Oglądamy każdą złotówkę – mówi wiceszef MON. – Kolejna umowa wykonawcza na południowokoreańskie czołgi K2 będzie uwzględniać częściową polonizację tego uzbrojenia – zapewnia Paweł Bejda, wiceminister resortu obrony odpowiedzialny za modernizację. Mimo oczekiwań ekspertów, umowy nie udało się podpisać podczas ubiegłotygodniowego kieleckiego Salonu Przemysłu Obronnego. Minister Paweł Bejda przyznał, że rozmowy są zaawansowane i obejmują dostawę 180 kolejnych egzemplarzy czołgów K2. Negocjacje są jednak trudne, bo chodzi o jak najlepsze warunki dla Polski oraz o możliwość polonizacji czołgów. – Nic nie może być zrobione pochopnie, my oglądamy każdą złotówkę – podkreślił Bejda. Polityk zapewnił, że obecna ekipa w MON twardo negocjuje i „dociska” partnerów, aby umowa była jak najlepsza dla polskiej strony.Paweł Bejda dodał, że kontrakt negocjuje w imieniu resortu Agencja Uzbrojenia. Wykonawcą będzie polsko-koreańskie konsorcjum utworzone przez Polską Grupę Zbrojeniową i firmę Hyundai Rotem. Trwa poszukiwanie najlepszych źródeł finansowania. Minister przypomniał, że PiS popisał umowę ramową na tysiąc czołgów K2, połowa z nich miała być dostarczona bezpośrednio z południowokoreańskich linii produkcyjnych, a druga część kontraktu mogła liczyć na polonizację. – Umowa ramowa PiS nie zapewniała finansowania. Po prostu zostawili nas bez finansowania – przyznał Paweł Bejda.Ekipa Prawa i Sprawiedliwości przed oddaniem władzy zdążyła podpisać umowę wykonawczą na 180 czołgów K2. Pierwsze egzemplarze dotarły do Polski w grudniu 2022 roku. Azjatyccy partnerzy dostarczają na podstawie tej umowy sukcesywnie kolejne maszyny.CZYTAJ TEŻ: Rozbicie gangu tytoniowego. Boss został wyprowadzony z samolotu [WIDEO]