Analitycy wskazują, że to największy problem rynku nieruchomości. Koszty kredytów, a nie ceny mieszkań, są największym problemem polskiego rynku nieruchomości – oceniają analitycy. A kredyty hipoteczne są u nas najdroższe w całej Unii Europejskiej. Tymczasem, z wypowiedzi prezesa NBP wynika, że ten stan rzeczy prędko się nie zmieni. Polacy mają problemy z kupnem mieszkań dostosowanych do swoich potrzeb. Z jednej strony ceny mieszkań w ostatnim roku wzrosły znacząco, a z drugiej problemem jest koszt kredytu – podaje polskieradio24.pl.Choć większość transakcji na rynku mieszkaniowym to zakupy inwestycyjne, obywające się bez kredytowania, to przeciętny Polak szukając swojego „M” musi przeglądać oferty banków. W związku z wysokim oprocentowaniem kredytów, część Polaków odsuwa decyzję o zakupie mieszkania.Obniżki w marcu 2025 r.?W 2024 roku stopa procentowa NBP pozostaje bez zmian. Rada Polityki Pieniężnej utrzymuje ją na poziomie 5,75 proc. i nie zapowiada się, by mogło się prędko zmienić. Prezes Narodowego Banku Polskiego w czasie comiesięcznej konferencji 5 września, powiedział wprost, że najwcześniejszym momentem, w którym można się spodziewać obniżki, to marzec 2025 roku.Ale nie jest to pewne, bo z kolei zdaniem Adama Glapińskiego, polityka rządu sprzyja inflacji. Co może skłonić NBP to utrzymywania stóp na niezmienionym poziomie lub nawet ich podniesienia.Zobacz także: Koszty utrzymania mieszkań mocno w górę. Są tacy, co mają jeszcze gorzejOprocentowanie w Polsce najwyższe w UEW efekcie oprocentowanie nowo zaciąganego kredytu hipotecznego wynosi w Polsce średnio 7,91 proc. i jest najwyższe w Unii Europejskiej. Nawet na Węgrzech, gdzie stopa bazowa banku centralnego wynosi 6,75 proc., oprocentowanie kredytów hipotecznych wynosi średnio 7,03 procent.W Czechach, gdzie ceny mieszkań za metr kwadratowy są w relacji do zarobków wyższe niż w Polsce, oprocentowanie kredytów na mieszkania jest znacząco niższe i wynosi średnio 4,88 procent.Praktycznie wszystkie kredyty hipoteczne w złotówkach mają oprocentowanie ustalane w pewnej zależności od stóp procentowych NBP, ale nie oznacza to, że zależność jest stuprocentowa. Do ustalania oprocentowania kredytu hipotecznego banki najczęściej używają wskaźnika WIBOR (3-miesięcznego, 6-miesięcznego itp.), plus dokładają do tego swoją marżę.Czym jest WIBOR?W dużym skrócie WIBOR to stopa procentowa, po której banki są gotowe sobie pożyczać pieniądze i jest ona ustalana w ramach tzw. fixingu. WIBOR ma zostać zastąpiony innym wskaźnikiem, zgodnie z zaleceniami organizacji międzynarodowych, ale na dzień dzisiejszy nie wiadomo, co go zastąpi i na jakich zasadach.Wskaźnik WIBOR od momentu, gdy zaczęły rosnąć stopy procentowe, jest wyższy niż stopa procentowa ustalana przez RPP. WIBOR 3 M (czyli dotyczący trzymiesięcznych depozytów) wynosi dziś 5,86 procent. Do tego oprocentowania doliczana jest marża banku, która obecnie rzadko jest niższa niż 2 procent. Przy oprocentowaniu lokat marżą banku jest różnica między oprocentowaniem lokaty a stawką WIBOR.Czytaj także: Mieszkania zawsze były u nas drogie. Nawet gdy kosztowały tysiąc złotych za metrBanki tłumaczą się wysokimi kosztami własnymiBanki tłumaczą wysokie oprocentowanie kredytów wysokimi kosztami własnymi i podatkami nakładanymi na branżę bankową. Warto jednak zauważyć, że zysk netto sektora bankowego w pierwszej połowie 2024 roku wyniósł 23,972 mld złotych i był o 65 procent wyższy niż w tym samym okresie 2023 roku.Wielu analityków i ekspertów – w przeciwieństwie do prognoz prezesa NBP – uważa, że bardziej realnym terminem obniżenia stóp procentowych jest druga połowa 2025 roku lub początek 2026. Do tego Adam Glapiński sam przyznaje, że w Radzie Polityki Pieniężnej większość nie chce myśleć o obniżce stóp przed II kwartałem 2025.Poza tym, jak wskazane jest wyżej, obniżka stóp nie musi oznaczać natychmiastowej zmiany oprocentowania kredytów. Kluczowy, dla znakomitej większości polskich kredytobiorców, jest bowiem wskaźnik WIBOR.