„Niebezpieczne związki”. Dla tych ludzi nie liczy się nic. Kończy się rozsądek. Są w stanie porzucić wszystko: moralność, etykę i przyzwoitość – tak Stanisław Kostrzewski, były skarbnik Prawa i Sprawiedliwości komentował w programie „Niebezpieczne związki” w TVP Info działania PiS podczas kampanii wyborczej w 2023 roku. Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu PiS z wyborów parlamentarnych 2023 roku – poinformował szef PKW Sylwester Marciniak. Jak wskazał, dotacja dla komitetu zostanie pomniejszona o 10,8 mln zł, zaś jeśli chodzi o subwencję, partia może być jej pozbawiona na trzy lata. Teraz PiS może odwołać się od tej decyzji do Sądu Najwyższego. Dorota Wysocka-Schnepf pytała o decyzję PKW Stanisława Kostrzewskiego, który był do 2014 roku skarbnikiem PiS. Gość TVP Info powiedział, że czuje się działaniem byłej partii „niesamowicie zawiedziony”.– Temu projektowi poświęciłem 15 lat. Chcieliśmy zrobić coś dobrego, a okazało się co innego – mówił Kostrzewski. – Zrezygnowałem, bo widziałem to wszystko co w tej chwili pokazaliście (na antenie – przyp. red.). W tamtym czasie wiele osób, które stanowiły istotę partii, odchodziło. Chcieliśmy zorganizować partię, w której prawo będzie znaczyło prawo, a sprawiedliwość – sprawiedliwość – dodał. Kostrzewski wskazał jako przyczynę odjeść z partii narastającą w niej chciwość. Odniósł się do słów Jarosława Kaczyńskiego z marca 1992 roku: „Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli”. – Dla tych ludzi nie liczy się nic. Kończy się rozsądek. Są w stanie porzucić wszystko: moralność, etykę i przyzwoitość. Aby coś robić trzeba mieć zasady. Robienie czegokolwiek bez zasad kończy się tak, jak to było ze sprawozdaniem PiS – podkreślił. Zdaniem gościa TVP Info, „mieliśmy do czynienia z porozumieniem dwóch podmiotów: partii politycznej z jednej strony oraz wszystkimi organami państwa z poboczami”. – Te dwa podmioty bardzo dużo korzystały na tym porozumieniu, a zapłacił za nie trzeci podmiot czyli my, podatnicy – mówił Kostrzewski. Ocenił także, że prezes PiS Jarosław Kaczyński na pewno nie „odda pola”.