Zbiorniki retencyjne „pracują” pełną parą. Najtrudniejsza sytuacja jest w powiecie nyskim pogarsza się sytuacja w powiecie prudnickim – powiedział w sobotę w Kłodzku minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak informując o sytuacji powodziowej na południu kraju. Dodał, że w ocenie Wód Polskich najbardziej krytyczne miejsce to Jarnołtówek (Opolskie). Szef MSWiA oraz m.in. minister infrastruktury Dariusz Klimczak wzięli udział w odprawie ogólnokrajowego sztabu kryzysowego związanego z sytuacją powodziową, który odbył się w sobotę w Komendzie Powiatowej Policji w Kłodzku (Dolnośląskie). – Najbliższe godziny, w oparciu o informacje z IMGW, będą trudne. Czeka nas wiele nowych zdarzeń i zagrożeń. Po raz kolejny zaapeluję do mieszkańców i obywateli, aby słuchali dyspozycji służb, w szczególności, jeśli chodzi o ewakuację – podkreślił minister. Szef MSWiA powiedział też, że w ocenie Wód Polskich najbardziej krytyczna sytuacja jest obecnie w Jarnołtówku (woj. opolskie, powiat nyski, gmina Głuchołazy), gdzie znajduje się sztuczny zbiornik przeciwpowodziowy w dolinie Złotego Potoku. – W Głuchołazach ewakuowano część mieszkańców. Wciąż znacznie przekroczony jest stan alarmowy na Białej Głuchołaskiej i jest zagrożenie dla mostu. To jest dla nas teraz obszar największego zaangażowania i potencjalnego ryzyka w ciągu najbliższych kilkunastu godzin – mówił Tomasz Siemoniak. Minister podkreślił, że oprócz opadów po polskiej stornie, rzeki na Opolszczyźnie i Dolnym Śląsku zasilane są wodą z opadów po czeskiej stronie granicy. Zapewnił, że prowadzona jest ścisła współpraca z Czechami. Przechwycić falę powodziową Joanna Kopczyńska, prezes PGW Wody Polskie, podkreśliła, że wszystkie zbiorniki retencyjnie na terenie Dolnego Śląska i Opolszczyzny „pracują”. – Sterujemy zbiornikami w całości układu zlewniowego. Sterowanie zbiornikami odbywa się w porozumieniu z pozostałymi województwami. Naszym głównym zadaniem jest przechwycenie fali powodziowej i jej spłaszczenie – mówiła prezes. Minister infrastruktury Dariusz Klimczak powiedział, że w sobotę przed południem w związku z opadami torowiska był nieprzejezdne w kilkunastu miejscach na południu Polski. – To były podmyte torowiska oraz drzewa powalone na linie kolejowe – dodał. Wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń zaapelował, aby mieszkańcy stosowali się do poleceń ewakuacji. – Ewakuacje były już w Świerzawie i Lądku-Zdroju. W Jeleniej Górze zaś 80 osób, przebywających na urlopach, samodzielnie opuściło domki zagrożone potencjalnym zalaniem. Możliwe, że będą jeszcze miejsca, gdzie będą przeprowadzane ewakuacje – mówił Awiżeń. W 18 gminach i powiatach regionu wprowadzono pogotowia przeciwpowodziowe, alarmy powodziowe obowiązują w 23 samorządach. Dolnośląskie rzeki płyną powyżej stanów alarmowych w 30 miejscach, a powyżej ostrzegawczych w 12.