Można zarobić 50 tysięcy franków. Szwajcarskie ministerstwo obrony ogłasza konkurs na pomysły jak usunąć z jezior amunicję, która była tam „magazynowana” przez armię na przestrzeni dekad. Termin zbierania ofert upływa w lutym 2025 roku. To operacja, która może kosztować nawet miliardy euro i będzie trwać przez lata. Szwajcarska armia wykorzystywała jeziora jako składowiska zbędnej już amunicji, w przekonaniu, że to jest bezpieczny sposób pozbywania się niechcianego wyposażenia.Eksperci oceniają, że w Jeziorze Czterech Kantonów utopiono 3300 ton amunicji, a w wodach jeziora Neuchatel – 4500 ton. Mowa tu np. o ładunkach wybuchowych, które szwajcarskie siły powietrzne używały do ćwiczeń bombowych do 2021 roku. Zwykle amunicja zatopiona jest na głębokości 150–220 merów, ale np. są miejsca w jeziorze Neuchatel, gdzie leży ona na głębokości zaledwie 6-7 metrów.Już 10 lat temu ostrzegano przed problememZa sam pomysł wydobycia niewygodnych odpadów szwajcarskie ministerstwo obrony oferuje premie wysokości 50 tysięcy franków. Cała operacja kosztować może nawet miliardy.Zobacz także: Awans siostrzenicy Putina. „Wszechwładna Anna” pnie się po szczeblach władzyEmerytowany szwajcarski geolog Marcos Buser, który doradzał rządowi w tej kwestii, dziesięć lat temu napisał artykuł, ostrzegając przed niebezpieczeństwami związanymi z podwodnymi wojskowymi wysypiskami. Przestrzega on przede wszystkim przez ryzykiem eksplozji, bo jak się okazuje w wielu przypadkach „wojsko nie wyjęło zapalników przed zrzuceniem amunicji”. Istnieje też zagrożenie skażenia wody, bo trotyl jest silnym związkiem chemicznym.Wcześniej eksperci uspokajali wojskowych, że metoda składowania starej amunicji pod woda jest bezpieczna, ale teraz wiadomo, że się pomylili. Pewne jest też to, że wydobywanie całego podwodnego arsenału będzie długie i bardzo skomplikowane.Trwa zbieranie pomysłówZbieranie ofert z pomysłami na rozwiązanie problemu będzie trwać do lutego. Potem eksperci ocenią wszystkie zgłoszone koncepcje. Trzy najlepsze rozwiązania zostaną ogłoszone w kwietniu. Na ich podstawie mają zostać przygotowane metody wydobycia groźnych materiałów.Marcos Buser zasugerował też szwajcarskiemu rządowi skonsultowanie się z ekspertami z Wielkiej Brytanii, Danii lub Norwegii, bowiem kraje te mają doświadczenie w neutralizowaniu podwodnych wraków i niewybuchów.Zobacz także: Łukaszenka rozstawił żołnierzy „na całej długości” granicy z UkrainąSzwajcarzy maja bardzo złe doświadczenia ze składowaniem niewybuchów. W 1947 roku doszło do potężnej eksplozji w pobliżu alpejskiej wioski Mitholz. Okazało się, że w górach nieopodal tej miejscowości armia składowała 3000 ton amunicji, a eksplozja była słyszalna nawet w odległości 160 kilometrów – w Zurychu. Mieszkańcy Mitholz musieli opuścić swe domostwa nawet na 9 lat, bo tyle trwało sprzątanie niewybuchów.