Wiceminister funduszy i polityki regionalnej w „Gościu Poranka”. Jak zaznaczył Jacek Karnowski, to niezwykle trudna sytuacja, bo nie wszystko zależy od polskiego rządu, ale też zależy od Komisji Europejskiej i – przede wszystkim – innych członkowskich krajów europejskich, które chętnie wydałyby te pieniądze w inny sposób.– To jest ewidentnie wina rządu Prawa i Sprawiedliwości, który skrócił nam o dwa lata możliwość korzystania z KPO. Połowa, 50 procent tego czasu, zostało skrócone dla polskich przedsiębiorców, samorządowców, dla polskich nauczycieli, naukowców. I, niestety, tak jak wtedy Włosi, Szwedzi wydawali te pieniądze, myśmy ich nie wydawali – podkreślił Karnowski.– To jest, muszę powiedzieć, olbrzymia zbrodnia ze strony Prawa i Sprawiedliwości, bo przypomnijmy, że plan Marshalla nie trafił do Polski z powodu decyzji Moskwy. Teraz jest pytanie, czyja to była decyzja? Czy także podpowiadali rosyjscy trolle…? – dodał wiceminister.Czytaj także: Unia wreszcie przyznała Polsce pieniądze. Ruszy bardzo opóźniona inwestycjaNegocjacje ws. KPO w styczniu?Jacek Karnowski podkreślił, że „pieniądze z KPO, gdyby nie Donald Tusk, gdyby nie Adam Bodnar, gdyby nie także starania Piotra Serafina, jako przedstawiciela Polski przy Unii Europejskiej, nie trafiłby do Polski”. – Jednak Unia Europejska uwierzyła, szczególnie panu premierowi Donaldowi Tuskowi, że ta praworządność będzie naprawiana w Polsce i te pieniądze trafiły – zaznaczył.Wiceminister poinformował, że negocjacje w sprawie funduszy KPO będą prawdopodobnie toczyć się w styczniu. Przypomniał, ze już udało się zrewidować pewne kwestie. – Większa część pieniędzy trafiła na szpitale powiatowe, czy chociażby modernizację budynków. W tej chwili zakontraktowaliśmy z KPO 12 proc. środków, a marszałkowie z programów regionalnych – 25 proc. Czyli ta lokomotywa się rozpędziła – powiedział Karnowski.„Prezydent nie miał nawet najmniejszych podstaw”Jest zielone światło prezydenta Andrzeja Dudy na kandydaturę Piotra Serafina na komisarza Unii Europejskiej. Jacek Karnowski został zapytany między innymi o to, czy prezydent rzeczywiście docenił kompetencje Piotra Serafina, czy to jest może jakiś polityczny deal?– Każdy Polak powinien odetchnąć z ulgą, bo uniknęliśmy śmiesznego sporu kompetencyjnego. Uchwalona przez PiS ustawa krótko przed wyborami chciała oddać decyzję w ręce prezydenta. Jest ona oczywiście niekonstytucyjna, tak jak wiele innych rozwiązań, „zabetonowanie” prokuratury, sądu, Trybunału Konstytucyjnego. Ale dobrze, że chociaż w tej dziedzinie polityki zagranicznej nie było sporu, szczególnie że pan minister Piotr Serafin jest znaną osobą, nietuzinkową, nie jest osobą nową. Pracował w Komitecie Integracji Europejskiej od 1998 r., był najbliższym współpracownikiem Donalda Tuska, kiedy on pracował w Brukseli. Teraz jest przedstawicielem Polski w Brukseli. To jest osoba bardzo kompetentna, znana i na pewno posiadająca taką możliwość bardzo płynnego wejścia do Komisji Europejskiej.Czytaj także: Premier Tusk przedstawił kandydaturę na unijnego komisarza. „Był moją prawą ręką”Odpowiadając na pytanie, czy prezydent rzeczywiście docenił kompetencje Piotra Serafina, czy to jest może jakiś polityczny deal, Jacek Karnowski stwierdził, że prezydent „nie miał nawet najmniejszych podstaw, żeby podważyć jego kompetencje”. Jak przypomniał, w wielu innych wypadkach, chociażby w przypadku Bogdana Klicha, takie próby prezydent podejmował.– Ale tutaj jednak kompromitacja Polski byłaby wielka, kiedy by podważano osobę tak znaną w Brukseli ze swojej kompetencji; gdyby pan prezydent tę osobę wetował – podkreślił wiceminister.Czytaj także: Piotr Serafin na komisarza UE? Prezydent podjął decyzję