Nowy rozdział w dziejach Polski i Europy Środkowej. Podpisanie gdańskiego porozumienia z 31 sierpnia 1980 r., zakładającego możliwość powoływanie niezależnych związków zawodowych, otwierało nowy rozdział w dziejach Polski i Europy Środkowej. Jego finałem był demontaż systemu komunistycznego i koniec podziału Europy ustalonego w Jałcie w 1945 r. – Towarzyszu Breżniew, cała ta nasza opozycja jest w naszej garści. (...) Ich wszystkich można na palcach policzyć – mówił I sekretarz KC PZPR Edward Gierek do schorowanego przywódcy ZSRS Leonida Breżniewa podczas urlopu na Krymie pod koniec lipca 1980 r. Przywódca PRL nie mógł wiedzieć, że wkrótce historia nabierze ogromnego przyspieszenia, doprowadzając zaledwie pięć tygodni później do jego politycznego upadku. Wygaszona przez władze lipcowa fala strajków była najpotężniejszym zrywem społecznym od czerwca 1976 r. Jednak jej stłumienie poprzez obietnice podwyżek płac i poprawy warunków socjalnych oznaczało, że władze mogą być skutecznie zmuszane do ustępstw. To zaniepokoiło Breżniewa, który, mimo fatalnego stanu zdrowia, prawdopodobnie rozumiał, w jak dramatycznej sytuacji gospodarczej znajduje się Polska.Czytaj też: Wałęsa: To ja namówiłem Trumpa, żeby kandydował na prezydenta [WIDEO]Rozumieli to również przywódcy opozycji. Lider Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”, Jacek Kuroń, zdawał sobie sprawę, że zgaszenie protestów z lipca 1980 r. nie oznacza długotrwałego spokoju. – Fala strajków powtórzy się w niedługim czasie – stwierdził pod koniec lipca. Zdawali sobie z tego sprawę także lokalni działacze PZPR. Zwolnienie Anny Walentynowicz8 sierpnia 1980 r. z pracy w Stoczni Gdańskiej, pięć miesięcy przed osiągnięciem wieku emerytalnego, została zwolniona Anna Walentynowicz. Od 1978 r. współtworzyła podziemne Wolne Związki Zawodowe. 14 sierpnia 1980 r. jeden z działaczy WZZ, Bogdan Borusewicz, i trzech stoczniowców – Jerzy Borowczak, Bogdan Felski i Ludwik Prądzyński – podjęli próbę rozpoczęcia strajku w jej obronie. Po kilku godzinach dołączył do nich przyszły lider protestu Lech Wałęsa, zwolniony z pracy w stoczni w 1976, a od 1978 r. współpracujący z WZZ.Po krótkim wiecu, podczas którego minutą ciszy uczczono poległych w grudniu 1970 r. i odśpiewano hymn, pracę przerwały dwa wydziały. W ciągu kolejnych dwóch godzin Borusewicz i jego przyjaciele mobilizowali kolejnych robotników. W tym czasie ukształtowała się również pierwsza lista żądań wysuniętych wobec dyrekcji stoczni. Domagano się przywrócenia do pracy Walentynowicz, ustanowienia dodatku rekompensującego inflację oraz 1 tys. zł podwyżki.W kolejnych godzinach stoczniowcy zgłaszali kolejne postulaty, m.in. dotyczące zbudowania pomnika ofiar Grudnia '70, uwolnienia więźniów politycznych i powołania niezależnych od władz związków zawodowych. W kolejnych kilku dniach lista postulatów wydłużała się dzięki robotnikom z innych strajkujących zakładów.Strajki rozlewają sięJuż o poranku 15 sierpnia do Stoczni Gdańskiej dotarły informacje o zakładach przyłączających się do strajku.16 sierpnia strajk omal się nie zakończył, ponieważ dyrektor Stoczni Gdańskiej zgodził się na spełnienie początkowych postulatów – przywrócenie do pracy Walentynowicz i Wałęsy, podwyżkę płac dla każdego zatrudnionego, budowę pomnika ofiar Grudnia '70, gwarancje nietykalności dla strajkujących. Jednak w nocy z 16 na 17 sierpnia powołano Międzyzakładowy Komitet Strajkowy z Lechem Wałęsą na czele. Wówczas też ukształtowała się słynna lista 21 żądań, m.in. podniesienia płac, obniżenia wieku emerytalnego, poprawy zaopatrzenia rynkowego, doboru kadry kierowniczej według kompetencji, a nie przynależności partyjnej, zniesienia przywilejów dla MO i SB oraz powołania niezależnych od władz związków zawodowych. Ten ostatni postulat sformułowano inaczej niż w żądaniach z pierwszych godzin strajku. Teraz miał on charakter polityczny, z punktu widzenia władz wymierzony w podstawy systemu komunistycznego: „Akceptacja niezależnych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych, wynikająca z ratyfikowanej przez PRL Konwencji nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy dotyczącej wolności związkowych”.18 sierpnia strajki rozszerzyły się poza Trójmiasto. Tego dnia zastrajkowała komunikacja miejska w Elblągu. 19 sierpnia w Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego powstał drugi Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. Na jego czele stanął uczestnik wydarzeń Grudnia '70 – Marian Jurczyk. Postulaty nowego komitetu były zbliżone do tych sformułowanych w Gdańsku.21 sierpnia do Gdańska przybyła rządowa delegacja z wicepremierem Mieczysławem Jagielskim, a do Szczecina – wicepremier Kazimierz Barcikowski. W Szczecinie natychmiast przystąpiono do rozmów, Jagielski przez dwa dni próbował uniknąć bezpośrednich rozmów z MKS. Dopiero 23 sierpnia uznał, że wszystkie atuty znajdują się w rękach stoczniowców, i rozpoczął rozmowy. 