotąd informacji o takich planach, nie odpowiedziała też na pytanie „GW”. Jak pisze gazeta, gdyby do tego doszło, Andrzej Duda naraziłby się na zarzut ingerowania w kampanię wyborczą Amerykanów na samej jej końcówce. Zidentyfikowano zamachowca, który mierzył do Trumpa z AK-47Pensylwania jest jednym z tzw. swing states, stanów o zmiennych i niejednoznacznych sympatiach wyborczych. Sama Polonia, od pokoleń zasymilowana, również ma zmienne sympatie. Według badań w 2016 r. jej większość poparła Trumpa i Republikanów, z kolei w 2020 r. większość zagłosowała na Demokratów i Bidena, nie Trumpa.Poparcie dla TrumpaW odróżnieniu od Polonii prezydent Andrzej Duda ma jasno określone sympatie, których nigdy nie ukrywał. Jak pisaliśmy w portalu tvp.info, podczas lipcowego Szczytu NATO w Waszyngtonie prezydent Duda udzielił wywiadu amerykańskiej stacji Fox News. Odnosząc się do zbliżających się wyborów prezydenckich w USA i kandydatury Donalda Trumpa, którego stosunek do NATO i zaangażowania w Europie pozostaje niejednoznaczny, prezydent Duda stwierdził wówczas, że „na płaszczyźnie osobistej” ma bardzo dobre relacje z Trumpem. – Bardzo go cenię, szanuję, osobiście po prostu go lubię. Cieszę się z każdej sposobności, kiedy możemy porozmawiać, bo to człowiek, który ma bardzo wiele życiowych, ciekawych doświadczeń, nie tylko politycznych, ale też biznesowych – ocenił.Dodał wtedy, że w ciągu dziewięcioletniej prezydentury jego relacje z kolejnymi prezydentami Stanów Zjednoczonych były znakomite. – Polityka USA w zakresie budowanie systemów bezpieczeństwa jest stabilna i ja, jako Prezydent Polski, niezwykle to cenię. To ma fundamentalne znaczenie – stwierdził, wyrażając wdzięczność za obecność amerykańskich żołnierzy w Polsce i współpracę w dziedzinie bezpieczeństwa.Andrzej Duda podkreślił w trakcie tego wywiadu rolę Zachodu i USA we wsparciu Ukrainy i podkreślił, że Rosja nie może wygrać wojny, jaką rozpętała na Ukrainie. – Stany Zjednoczone jako supermocarstwo, które wielokrotnie występowało w obronie pokoju na świecie ma tu do odegrania wyjątkową rolę. My, jako Polska, stoimy przy USA jako sprawdzony i lojalny sojusznik – zadeklarował prezydent. Podkreślił również znaczenie tego, by w obliczu rosyjskiego zagrożenia sojusznicy z NATO zwiększali wydatki na bezpieczeństwo oraz zdolności obronne.Przeczytaj także: Jaki jest stan zdrowia Joe Bidena? „Europejscy przywódcy byli zaskoczeni”Duda ocenił też w lipcu, że okres prezydentury Donalda Trumpa w latach 2016-2020 – to był „dobry czas dla Polski”. – Nigdy nie zapomnę jego przyjazdu do Warszawy na Szczyt Inicjatywy Trójmorza. Obecność prezydenta Stanów Zjednoczonych dała silny impuls do rozwoju współpracy w ramach Trójmorza, która przyniosła wiele sukcesów infrastrukturalnych w postaci rozbudowy dróg, linii kolejowych, połączeń gazowych, co później uratowało nas przed rosyjskim szantażem gazowym w czasie wojny na Ukrainie – powiedział.