Za nami pierwsze starcie przed wyborami prezydenckimi w USA. Kamala Harris może uznać tę debatę za udaną, ale Donald Trump też swój cel zrealizował – ocenił na antenie TVP Info Marek Wałkuski, korespondent Polskiego Radia w USA. Dr Dominika Blachnicka-Ciacek z Uniwersytetu Warszawskiego wskazywała, że Trumpowi nie udało się „sprowadzenie Harris do narożnika ekstremistki”, ale miał więcej czasu antenowego i często do niego należało ostatnie słowo. Kandydaci w amerykańskich wyborach prezydenckich Kamala Harris i Donald Trump starli się w debacie telewizyjnej. Były prezydent przekonywał, że Stany Zjednoczone są upadającym krajem ogarniętym kryzysem gospodarczym i przemocą. Kamala Harris argumentowała, że Donald Trump reprezentuje przeszłość i apelowała, aby Amerykanie wybrali ją jako polityka nowego pokolenia.Trump o imigrantach jedzących psy i kotyPo debacie na antenie TVP Info wieloletni korespondent Polskiego Radia w Stanach Zjednoczonych Marek Wałkuski wskazwał, że „Donald Trump dał się przynajmniej dwukrotnie sprowokować Kamali Harris do mówienia o rzeczach, które są wątpliwe i które potwierdzałyby tezę, że jest prezydentem nieprzewidywalnym, że posługuje się nieprawdziwymi informacjami”.Krytyka ze strony Kamali Harris wielokrotnie wybijała Trumpa z rytmu. Były prezydent wyglądał na zdenerwowanego, kłócił się z prowadzącymi. Chwilami jego słowa wzbudzały zdumienie, jak wtedy, gdy mówił, że imigranci z Haiti zjadają psy, koty i inne zwierzęta domowe.– To jest informacja, która pojawiła się w amerykańskich mediach i szybko została zdementowana, ale powiedział o tym, ku mojemu zdziwieniu i zdziwieniu prawdopodobnie wielu widzów w Stanach Zjednoczonych – stwierdził Wałkuski.Czytaj więcej: Debata Kamala Harris – Donald Trump [RELACJA]Jego zdaniem Kamala Harris może uznać tę debatę za udaną, ale Donald Trump też zrealizował swój cel. – Przekonywał, powtarzał Amerykanom, że Kamala Harris jest zbyt radykalna, starając się połączyć ją z Joe Bidenem do tego stopnia, że w pewnym momencie musiała powiedzieć „Ja nie jestem Joe Bidenem” – zauważył dziennikarz Polskiego Radia.„Powtarzał kłamstwa, w które nie wierzą nawet jego zwolennicy”Doktor Dominika Blachnicka-Ciacek z Uniwersytetu Warszawskiego wskazywała z kolei, że na korzyść Kamali Harris przemawia fakt, iż brzmiała zdecydowanie bardziej prezydencko: spokojnie, zasadniczo i z konkretnymi argumentami. – Trump nie był w tej debacie zły. Dał się sprowokować kilka razy i powtarzał kłamstwa, w które nie wierzą nawet jego zwolennicy, dał się sprowokować przytykiem o malejącym rozmiarze tłumu na wiecach. Miał też więcej czasu antenowego, bo go sobie wygrał. Często w tematach, które należały do Kamali Harris, jak temat aborcji, to ostatnie słowo należało do Donalda Trumpa – podsumowała. Zobacz także: Kreml pompuje miliony dolarów w prorosyjską narrację w USA. Ujawniono mechanizm