24 sierpnia do kompromisu wezwał w przemówieniu na IV Plenum KC PZPR sam Gierek. Wciąż jednak wszyscy członkowie władz partii uznawali, że warunkiem porozumienia jest rezygnacja z postulatu powołania wolnych związków zawodowych. Równolegle z działaniami dotyczącymi zawarcia kompromisu na warunkach władz trwały przygotowania do rozwiązania siłowego. Powołany sztab cywilno-wojskowy opracowywał plan operacji „Lato 80”, zakładającej pacyfikację Trójmiasta.Początkowo mało aktywne były środowiska intelektualne i grupy opozycyjne. Wyjątkiem było środowisko KOR, które skupiało się na zdobywaniu informacji o strajkach i przekazywaniu ich Radiu Wolna Europa. 22 sierpnia 64 intelektualistów wystosowało wezwanie o podjęcie rozmów z MKS: „Apelujemy do władz politycznych i do strajkujących robotników, aby była to droga rozmów, droga kompromisu”.27 sierpnia w całym kraju strajkowało 600 tys. osób zatrudnionych w niemal 600 zakładach. 28 sierpnia protesty objęły przedsiębiorstwa na Śląsku, a dzień później powstał MKS w Jastrzębiu, który opracował własne postulaty.Pierwsze porozumieniePierwsze porozumienie między stroną rządową a strajkującymi podpisano 30 sierpnia w Szczecinie. Władze zgodziły się na postulaty, w tym na nowe związki zawodowe; MKS wyraził zgodę, by określono je jako „samorządne”. Co ciekawe, Kazimierz Barcikowski podpisał je bez wyraźnej zgody Biura Politycznego. Dokument sygnowano również wbrew ustaleniom z gdańskim MKS, który chciał jednoczesnego podpisania porozumień. W momencie złożenia podpisów pod porozumieniem szczecińskim strajki osiągnęły swój szczyt – obejmowały już ok. 700 zakładów; brało w nich udział ok. 750 tys. osób.Tego samego dnia V Plenum KC PZPR przyjęło do „zatwierdzającej wiadomości” podpisanie porozumienia szczecińskiego i zaakceptowanie projektu porozumienia gdańskiego. W rozmowach pojawiły się jednak rozbieżności. MKS domagał się od strony rządowej natychmiastowego uwolnienia więźniów politycznych i aresztowanych w minionych dniach. Eksperci strajkujących uważali zaś, że sprawa ta może zagrozić powodzeniu negocjacji. Ostatecznie Jagielski uzyskał od Kani zapewnienie, że więźniowie zostaną zwolnieni natychmiast, najpóźniej dzień po zawarciu umowy.Porozumienie gdańskie. Tak narodziła się Solidarność31 sierpnia Wałęsa i Jagielski w sali BHP Stoczni Gdańskiej podpisali porozumienie gdańskie. Delegacja rządowa zgodziła się m.in. na utworzenie niezależnych, samorządnych związków zawodowych, prawo do strajku, budowę pomnika ofiar Grudnia '70, transmisje niedzielnych mszy świętych w Polskim Radiu i ograniczenie cenzury. Przyjęto też zapis, że nowe związki uznają kierowniczą rolę PZPR w państwie i „zasady ustroju społecznego i politycznego PRL”. Wydarzenie transmitowała telewizja. Strajkujące w Gdańsku, Szczecinie i Elblągu zakłady podjęły 1 września pracę.Nadal strajkowały kopalnie na Górnym Śląsku. Rozmowy z MKS w kopalni Manifest Lipcowy rozpoczęła rządowa komisja, której przewodniczył Aleksander Kopeć. Prasa opublikowała protokoły porozumień szczecińskich i gdańskich. 3 września 1980 r. podpisano trzecie porozumienie – w Jastrzębiu Zdroju, gdzie strajk rozpoczął się pod koniec sierpnia. Zakładało ono m.in. wprowadzenie w 1981 r. wszystkich wolnych sobót.Porozumienia nie przesądzały, jaką strukturę będą miały nowe związki. Dopiero 17 września 1980 r. przedstawiciele Międzyzakładowych Komitetów Założycielskich (przekształconych z MKS) przyjęli statut, który rozstrzygał powstanie Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” – jednego ogólnokrajowego związku o strukturze regionalnej. – Uzyskaliśmy wszystko, co w obecnej sytuacji można było uzyskać. Resztę też uzyskamy, bo mamy rzecz najważniejszą: nasze niezależne, samorządne, związki zawodowe. To jest nasza gwarancja na przyszłość – mówił Lech Wałęsa, przemawiając do stoczniowców tuż po zakończeniu strajku.Słowa przyszłego przewodniczącego „Solidarności” można traktować jako swego rodzaju zapowiedź błyskawicznego rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, który nastąpił w kolejnych miesiącach wokół niezależnego związku zawodowego.Dla komunistów porozumienie z sierpnia 1980 r. było jedynie taktycznym rozejmem, przyjętym w chwili własnej słabości. Kolejnych kilkanaście miesięcy było nie tylko okresem społecznego entuzjazmu wobec „S”, nazywanego dziś karnawałem „Solidarności”, lecz również czasem przygotowań władz do rozprawy z ideałami Sierpnia '80. Kolejne lata pokazały jednak, że niemożliwe jest całkowite stłumienie wolnościowych aspiracji społeczeństwa polskiego.