„Rozmowy niesymetryczne". Zbigniew Hołdys zdradził, że został zaproszony przez polityka Platformy Obywatelskiej na wiec z Donaldem Tuskiem, który miał być protestem przeciwko planom PiS wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Muzyk zaproponował wtedy, żeby zaprosili wykonawców młodego pokolenia, na przykład Matę. Dostał odpowiedź, że Platforma nie przepada za rapem. – Bałem się, że pójdą jeszcze głębiej i zaproszą Marylę Rodowicz, bo w tę stronę to zmierzało – opowiada Hołdys w programie „Rozmowy niesymetryczne”. Prowadząca program Dorota Wysocka-Schnepf zapytała Zbigniewa Hołdysa, czy w czasie ośmiu lat rządów PiS nie brakowało mu piosenek, które byłyby protestem przeciwko temu, co działo się wtedy w Polsce. – Nie wiem, ilu jest muzyków w Polsce, pewnie takich żyjących z muzyki parę tysięcy... To są zarówno gitarzyści, perkusiści, jak i wokaliści, autorzy muzyki, testów. Na Przystanek Woodstock zgłaszało się sześćset-tysiąc zespołów, to już mamy cztery tysiące ludzi, bo w każdym zespole było cztery-pięć osób. Można powiedzieć, że to jest kilka tysięcy ludzi – powiedział. Przypomniał też, że „List 59”, podpisała w grudniu 1975 roku, niewielka grupa intelektualistów. W piśmie skierowanym do władz PRL sprzeciwiali się nowelizacji konstytucji, do której partia chciała wpisać „socjalistyczny charakter państwa” i „nierozerwalne więzi ze Związkiem Radzieckim”, a także przywódczą rolę PZPR i powiązanie praw obywatelskich z wykonywaniem obowiązków wobec państwa. – Wtedy 59 ludzi podpisało list przeciwko tej konstytucji, mecenas Jan Olszewski, ale też wielcy opozycjoniści, tacy jak Adam Michnik, Aniela Steinsbergowa, w której domu odbywały się rozmowy na ten temat. Zebrali 59 ludzi, nie dziesięć milionów opozycjonistów z Solidarności. Potem, oddać trzeba historii sprawiedliwość, jeszcze 103 osoby napisały drugi list w podobnym brzmieniu, czyli mówimy o 100-150 ludziach, a gdzie są te setki tysięcy artystów ze swoimi protestami? – zapytał Hołdys. Wykonali nieprawdopodobną pracęDodał, że podobnie jest teraz, czego przykładem jest fakt, że organizację Wolne Sądy, która protestowała przeciwko zmianom prawa przez PiS, tworzy zaledwie kilka osób. – Oni wykonali nieprawdopodobną pracę od podstaw. Twierdzę, że sędziowie, prawnicy, ludzie prawa, prokuratorzy, zatrzymali prace do totalitaryzmu tsunami PiS-u – podkreślił muzyk. Gospodyni programu podkreśliła, że muzyków sprzeciwiających się rzeczywistości w ostatnich latach było niewielu. Wymieniła Macieja Maleńczuka i Kazika, który napisał piosenkę „Twój ból jest lepszy niż mój”. W singlu wydanym w maju 2020 roku krytykował prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego za wizytę na zamkniętym z powodu pandemii Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie w 10. