Spotkanie z kierownikami placówek dyplomatycznych. Premier Donald Tusk podkreślił podczas spotkania z polskimi dyplomatami, że to rząd odpowiada za politykę zagraniczną, o czym należy przypominać zarówno w Polsce, jak i na zewnątrz. Wyraził nadzieję, że za kilka miesięcy definitywnie skończą się problemy z nominacją ambasadorów. Premier spotkał się we wtorek z polskimi dyplomatami z całego świata podczas Narady Kierowników Placówek Dyplomatycznych RP. Życzył dyplomatom, by umiejętnie korzystali z powrotu Polski do ekstraklasy międzynarodowej.– Warto docenić to, że Polska na ustach wszystkich na całym świecie stała się modelowym przykładem, (...) znakiem nadziei dla różnych demokracji. (...)To ułatwi wam zadanie, jeśli chodzi o promowanie naszej ojczyzny, tłumaczenie naszego punktu widzenia, naszej polityki – mówił szef rządu.Zaznaczył, że zdaje sobie sprawę, że dyplomaci działają „w trudnych warunkach” i wyraził nadzieję, że „za kilka miesięcy problemy organizacyjno-nominacyjne zakończa się definitywnie”. Nawiązał w ten sposób do trwającego sporu pomiędzy rządem a prezydentem o nominacje ambasadorskie.– Niezależnie od tego, w jakich warunkach politycznych w tej chwili pracujecie, nic was nie zwalnia z obowiązku promowania Polski, czasami wbrew incydentom, niemądrym wypowiedziom niektórych polskich polityków – stwierdził Tusk.Podkreślił też, że „trzeba jednoznacznie w interesie Polski, w Polsce i na zewnątrz przypominać o fundamentach konstytucyjnych ustroju Polski, w którym to rząd odpowiada za polską politykę zagraniczną, tzn. kieruje tą polityką, wyznacza cele, realizuje ją i ponosi pełną odpowiedzialność za konsekwencje tych działań”. Według Donalda Tuska polscy ambasadorowie są „codziennymi ofiarami sytuacji zamieszania ustrojowego i kompetencyjnego, a także sporu politycznego”, który – w ocenie premiera – jest szczególnie odczuwalny w kontekście międzynarodowym.Premier podkreślił, że do jego zadań, ale także do zadań szefa MSZ Radosława Sikorskiego oraz wszystkich polskich dyplomatów, należy łagodzenie, „szczególnie na zewnątrz”, konsekwencji sporów politycznych i „tego bałaganu, jaki odziedziczyliśmy po naszych poprzednikach”.– Naprawa stanu rzeczy, jaki odziedziczyliśmy, trwa właściwie od pierwszego dnia naszych rządów, od pierwszego dnia po wyborach – będziemy w tym bardzo konsekwentni – mówił Tusk. – Nie mam wątpliwości, że od 15 października, dosłownie każdego dnia odczuwaliśmy ten radykalny wzrost polskiej marki na świecie – podkreślił.Szef rządu podkreślał, że bardzo zależy mu na tym, by polscy ambasadorzy byli „promotorami” oraz – kiedy trzeba – „adwokatami” polskiej polityki w tych – jak mówił – „niełatwych czasach” i „niełatwych kontekstach”.Jako jeden z nich wymienił sytuację na wschodniej granicy i „parawojenne zachowania” Białorusi. Tusk o polityce zagranicznej– To wy musicie tłumaczyć naszym partnerom, że działania, które podejmujemy na tej granicy, czasami kontrowersyjne, wymagające odwagi, wymagające czasami przekraczania granic wyznaczonych przez rutynę, to działania nie tylko na rzecz polskiego bezpieczeństwa, ale i bezpieczeństwa całej Europy – zwrócił się do ambasadorów.Zdaniem polskiego premiera wobec naszych najważniejszych sąsiadów potrzebujemy polityki „twardej, ale wyrafinowanej”. Nawiązując do Ukrainy, premier ocenił, że Polska powinna odnosić się do tego kraju „z pełną empatią”, w której musi być jednak miejsce na „pełne zrozumienie naszych narodowych interesów”. – Wielka gotowość narodu polskiego do wspierania Ukrainy w konfrontacji z agresorem nie może przesłaniać tego pola polskich interesów wtedy, kiedy są one czasami w obiektywnym konflikcie z interesami ukraińskimi – powiedział.Tusk przekonywał również, że – jeśli chodzi o wytyczanie polityki europejskiej wobec Ukrainy – Polska jest najbardziej wiarygodnym partnerem oraz autorytetem w Unii Europejskiej. – Europejska polityka musi być coraz bardziej polską polityką – podkreślił. Premier Tusk mówił, że „trzeba udziału takich państw, jak Niemcy, w tej polityce, którą dzisiaj wytycza Polska – jeśli chodzi np. o nielegalną migrację”. Szef rządu podkreślił, że nie można zgodzić się z takim postępowaniem „od ściany do ściany”, aby otwierać granicę dla wszystkich, a chwilę później ją zamykać.Tusk: Działania Niemiec wymagają reakcji UE– Spodziewamy się jutro decyzji (...) ze strony Niemiec o zaostrzeniu kontroli na granicach ze wszystkimi sąsiadami Niemiec, w tym oczywiście z Polską, i to na wszystkich przejściach granicznych, de facto zawieszenia (strefy) Schengen już na taką dużą skalę – poinformował premier. Dodał, że dzieje się to „w reakcji na błędy polityki niemieckiej, nie polskiej, sprzed wielu lat”.– Nie mam żadnych wątpliwości, że to sytuacja wewnętrzna polityczna Niemiec powoduje zaostrzenie tych kroków, a nie nasza polityka wobec nielegalnej migracji na naszych granicach – zastrzegł.– Zwrócimy się w najbliższych godzinach do innych państw, które będą dotknięte tymi decyzjami Berlina, o pilne konsultacje ws. działania na forum UE w tej kwestii. Ze wszystkimi sąsiadami państwa niemieckiego – powiedział.