Oszuści kradną wizerunek osób publicznych. Wykorzystywanie wizerunku znanych osób w mediach społecznościowych w celu dezinformacji, jest istotnym problemem, który dotyka coraz większą część internautów. O walce z tego typu praktykami w programie „Kontrapunkt” opowiedział prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Mirosław Wróblewski. W ostatnim czasie głośno było o aferze dotyczącej biznesmena Rafała Brzoski oraz jego żony – dziennikarki Omeny Mensah. Na Facebooku należącym do koncernu Meta ukazywały się reklamy, które informowały, że Mensah nie żyje po pobiciu przez męża. Wszystko w celu zachęcenia użytkownika do kliknięcia w szokującą, nieprawdziwą informację.– Rozporządzenie ogólne o ustawie danych osobowych pozwoliło mojemu urzędowi zakazać publikacji tej reklamy na trzy miesiące. To sukces. W przypadku, gdy osobie grozi „niepowetowana strata”, każdy organ w państwie członkowskim może wydać taki zakaz w trybie pilnym. Docelowo organem właściwym są jednak Irlandczycy, gdzie Meta ma siedzibę i po trzech miesiącach, to tam będzie wydana ostateczna decyzja – opowiadał Wróblewski.Sztuczna inteligencjaPoruszony został też wątek coraz częstszego wykorzystywania sztucznej inteligencji w kreowaniu nieprawdziwych informacji. Nowa technologia pozwala tworzyć w niecnych celach już nie tylko realistycznie wyglądające zdjęcia, ale także wideo oraz idealnie kopiować głos osób publicznych. Prowadzący program „Kontrapunkt” podał przykład reklam z „udziałem” Donalda Tuska i Andrzeja Dudy zachęcających do kupowania produktów lub akcji na giełdzie.– Wiemy, że Meta usuwa niektóre linki, choć zdecydowanie za mało. Oczywiście, że problem ten dotyczy najczęściej osób znanych, bo są one bardzo „klikalne”. Robimy to, co możemy. Chciałbym, żeby firmy takie jak Meta przemyślały swoje zachowanie i w przypadku, gdy grożą im poważne kary finansowe, doszły do wniosku, że nie opłaca się tak często naruszać prawa – mówił prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych.OpłacalnośćGość „Kontrapunktu” dopytywany o to, czy pomimo pojedynczych kar dla Mety, wciąż tolerowanie tego typu oszustw będzie dla niej opłacalne, przyznał, że kluczowe są nie tylko decyzje administracyjne, ale także nagłośnienie sprawy społecznie.– Mam głęboką nadzieję, że więcej instytucji podejmie działania takie, jak mój urząd. W niektórych miejscach na świecie takich jak np. Australia, osoby publiczne zbierają tego typu zgłoszenia i wspólnie nagłaśniają sprawę. To bardzo istotne, żeby podejmowanych było więcej tego typu inicjatyw – zaapelował Wróblewski.