Lokalne media informują o „dziesiątkach” zaginionych. Co najmniej 60 osób zginęło, gdy we wschodniej części Sudanu po ulewnych deszczach zawaliła się tama Arbaat, położona około 40 km od miasta Port Sudan – powiadomiła agencja Bloomberga. Lokalne media, powołując się na ministerstwo zdrowia, informują o „dziesiątkach” zaginionych. Do katastrofy doszło w nocy z soboty na niedzielę. Ministerstwo zdrowia zapewniło, że prowadzi akcję ratunkową, ponieważ wielu ludzi uciekło na wzgórza, z których nie mogą się wydostać. Lokalny urzędnik powiedział dziennikarzom portalu Al-Tagheer, że zniszczenia spowodowane zawaleniem się tamy są bardzo rozległe, zaś urzędnik władz Prowincji Morza Czerwonego oznajmił w rozmowie z portalem Al-Awsat, że sytuacja jest „katastrofalna”, a pięć wiosek zamieszkałych przez ponad 500 osób przestało istnieć.Pojawiły się też obawy o wpływ zawalenia się tamy na dostępność wody w Port Sudan, stolicy Prowincji Morza Czerwonego, pełniącej obecnie także funkcję stolicy administracyjnej kraju. Tama gromadziła wodę na porę suchą Zniszczona w sobotę tama miała pojemność 25 mln m³. Powstała w 2003 roku, by w porze deszczowej gromadzić wodę do wykorzystania w porze suchej. Lokalne media zauważyły, że w ostatnich latach na tamie nie prowadzono prac konserwacyjnych, natomiast w zbiorniku bardzo szybko gromadził się muł.