Gwiazda była oczarowaną stolicą. Piski, krzyki i wiele minut braw. Shaquille O'Neal został przywitany w Polsce jak król. Bo królem koszykówki był. Spędził nieco ponad godzinę w gronie młodzieży i kibiców. Jego mottem było: „Nie poddawaj się i rób to dalej!”. Warszawa na dwa dni stała się domem jednego z najlepszych koszykarzy w historii. Choć w pierwszych minutach O'Neal był lekko zdezorientowany, z każdą kolejną chwilą nabierał radości ze spotkania z młodzieżą. Ta licznie dopisała i na warszawskim Bemowie zaskakiwała świetną skutecznością rzutów „za trzy”. Shaq łapał się za głowę, gdy piłka wpadała do kosza, a chwilę później szeptał zdolnej młodzieży kilka słów do ucha.„Shaq” vs. „MJ”W trakcie pobytu w Polsce zapewnił, że mimo iż miliony osób szaleją na jego punkcie, on sam nadal czuje się, jak dobry kolega z bloku. – Bywam w telewizji i internecie, ale jesteśmy takimi samymi ludźmi. Szanuję każdego tak samo, jak ja chcę być szanowany. Tak powinno być na całym świecie. Są oczywiście ludzie, którzy myślą inaczej. Ale liczy się przede wszystkim zabawa i dostępność. Chcemy, żeby dzieci się dobrze bawiły. Nie ma sportowca, który miałby większe nazwisko ode mnie. Może jeden. Wszyscy inni są poniżej. Michael Jordan może być na moim poziomie albo wyżej. Każdy inny, pod względem – nawet butów – zawsze będzie niżej – podkreślił w rozmowie z mediami.Właśnie o te buty całe zamieszanie. Shaquille współpracuje z firmą Reebok i reklamuje własny model obuwia. W internecie pojawiły się żarty, iż mierzący 216 centymetrów koszykarz przyleciał robić tylko i wyłącznie biznes, ale to nie do końca prawda. W każdym zdaniu próbował uświadomić dzieciom i fanom, że w życiu najważniejsza jest ciężka praca i dążenie do celu. Celu, który warto mieć.„Shaq” na przełomie XX i XXI wieku szalał nad obręczami i rozsławiał koszykówkę w każdym zakątku świata. Jego koszulki z numerem „34” biły rekordy popularności. Co więcej, przez zdolności O'Neala najlepsza liga świata musiała... zmienić zasady gry! Jak Shaquille O'Neal zmienił koszykówkę52-letni dziś koszykarz słynął z „urywania” koszy. Przedstawiciele ligi byli zmuszeni wprowadzić zmiany, dlatego nie można już stosować taktyki nazywanej hack-a-Shaq. Z kolei od sezonu 2016/2017 faul na graczu bez piłki w ostatnich dwóch minutach każdej kwarty i dogrywki kończy się rzutem wolnym i piłką dla faulowanej drużyny. Kiedyś nie było to normą. Przez „Shaqa” w sezonie 2001/2002 zmieniono również sposób krycia strefowego i wprowadzono regułę defensywnych trzech sekund. Nie jest zatem dziwne, że nazwano go legendą koszykówki. Zmienił tę dyscyplinę na dekady.Gwiazdor był podekscytowany wizytą w Polsce i być może jeszcze kiedyś u nas zagości. – Tu jest świetnie. Dobrze się bawię. Dzięki za możliwość pojawienia się na miejscu – powiedział na początku spotkania. Na jego temat wypowiadali się również ci, którzy całe życie wiążą z koszykówką. – Nie można wyobrazić sobie nic lepszego, jak wizyty takich gwiazd w Polsce. O'Neal był u nas po raz pierwszy. Oby nie była to ostatnia tego typu wizyta. Widać jego ogromny wpływ na koszykówkę. Dla wielu jest w historycznej TOP 2. Nie da się z tym polemizować. Fajnie, gdyby młode pokolenia czerpały radość z gry w koszykówkę. Sport to zdrowie, a „Shaq” jest dobrym ambasadorem jego ukochanej dyscypliny – mówi nam Piotr Renkiel, trener reprezentacji Polski w koszykówce 3x3.O'Neal od dekad rywalizujący o miano „najlepszego z najlepszych” zaskoczył, gdy mówił o jego ulubionej postaci w obecnej koszykówce. – Stephen Curry jest moim ulubionym koszykarzem, bo nigdy nie widziałem takiego kogoś jak on. Nigdy nie widziałem, żeby ktoś tak rzucał jak on. Jest moim idolem, bo widzę to w telewizji. Wolałem jednak moją erę albo jeszcze wcześniejszą. Magic Johnson, Larry Bird, Michael Jordan, to były najlepsze czasy – mówił w wywiadzie dla „Kanału Zero”.Polak wygrał z Shaquillem!Gigant na hali w Warszawie mógł się zmierzyć z pierwszym Polakiem grającym w NBA. W tej „walce” chodziło o wzrost. I ku uciesze publiki Cezary Trybański wygrał „batalię”: 218 vs. 216 centymetrów.– Cieszę się, że u nas był. Fajnie było uścisnąć jego dłoń. To wielka gwiazda, która otwiera wyobraźnie. Świetnie wspominam swój pierwszy kontakt z nim. Dorastałem w czasach, gdy dominował w NBA i bardzo chciałem go zobaczyć na żywo. Miałem tę przyjemność na boisku. Nigdy nie zapomnę, gdy robiłem przed meczem trening siłowy, Shaq przyszedł robić swój. Zaczepił mnie, pytał skąd jestem. Fajnie, że po tylu latach mogliśmy się spotkać – komentował Trybański w rozmowie z mediami..Przebywając w Polsce O'Neal nie mógł nie usłyszeć pytania: „Czy smakują panu pierogi?!”. Ku rozczarowaniu dziennikarzy, nie miał okazji spróbować jednego z najpopularniejszych polskich dań. Koniec końców była to uczta dla fanów NBA, którzy mogli posmakować najlepszej koszykówki od kuchni...