Rosja ryzykuje, ale to niekoniecznie ona poniesie koszty. Choć istnienie tzw. mrocznej floty - tankowców służących do obchodzenia sankcji na zachodnią ropę jest tajemnicą poliszynela, ich kapitanowie aż proszą się o katastrofę środowiskową na Bałtyku. Jeśli dojdzie do najgorszego, ubezpieczyciele mogą umyć ręce i kraje basenu zostaną z tym same. „Flota cieni” czy też „mroczna flota” to sposób obchodzenia sankcji na ropę przez Rosjan. Mogą handlować ropą przy zachowaniu pułapu cenowego – nie więcej niż 60 dol. za baryłkę. Co – biorąc pod uwagę koszty frachtu i zawirowania na rynku energii – średnio się Kremlowi opłaca, dlatego zbudował ową „flotę cieni”.Flota cieniTo starzejące się statki, które pływają oficjalnie pod banderami krajów nie słynących z nadmiernej kontroli, jak Panama czy Gabon, często zmieniających dane rejestracyjne bądź właścicieli. Stąd też ciężko taki statek obnażyć i wciągnąć na czarną listę, czyniąc w ten sposób toksycznym – na taką ropę, choćby za bezcen, nie znajdzie się wielu chętnych.Jej liczebność jest trudna do oszacowania, na tym polega jej zamysł. Na początku 2023 r., czyli gdy zaczął obowiązywać limit cenowy na transport morski rosyjskiej ropy, przez Bałtyk przepłynęło ok. 1200 tankowców z tym ładunkiem, z czego – jak szacują dziennikarze – 6 na 10 należało do floty cieni.UE zatwierdziła kolejne sankcje. Nowe kary zabolą Moskwę [WIDEO]Duńskie cieśniny żeglugowe na Bałtyku potrafią być zdradzieckie, zostawiając doprawdy niewiele miejsca na manewry, zwłaszcza, gdy płynie się 300-metrowym tankowcem nie pierwszej młodości. „Bloomberg” i stowarzyszenie dziennikarzy śledczych „Dantwatch” odkryły, że w ostatnich 3 miesiącach tankowce płynące tamtędy zaczęły coraz częściej odrzucać oferty przeprowadzenia jednostki przez duńskich pilotów znających te wody. Duńskie wodyUsługa taka kosztuje ok. 10 tys. dol. Załóżmy, że tankowiec przewozi 600 tys. baryłek, trzymając się limitu ustanowionego przez unijne sankcje na 60 dol. za baryłkę, ma w zbiornikach surowiec warty 36 mln dol. Trudno tłumaczyć to więc kosztem. A jednak rośnie liczba odmów – robi to jeden na pięć tankowców floty cieni.Rosja komentuje plany o blokadach cieśnin na Bałtyku. „To niedopuszczalne”Z formalnego punktu widzenia korzystanie z usług pilotów w cieśninach żeglugowych nie jest obowiązkiem prawnym, a rekomendacją Organizacji Morskiej ONZ. Jak wskazują autorzy, powody takich odmów są złożone. Tankowce te zazwyczaj są stare i pełne awarii, a z ich załogą nie można się skontaktować – wynika z wewnętrznych raportów pozyskanych przez dziennikarzy. Mikael Pedersen, który pilotuje na tych wodach od 22 lat, w rozmowie z dziennikarzami określił tankowce floty cieni jako „stare sterty śmieci”, dysponujące awaryjnym, przestarzałym sprzętem i zdezaktualizowanymi mapami.Ubezpieczenia tankowcówDenwatch odkrył coś jeszcze – sprawę ubezpieczeń takich jednostek, wymaganych prawem. Zachowanie pułapu cenowego 60 dol. za baryłkę jest warunkiem otrzymania ubezpieczenia. A flota cieni pływa często z polisami „bez znaczenia”. Denwatch za przykład podaje statki ubezpieczone przez rosyjską firmę Ingosstrakh, która w kontraktach ma „klauzulę sankcji”, pozwalającą wymówić wypłatę ubezpieczenia np. po katastrofie środowiskowej, jeśli dochodzi do łamania przepisów międzynarodowych, co w przypadku wielu jednostek z floty cieni jest truizmem.Rosyjska gospodarka „przegrzana”. Kluczowe ceny surowcówTo zwiększa ryzyko katastrofy ekologicznej. W najgorszym scenariuszu właściciel tankowca zniknie bądź zbankrutuje, ubezpieczyciel zasłoni się klauzulą, a kraje nadbałtyckie, głównie Dania, zostaną z problemem same. Jak podaje Denwatch, 90 do 95 proc. statków przewożących ropę naftową na świecie ubezpieczona jest w którejś z uznanych, zachodnich firm. Od 1 grudnia 2022 r. do końca lutego 2023 r. przez duńskie cieśniny przepłynęło 191 statków z ropą z Rosji, tylko 51 dysponowało polisą zachodniej firmy.