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Czytaj także: Magda Umer: „Trudno się przyjaźnić z osobą uzależnioną”„Wydawało mi się, że daję im Złotego Graala"Muzyk przypomniał, że kiedy Donald Tusk wracał do Polski, zwołał wiec na Placu Zamkowym w Warszawie, żeby zaprotestować przeciwko próbie wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej. – Koncept padł nagle, że ten wiec zrobią i dostałem telefon, że chcą, żeby pojawili się tam różni znani ludzie i parę słów powiedzieli do zebranego tłumu. Chcieli, żeby świat artystyczny był reprezentowany. Padło na mnie, żebym ja wtedy też był. Ale miałem takie wrażenie, zresztą mam je do dziś, że zbyt wiele razy te same osoby biorą udział w sprzeciwach, że to zawsze będzie Maja Ostaszewska, bo ona taka jest, Daniel Olbrychski. Powiedziałem wtedy w rozmowie telefonicznej z kimś z bardzo ważnych kręgów Platformy Obywatelskiej: „zaproście kogoś młodego, bo są młodzi ludzie, którzy mają charakter i wpływ, ja wam podam namiary na nich”. I wymieniłem: Krzyśka Zalewskiego, Tomka Organka, słynnego Matę oraz Monikę Brodkę, Natalię Przybysz. Poza Matą, który wtedy miał 20 czy 19 lat, wszyscy oni byli już trzydziestce, czterdziestce. To nie były dzieci, ich muzyka, postawa, rola w muzyce jest bardzo ceniona – opowiedział Hołdys. Jak dodał, dał telefony do tych artystów i następnego dnia polityk oddzwonił do niego i powiedział: „jednak sprawdziliśmy, to nie jest nasz cel, target, to jednak chodzi o ciebie”. – Powiem szczerze, że zrobiło mi się trochę przykro, bo wydawało mi się, że Złotego Graala im daję, bo cały czas był gniew u starszyzny plemiennej, że „młodzi nic nie robią, obijają się, że im się nie chce, tylko internet, komputer, kasę im dawaj" – podkreślił.– Mówię do nich, że szkoda, ale pojawię się oczywiście. Mam pomóc, to pomogę, ale bardzo żałuję, że z tego nie skorzystają. Bałem się tylko, że pójdą jeszcze głębiej i zaproszą Marylę Rodowicz, bo to w tę stronę zmierzało. Tymczasem w niedzielę odbywał się wiec, a w sobotę był wielki koncert Maty na Bemowie, gdzie 50 tysięcy młodych ludzi skandowało między innymi „je… PiS”. Nie wulgarnie, nie o to chodziło. To jest ich forma drażnienia się, sprzeciwu. „Olać ich" – to na tej zasadzie brzmiało. I to był w pewnym sensie dowód na słuszność mojej propozycji. Wy mówicie, że to nie jest target, a te 50 tysięcy ludzi przyszłoby na Matę pod Zamek Królewski. Przyszliby i usłyszeliby wszystkie głosy, również jego i nasze – wyznał Hołdys. Muzyk przypomniał, że na tamtym wiecu powiedział: „bardzo chciałbym, żeby tu stał Tomek Organek, Krzysiek Zalewski”. – Wymieniłem ich wszystkich i dostałem owacje od tłumu, tej starszyzny plemiennej. I nagle po tym całym zdarzeniu zadzwonił do mnie Tomek Organek i mówi: „byłem w tym tłumie i nikt mnie nie wezwał na scenę. Bym wyszedł i powiedział". Zdaniem Hołdysa, młodzi wokaliści są „kontestujący i opisujący rzeczywistość”.– Jest Fish, starszy syn Wojtka Waglewskiego, który nagrywa obłędne utwory, niezwykle mądre, Taco Hemingway, który przecież napisał najbardziej przejmujący jaki sobie można wyobrazić utwór o Polsce – „Kto Ty jesteś? Polak mały" i inni. Oni są, tylko mainstream ich nie dostrzega. Ich płyty sprzedają się rewelacyjnie, mają dziesiątki milionów odtworzeń na YouTubie. To dla mnie paradoks, że tego nikt z polityki nie wziął pod uwagę. Bardzo ważny polityk mnie pytał, dlaczego nowe pokolenie nie ma Jacka Kaczmarskiego. Ja mu mówię: „ma, tylko, że on co innego robi". I wtedy usłyszałem: „ale ja rapu nie lubię". No i koniec – podsumował.