Zachodnie media twierdzą, że atak był dziełem Ukrainy. Premier Donald Tusk zwrócił się w sobotę na platformie X do „wszystkich patronów i inicjatorów Nord Stream 1 i 2”. „Powinniście dziś zrobić w związku z nią tylko jedno: przeprosić i siedzieć cicho” – napisał. W czwartek amerykańska gazeta „Wall Street Journal” podała, że za atak na rurociągi Nord Stream 1 i 2 odpowiadają władze Ukrainy. Według „WSJ” ukraińska operacja kosztowała około 300 tys. dolarów. Wziął w niej udział mały, wynajęty jacht z sześcioosobową załogą z wyszkolonymi nurkami cywilnymi. Prezydent Wołodymyr Zełenski początkowo miał zatwierdzić plan operacji. Później, gdy CIA dowiedziała się o nim i poprosiła ukraińskiego prezydenta o przerwanie operacji, ten nakazał wstrzymanie działań. Doniesieniom gazety zaprzeczył doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Mychajło Podolak. Jego zdaniem za atakami z września 2022 stoi Rosja. Natomiast były szef niemieckiego wywiadu zagranicznego (BND) August Hanning powiedział redakcji dziennika „Die Welt”, że atak na gazociągi Nord Stream musiał się odbyć przy wsparciu Polski i za aprobatą na najwyższym szczeblu - prezydentów Ukrainy Zełenskiego i Polski Andrzeja Dudy.Podwodny sabotaż 26 września 2022 r. trzy z czterech nitek dwóch gazociągów Nord Stream 1 i 2 zostały zniszczone na głębokości około 80 metrów na dnie Morza Bałtyckiego. Duża część rosyjskiego gazu ziemnego dla Niemiec była przez lata dostarczana bezpośrednio przez Nord Stream 1. Wiele krajów wschodnioeuropejskich i zachodnich wielokrotnie stanowczo krytykowało projekt i ostrzegało przed geopolitycznymi konsekwencjami ominięcia Europy Wschodniej w tranzycie surowca. W trakcie rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie Moskwa zawiesiła dostawy jeszcze przed zniszczeniem Nord Stream 1. Z kolei gazociąg Nord Stream 2 ostatecznie nie został uruchomiony z powodu rosyjskiej inwazji i wynikłych z niej sporów politycznych.