Nowy sposób mierzenia bagażu. Mała torba lub plecak to częsty wybór pasażerów linii lotniczych decydujących się na krótką podróż tanimi liniami. Ryanair może teraz utrudnić życie turystów, wprowadzając bardziej restrykcyjne przepisy w kwestii ważenia bagażu. W ostatnim czasie irlandzki przewoźnik zapowiedział także większe ceny biletów w podwarszawskim lotnisku Modlinie i zmniejszenie liczby przelotów. Na lotniskach zawsze pojawia się nerwowa sytuacja — trzeba sprawdzi, czy „przedmiot osobisty” lub bagaż podręczny zmieści się w wymiarach ustalonych przez linię lotniczą.Klienci Ryanaira, którzy spakują do plecaka zbyt wiele rzeczy, mogą mieć poważny i drogi problem. Przewoźnik wprowadza nowe „sizery”, czyli specjalne półki, które sprawdzają czy bagaż nie przekroczył dozwolonych rozmiarów. Jeśli torba lub walizka nie zmieści się lub będzie wystawała o kilka centymetrów, trzeba będzie dopłacić.W cenie zwykłego biletu na pokład można wnieść plecak /torbę /walizkę o wymiarach 40 x 20 x 25 cm. Od teraz pracownicy irlandzkiej linii uważnie przyglądają się każdemu plecakowi, o czym od kilku dni przekonują się m.in. podróżujący z lotniska Wrocław-Starachowice.Według portalu podróżniczego Fly4free.pl. nowością ma być również zainstalowanie wyświetlacza połączonego z wagą. Co ma sprawić, że pracownicy Ryanaira sprawdzą każdy bagaż także przy wejściu do samolotu, a nie jak dotąd – tylko przy stanowisku odprawy.Jakie kary za nadmiarowy bagaż?Proponowane zmiany mają ukrócić upychanie dodatkowych kilogramów bagażu podręcznym. Co na pewno zwiększy zyski linii lotniczej – kosztem pasażerów. Według przepisów przewoźnika, karą za przekroczenie dozwolonej wagi lub wymiarów bagażu jest opłata w wysokości 70-75 euro, a więc ponad 330 zł. Naliczana jest także dodatkowa kara 12 euro, czyli około 52 zł za każdy namiarowy kilogram bagażu.Zobacz też: Wielka grzywna dla tanich linii. Ryanair wśród ukaranychW ostatnim czasie o Ryanairze zrobiło się w Polsce głośno, także za sprawą konfliktu z władzami podwarszawskiego lotniska Modlin. Irlandzka linia lotnicza zdecydowała się na ograniczenie ruchu z tego lotniska o 50 proc. Co może być szczególnie dotkliwe dla polskiego portu lotniczego, z uwagi na to, że z jego płyt lata wyłącznie Ryanair – od lat posiada monopol.Co jest powodem konfliktu? Według komunikatu linii lotniczej jest to wynikiem „niepowodzenia trwających ponad rok negocjacji z zarządem lotniska”. Portal money.pl wskazuje, że bezpośrednim powodem jest wygaśnięcie umowy handlowej pomiędzy lotniskiem i Ryanairem, która uprawniała przewoźnika do „płacenia mniejszych opłat lotniskowych”. Po nieudanych negocjacjach linia lotnicza zdecydowała się na zwiększenie opłat cen biletów i zmniejszenie liczby przelotów, a także zrezygnowanie z niektórych połączeń.Jakie połączenia zlikwidowano?Menedżerka linii ds. krajów Europy Środkowo-Wschodniej (CEE) Alicja Wójcik-Gołębiowska„ w rozmowie z PAP przekazała, że c„ałkowicie zlikwidowanych będzie 11 tras, między innymi do Budapesztu, Walencji, Rygi czy Katanii”. – Na 18 trasach nastąpi redukcja liczby lotów. Dotyczy to m.in.: Dublina, Alicante, Brukseli-Charleroi, Wiednia – zaznaczyła. Wójcik-Gołębiowska podkreśliła, że w związku z tym „pasażerowie muszą liczyć się ze wzrostem cen biletów”. Jak dodała, będzie on wynikać „bezpośrednio z mniejszej liczby rotacji, czyli mniejszej liczby dostępnych miejsc”.Zobacz również: Chuligańskie wybryki w samolocie. Jeden z Polaków stanie przed sądem