Na jaw wychodzą ciekawe powiązania osobowe. Z dokumentów sądowych wynika, że jeden z funduszy inwestycyjnych, który pomógł Elonowi Muskowi udźwignąć astronomiczny koszt zakupu Twittera, zatrudnia synów rosyjskich oligarchów objętych sankcjami. Dokumenty dowodzące tych powiązań opisuje „The Washington Post”. Zostały ujawnione nakazem sądu. Elon Musk w 2022 r. kupił Twittera za astronomiczną kwotę 44 mld dol. Koszt ten pomogło mu udźwignąć szereg podmiotów – banków, funduszy inwestycyjnych, instytucji finansowych. Synowie oligarchów w funduszu 8VCWśród architektów tej finansowej transakcji jest fundusz typu venture capital 8VC z siedzibą w USA. Fundusz ten inwestuje też w kontrakty realizowane dla amerykańskiego Departamentu Obrony i NATO.Trump skomentował wybuch wojny. „Nie waż się tego robić, Władimirze”Pracują w nich Jack Moskowicz i Denis Aven, czyli synowie potężnych i bliskich Putinowi oligarchów, którzy wspierają rosyjską wojnę – Vadima Moskowicza i Petra Avena. Obaj ci rosyjscy miliarderzy objęci są międzynarodowymi sankcjami ze względu na bliskie powiązania polityczno-biznesowe z Kremlem. Moskowicz swoją bajeczną fortunę zbił na rolnictwie, jest założycielem Rusagro, jednej z największych firm rolniczych w Rosji. W latach 2006-2014 zasiadał też w Radzie Federacji, tamtejszym odpowiedniku naszego Senatu. Z kolei Aven założył Alfa Group, jedno z największych rosyjskich konsorcjów finansowo-przemysłowych.Jak zauważa amerykański „Forbes”, synowie byli przygotowywani do sukcesu, dorastali razem, kończyli najlepsze szkoły. Jack Moskowicz pracuje w 8VC od 2018 r., od 2024 r. dysponuje prawem stałego pobytu na terenie USA. Denis Aven z kolei na pokładzie funduszu pojawił się w 2022 r., tu obecność ojca na międzynarodowych listach sankcyjnych stanowiła przeszkodę, odmówiono mu zatrudnienia w firmie PE, w której miał pracować, tak trafił do 8VC. Znany inwestor staje w obronieJoe Lonsdale to znany w USA inwestor i założyciel funduszu 8VC. To także jeden z bogaczy Doliny Krzemowej, który – jak Elon Musk – popiera Republikanów. Wyraził na Twitterze przekonanie, że nie dziwi go ujawnienie lewicującego „The Washington Post”. Bronił decyzji o zatrudnieniu synów oligarchów, tłumacząc, że pracę dostali za kompetencje, nie nazwiska, a także że nie są zaangażowani w biznesowe imperia ojców w Rosji. Lonsdale napisał, że Moskowicz zaczął pracę jako analityk i stopniowo piął się na stanowisko menedżerskie. Aven wyprowadził się z Rosji – jak pisze Lonsdale -- w wieku 12 lat. Lonsdale nazywa go „prawdziwym, trudnym do znalezienia talentem”.„Jeśli jesteś biznesmenem w Rosji i przywódca chce się z tobą spotkać, idziesz na to spotkanie niezależnie od własnych poglądów. […] Zatrudniliśmy Jacka, nie jego ojca” – napisał na Twitterze Lonsdale.Ujawnienia te wzbudziły dodatkowe pytania o skalę i siłę rosyjskich wpływów w amerykańskim sektorze technologicznym, do czego również odniósł się Lonsdale.Miliarder o zamachu na Trumpa. „Ostatnio dwa razy próbowano mnie zabi攄Nienawidzę Putina i walczyłem o to, by pomóc wyeliminować terrorystów, zaoszczędzić rządowi USA miliardy i uczynić nas bardziej kompetentnymi w odstraszaniu naszych przeciwników. […] Nie wzięliśmy żadnych pieniędzy od ich ojców lub przyjaciół ich ojców i nie potrzebujemy ich – znamy odpowiednie instytucje i zamożnych ludzi na całym świecie” – dodał Lonsdale.Sam fakt, że dokumenty te zostały ujawnione, wynika z drobiazgowej i rosnącej kontroli rosyjskich wpływów na świecie ataku na Ukrainę i są ściśle powiązane z przygotowaniem do nakładania kolejnych pakiet sankcji i uszczelniania ich, by maksymalnie ograniczyć rosyjskiej gospodarce dostęp do zachodnich sieci przepływu pieniędzy i zarabiania na dalsze finansowanie potępianej przez Zachód wojny.Sprawa akurat w aspekcie Twittera ma dodatkowe dno. Jest związane z samą doniosłą transakcją w ujęciu biznesowym, gdzie ogrom pieniędzy zmienił właścicieli, a także specyfiką Twittera i potencjałem wywierania przez nią wpływu. Musk nie krył niechęci do zwalczania szkodliwych treści na platformie. Miliarder stał na stanowisku, że Twitter ma być narzędziem wolności słowa, każdego. Tymczasem Rosjanie mają długie doświadczenie w prowadzeniu działań dezinformacyjnych w sieci i wpływaniu na opinię publiczną.