Marius Lindvik zwycięzcą konkursu. Marius Lindvik wygrał pierwszy konkurs Letniej Grand Prix w Wiśle. Norweg skokiem na odległość 135,5 metrów ustanowił nowy letni rekord skoczni im. Adama Małysza po przebudowie. W trakcie zawodów aż trzy razy bito rekord obiektu, a jednym z objawień był Estończyk Artti Aigro, który stanął na podium. Najlepszy z Polaków był Aleksander Zniszczoł, który zajął 8. miejsce. W pierwszej serii Polacy skakali poprawnie, choć bez rewelacji. Najlepszy z naszych reprezentantów był Aleksander Zniszczoł, który po skoku na odległość 128,5 m, był na 6. miejscu. Do podium brakowało mu 2,3 pkt. W pierwszej dziesiątce mieliśmy trzech Polaków, a do serii finałowej zakwalifikowało się siedmiu naszych reprezentantów (Jakub Wolny był 9., Dawid Kubacki 10., Paweł Wąsek 11., Maciej Kot 16., Kamil Stoch 18., Kacper Juroszek 23.). Trzy rekordy skoczniNajwięcej powodów do zadowolenia po pierwszym skoku miał Norweg Marius Lindvik, który osiągnął odległość 133 metrów, co było nowym letnim rekordem skoczni w Wiśle po przebudowie.W drugiej serii osiągnięcie Norwega o pół metra pobił Estończyk Artti Aigro, który jednak nie nacieszył się zbyt długo mianem rekordzisty obiektu. Lindvik, mistrz olimpijski na dużej skoczni z Pekinu poszybował 135,5 metrów i znokautował konkurencję. Aigro zajął ostatecznie drugie miejsce, a podium uzupełnił Szwajcar Gregor Deschwanden. Miejsca w TOP10 utrzymali jedynie Zniszczoł (8. miejsce) i Kubacki (9.). Miejsca pozostałych Polaków: 11. Jakub Wolny, 13. Paweł Wąsek, 16. Kamil Stoch, 19. Maciej Kot. 25. Kacper Juroszek.Zniszczoł: Zabrakło luzu– W obu seriach byłem spóźniony na progu – ocenił Aleksander Zniszczoł. – W trakcie obu serii byłem spięty. Zabrakło trochę luzu – powiedział zawodnik. Wyjaśnił, że podczas piątkowego prologu „zgubił” pozycję najazdową i w sobotę bardzo się skupił na tym, aby była ona właściwa. To się udało. – Jutro będzie łatwiej mi się skakało – uważa Zniszczoł.Tuż za jego plecami w klasyfikacji końcowej był Dawid Kubacki. Przyznał, że na pewno jego skoki „nie były idealne”.– Jakbym miał podsumować cały dzień, to dwie z trzech prób były dobre. Myślę tutaj o serii próbnej i drugiej konkursowej. W trakcie pierwszej może za bardzo skupiłem się nad elementem, który nie wychodził mi w piątek, czyli odpowiednim wyczuciu, co się dzieje na progu. Trochę ucierpiała na tym realizacja innych elementów. Zabrakło m.in. przez to prędkości w drugiej części skoku – powiedział Kubacki.