HPV to nie tylko problem dorosłych. HPV to nie tylko rak szyjki macicy, ale również brodawczaki u dzieci. To przewlekła choroba – brodawczaki gnieżdżą się w krtani i odrastają. – Są dzieci, które do 5. roku życia mają po kilkadziesiąt operacji, bo nie ma innego leczenia poza ich wycinaniem – powiedziała PAP dr nauk medycznych Monika Wanke-Rytt. Od września dzieci w wieku 9-14 mogą zostać zaszczepione przeciwko HPV w szkołach. Oczywiście nie jest to obowiązkowe, a szczepienia odbędą się wyłącznie za zgodą rodziców. Dr nauk medycznych Monika Wanke-Rytt, przewodnicząca Zespołu ds. Kontroli Zakażeń, zastępczyni kierownika Oddziału Klinicznego Obserwacyjno-Izolacyjnego i Pediatrii UCK Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przyznaje, że teraz potrzebna jest jeszcze edukacja. – Wciąż są tacy, którzy uważają, że szczepienie przeciw HPV oznacza przyzwolenie na rozwiązłość, co jest ewidentną bzdurą. Rozmówczyni dodaje, że jeśli chodzi o zgodę to rodzice muszą ją wyrazić, nie ma przymusu szczepień wbrew temu, co głosi organizacja Stop NOP z panią Justyną Sochą na czele. – Szczepienie przeciwko HPV daje 90 procent szansy, że nie zachorujemy na raka szyjki macicy – to cudowna wiadomość w kraju, w którym 4-6 kobiet dziennie umiera z jego powodu. To „najlepszy" wynik w Europie, mamy się czym niechlubnie pochwalić. HPV to nie tylko rak szyjki macicy, ale także nowotwory u mężczyzn i brodawczaki u dzieci (mogą się zakazić w czasie porodu, także cesarskiego cięcia) – przyznaje lekarka.Brak informacji służy antyszczepienkowcomOkazuje się, że przeciwni sczepieniom są też niektórzy ginekolodzy. Wanke-Rytt nie jest tym zdziwiona: – Znam tę narrację, według której szczepienie jest równoznaczne z bezpłodnością i to jest kastracja naszej młodzieży, planowe wyeliminowanie nas, Polaków, z Europy. No cóż, ruchy antyszczepionkowe były zawsze, zaczęły się po podaniu pierwszej szczepionki przeciwko krowiance. Jeżeli czegoś nie rozumiemy, czegoś się boimy, szukamy alternatyw i odpowiedzi – mówi.– Jeśli wpadniemy w środowisko, które bardzo przekonująco potrafi przedstawić swoje racje, w sposób trafiający do człowieka, możemy w nie wpaść. Inna sprawa, że mało też jest dobrych, wiarygodnych źródeł wiedzy na temat szczepień dla zwykłego człowieka, więc mamy kiepską edukację w tym zakresie. Proszę wpisać hasło „szczepienia” do wyszukiwarki – większość tego, co wyskoczy, będzie pochodziło od antyszczepionkowców. Dlatego rozumiem rodziców, którzy po takiej lekturze obawiają się zaszczepić dziecko – dodaje specjalistka.Niechęć do szczepień to skutek mody?Lekarka przyznaje, że źródłem niechęci do szczepień, również w środowisku medycznym, może być... moda. – Bardzo modne jest teraz naturalistyczne podejście do medycyny: rezygnujemy z leczenia na rzecz ziół, chodzenia na bosaka i pobierania energii słonecznej. Ludzie potrzebują wiary, duchowości, to jest w naszej naturze. Wielu młodych ludzi odwraca się dziś od kościoła, szukają alternatywy i znajdują – tę magiczną.– I to myślenie magiczne daje im poczucie bycia zaopiekowanym, bezpiecznym. Stąd biorą się ci wszyscy szamani, którzy zdobywają rząd dusz, wmawiając innym, że szczepiąc się, wprowadzają metale ciężkie do organizmu, lepiej więc pomedytować i zażyć cudowne zioła, wtedy się nie będzie chorować. Dopuszczam medycynę alternatywną, ale nie wtedy, kiedy odciąga ludzi od konwencjonalnego leczenia. Takie eksperymenty zawsze kończą się jednakowo – ciężkimi powikłaniami, w tym śmiercią – przekazała.Ekspertka chciałaby, żeby środowisko lekarskie było bardziej aktywne w promowaniu naukowej wiedzy medycznej, także na temat szczepień. – Niestety, lekarze boją się na ten temat wypowiadać w mediach społecznościowych, bo zaraz stają się ofiarami zmasowanego hejtu i ataków ze strony ruchów antyszczepionkowych, a nie każdy jest na tyle silny, żeby z nimi walczyć. Wiem, jak to wygląda, bo prowadzę konto na Instagramie i nie ma dnia, żebym nie dostawała dziwnych wiadomości, łącznie z pogróżkami. Ale nie ma innej drogi, bo to media społecznościowe są dziś źródłem wiedzy dla ogromu społeczeństwa – podsumowała.CZYTAJ TEŻ: Nietoperze przyczyniły się do śmierci ponad tysiąca dzieci