Noc była kluczowa. Burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz poinformował, że kryzys został zażegnany. – Wszystko wskazuje na to, że Nysa jest uratowana – napisał na FB. Podziękował za poświęcenie służbom, pochwalił też oddolny zryw mieszkańców, którzy w nocy, do czasu przybycia helikopterów z big bagami, utworzyli „łańcuch” do uszczelniania wyrwy workami z piaskiem. Wskazał, że są jeszcze dwa potencjalne miejsca przebicia przez wodę korony wału. – Wszystko wskazuje na to, że Nysa jest uratowana. Zaangażowanie mieszkańców Nysy było decydujące. Wczorajszy „łańcuch” na koronie wału zrobił swoje – napisał burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz. – Zrzut z tamy ma być jeszcze obniżony. Wody Polskie zmniejszają zrzut do 600 m3/s. Są jeszcze 2 potencjalne miejsca przebicia przez wodę korony wału rzeki. Służby cały czas pracują – dodał samorządowiec. Ostatnia doba była dla Nysy dramatyczna. Najpierw władze miasta zakładały, że powódź mu nie grozi, gdy doszło jednak do nieoczekiwanego przebicia wału przez napór wody, burmistrz zarządził pilną ewakuację, część miasta zalała woda.Trwa ewakuacja w Nysie. „Możliwe, że zaleje całe miasto”Jednak to noc okazała się decydująca, miała bowiem dwa wymiary – zorganizowanej akcji służb, straży, WOT i policji, a także oddolnego zrywu mieszkańców, którzy sami z siebie przybyli na miejsce wyrwy i pomagali, ładując worki z piaskiem, tworząc łańcuch przyspieszający uszczelnienie wału. Pracowali przez kilka godzin, zanim nie zostali odwołani w wyniku powrotu do akcji helikopterów z big bagami wypełnionymi piaskiem i kruszywem.