Najwięcej pożyczyło PO, największy problem ma PiS. Kampanie wyborcze w Polsce też kosztują. Partie polityczne sięgały po wielomilionowe kredyty, by zapewnić sobie fundusze na ten cel. Ile? W ostatnim roku wybieraliśmy posłów i senatorów, samorządowców, a także europarlamentarzystów. Wszystkie partie poważnie się zadłużyły. Najbardziej Platforma Obywatelska, ale największy problem – jak się okazuje – ma Prawo i Sprawiedliwość. Za tydzień partia Jarosława Kaczyńskiego pozna ostateczną decyzję PKW ws. sprawozdania finansowego, od czego zależy przyznanie ugrupowaniu wielomilionowej subwencji. PiS nie jest w stanie spłacać kredytuPrawo i Sprawiedliwość ma kredyt, którego spłata powinna nastąpić w lipcu. Ten termin minął, bank nalicza odsetki i żąda zapłaty. – PiS przetrwa i sobie poradzi – zapewniają politycy partii. Do czasu podjęcia decyzji przez PKW PiS nie otrzyma z tytułu subwencji ani złotówki. To już teraz jest problemem tak dużym, że PiS rozważa nawet pozwanie PKW. Powodem jest bankowy kredyt zaciągnięty przed wyborami. Zobacz także: Kalisz o zapowiadanym pozwie PiS-u: „To jest śmieszne!"– Wszystkie partie biorą kredyty i wszystkie spłacają, za wyjątkiem PiS, jak się okazuje – mówi Dariusz Joński, europoseł Koalicji Obywatelskiej. Chodzi o 20 mln złotych nieodnawialnego kredytu obrotowego, który Prawo i Sprawiedliwość zaciągnął we wrześniu 2023 roku, tuż przed wyborami. Termin spłaty: 31 lipca. Został więc już przekroczony. Z informacji „Newsweeka” wynika, że bank zażądał natychmiastowej spłaty. Jeśli stracą subwencję, zostanie im zbiórka wśród sympatykówPolitycy PiS przekonują, że to normalny proces w kampanii i sugerują, że zaległości będą chcieli pokryć ze zbiórek wśród sympatyków. To może okazać się jedynym wyjściem, jeśli PiS straci część subwencji. PiS długów ma jednak więcej. Poza 20 milionami złotych, które trzeba spłacić już, partia ma jeszcze jeden kredyt na 15 milionów złotych zaciągnięty przed wyborami samorządowymi. Najbardziej zadłużyła się Platforma. Konfederacja jest wyjątkiem Najbardziej na wybory zadłużyła się Platforma Obywatelska. Wpierw 20 milionów złotych kredytu obrotowego w grudniu 2022 roku – termin jego spłaty to luty 2026 r. Potem partia dobrała kolejne 25 mln zł przed wyborami parlamentarnymi (wrzesień 2023 r.; termin spłaty – lipiec 2024), a później jeszcze jeden: 20 mln złotych w marcu tego roku (ten ma zostać spłacony do stycznia 2026 r.). W sumie ugrupowanie Donalda Tuska pożyczyło w bankach 65 milionów złotych, z czego część została już spłacona. Kredyty brały także inne partie: Polskie Stronnictwo Ludowe – 13 milionów złotych, Polska 2050 – ponad 11 mln zł, Lewica – 7,5 mln zł. Jedyną partią, która prowadziła kampanię bez zadłużania, jest Konfederacja. Szczegóły w materiale „19:30”, który przygotowała Anna Łubian-Halicka (wideo na górze artykułu).