Listy są darte na jej oczach. Reżim Alaksandra Łukaszenki znalazł wyjątkowo perfidny sposób na znęcanie się nad opozycjonistką Maryją Kalesnikawą. Białoruski niezależny portal Nowy Czas, poinformował, że pracownicy kolonii karnej w Homlu między innymi niszczą na jej oczach kierowaną do niej korespondencję. Według ustaleń portalu Nowy Czas, cytowanych przez Biełsat, „od października 2023 roku opozycjonistka w ogóle nie dostaje listów – są darte na jej oczach”. Według źródła Nowego Czasu, kobietę po wielu prośbach zabrano do gabinetu lekarskiego, „jednak nie wiadomo z jakiego powodu”. Pracownicy kolonii karnej w Homlu mają się znęcać psychicznie także nad innymi więźniarkami. „Nie biją, ale dręczą – zwłaszcza w ten sposób, że do ostatniej chwili nie mówią osadzonym, czy będą mogły się spotkać z krewnymi. Albo po prostu odwołują spotkanie” – podaje Biełsat. 11 lat w kolonii karnej We wrześniu 2021 roku sąd w Mińsku skazał Maryję Kalesnikawą na 11 lat więzienia za „publiczne nawoływanie do wyrządzania szkód bezpieczeństwu narodowemu, stworzenie formacji ekstremistycznej oraz spisek mający na celu przejęcie władzy w sposób niezgodny z Konstytucją”. Ostatni list kobieta otrzymała 15 lutego 2023 roku. Jak informuje Biełsat, opozycjonistka jest odizolowana od pozostałych więźniarek, a bliscy kobiety od ponad roku nie wiedzą, w jakim jest stanie Kalesnikawa była szefową sztabu wyborczego byłego bankiera Wiktara Babaryki w 2020 roku, którego nie dopuszczono do startu w wyborach prezydenckich, a następnie skazano na 14 lat kolonii karnej za rzekome malwersacje finansowe. Opozycjonistka została zatrzymana 7 września 2020 roku i – jak twierdzą świadkowie – próbowano ją zmusić do wyjazdu na Ukrainę, co udaremniła, niszcząc swój paszport.