„Byliśmy gotowi do zestrzelenia”. – Na terytorium Polski wleciał bezpilotowy statek powietrzny; znajduje się prawdopodobnie na terenie gminy Tyszowce – przekazał Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych generał Dywizji Maciej Klisz. MON podaje, że nie jest to rakieta. Wojsko było gotowe do zestrzelenia, nie spełniono jednak wszystkich przesłanek prawnych. Ze względu na zapadające ciemności o godzinie 20.00 przerwano poszukiwania obiektu. Będą wznowione we wtorek. – Nasze systemy radiolokacyjne zanotowały o godzinie 6:43 przekroczenie granicy przez niezidentyfikowany obiekt powietrzny na wysokości miejscowości Czerwonogród – mówił na konferencji prasowej podpułkownik Jacek Goryszewski, rzecznik prasowy DORSZ.Obiekt wleciał do Polski, trwają poszukiwania– Byliśmy gotowi do ewentualnego zestrzelenia tego obiektu, zabrakło czynnika identyfikacji wizualnej, na co nie pozwoliła pogoda – dodał. Jak wyjaśnił podpułkownik Goryszewski, w czasach pokoju prawo wymaga wizualnego potwierdzenia, by uniknąć tragicznej pomyłki zestrzelenia cywilnego obiektu. Jak dodał, wojskowe radary straciły sygnał o godz. 7:16.– Dowódca podjął decyzję o wszczęciu poszukiwań, które już trwają. Przypuszczamy, że obiekt znajduje się na terenie gminy Tyszowce, na południe od Hrubieszowa – dodał. Jak przekazał, wojsko dopuszcza możliwość, że obiekt zawrócił. Zapewnił, że nie zarejestrowano żadnych eksplozji. Cichanouska: Losy Ukrainy i Białorusi są połączone [WIDEO]Od rana wojska rosyjskie prowadziło zmasowany atak na Ukrainę z użyciem lotnictwa dalekiego zasięgu oraz dronów. Wybuchy odnotowano między innymi w leżącym niedaleko granicy z Polską Łucku. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poderwało myśliwce. W Kijowie ogłoszono najwyższy stopień zagrożenia. Zginęły co najmniej trzy osoby. Informacje o ofiarach śmiertelnych napłynęły z obwodów zaporoskiego i dniepropietrowskiego. Wybuchy słychać było między innymi w sąsiadującym z Polską obwodzie lwowskim oraz oddalonym o godzinę drogi od granicy Łucku.Ostatnie przekroczenie granicy przez tego typu obiekt – jak przekazał rzecznik DORSZ – miało miejsce pod koniec grudnia. Jest to więc pierwsze takie zdarzenie od sześciu miesięcy.– Nie możemy domniemywać celowości przekroczenia naszej granicy przy takiej intensyfikacji działań na Ukrainie – podkreślił ppłk Goryszewski. Wiceminister Cezary Tomczyk zapewnił, że w związku z tym wydarzeniem nie ma żadnego zagrożenia, a obiekt był mały. Poszukiwania prowadzone są z powietrza i ziemi. Zełenski o zmasowanym ataku RosjiJak powiedział ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski, poniedziałkowy atak Rosjan był bardzo intensywny. „Było to jedno z największych uderzeń – kombinowane. Ponad 100 rakiet różnych typów i około 100 Shahedów. I, podobnie jak większość poprzednich rosyjskich ataków, ten był równie podły, bo wymierzony w krytyczną infrastrukturę cywilną” – podkreślił Zełenski. Poinformował, że zaatakowana została większość regionów jego kraju i są ofiary śmiertelne oraz dziesiątki rannych.– Jest wiele szkód w sektorze energetycznym. Ale wszędzie tam, gdzie występują przerwy w dostawach prądu, trwają już prace naprawcze. Zespoły remontowe będą pracować przez całą dobę. Przywrócimy energię elektryczną – zapewnił.Zełenski: Putin zrzuca bomby na swoje własne wioskiZełenski ocenił, że poniedziałkowy atak potwierdził, że Putin jest „chorą istotą”.– Putin sam siebie nie zdradzi: to chora istota, co dla wszystkich jest zrozumiałe od dawna. Zrozumiałe jest też jednak, że on może robić tylko to, na co pozwala mu świat. Słabość, niewystarczające decyzje, w odpowiedzi podsycają terror. I każdy przywódca, każdy nasz partner wie, jakie zdecydowane decyzje są potrzebne, aby zakończyć tę wojnę i zakończyć ją sprawiedliwie – oświadczył.