Przypominamy mocarstwowe plany. Donald Tusk zapowiedział, że Polska zamierza ubiegać się o organizację letnich igrzysk olimpijskich w 2040 lub 2044 roku. Nie są to pierwsze przymiarki naszego kraju do organizacji największej sportowej imprezy globu. Raz bywało śmiesznie, raz romantycznie, ale tylko raz udało się złożyć oficjalną kandydaturę. Podejść było co najmniej kilka, ale tylko raz nabrały one realnych kształtów. Pod koniec lat 90. ofertę przygotowało Zakopane, które miało gościć najlepszych uczestników w sportach zimowych w 2006 roku. Zakopane 2006: Zimowe igrzyska bez tras alpejskichKandydatura przeszła wszystkie szczeble i trafiła do ostatniej tury wyboru, choć tak naprawdę nie miało najmniejszych szans na sukces. Wszystko przez ostry spór, który organizatorzy toczyli z Tatrzańskim Parkiem Narodowym. Chodziło o konieczność budowy tras do narciarstwa alpejskiego na chronionych terenach, o czym leśnicy nie chcieli nawet słyszeć.Impas trwał, w czerwcu 1999 roku na sesji MKOl odbyło się głosowanie, Zakopane nie otrzymało ani jednego głosu poparcia, podobnie jak m.in. Poprad.Spekulowano potem, że w przyszłości Zakopane powinno złożyć wspólną kandydaturę ze Słowakami, którzy mają lepszą infrastrukturę narciarską.Koncepcja zakopiańskiej wioski olimpijskiej z lat 90., która miała stanąć na Antałówce Kraków 2022: Igrzyska bez poparcia mieszkańcówNa zaproszenie Słowaków do organizacji zimowych igrzysk wpadł kilkanaście lat później Kraków. Powstał nawet komitet organizacyjny, na którego czele stała Jagna Marczułajtis-Walczak. Tak o wizji igrzysk opowiadał w wywiadzie dla serwisu „Nasz Kasprowy” prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.– Koncepcja „Kraków - Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2022”, oprócz Krakowa mającego pełnić rolę miasta - gospodarza i oficjalnego wnioskodawcy do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, zawiera propozycję przeprowadzenia igrzysk w trzech strefach: krakowskiej – dyscypliny rozgrywane na lodzie; zakopiańskiej – część konkurencji odbywających się na śniegu; słowackiej – konkurencje narciarstwa zjazdowego oraz freestylu narciarskiego – kreślił wizję.Propozycja spotkała się jednak z bardzo złym odbiorem przez mieszkańców. W 2014 roku, czyli rok przed złożeniem aplikacji do MKOl, zdecydowano się na przeprowadzenie referendum. Mieszkańcy mieli odpowiedzieć na pytania, czy chcą organizacji igrzysk, a także m.in., czy opowiadają się za budową metra w Krakowie.Wyniki były jednoznaczne. Mieszkańcy nie chcieli igrzysk, a chcieli metra. Igrzysk nie było, a choć od głosowania minęło już 10 lat, to budowa podziemnej kolejki jeszcze nie ruszyła.Za oderwane od rzeczywistości plany suchej nitki na Krakowie nie pozostawił NIK, zarzucając miastu, że roztrwonił przy tym ponad 8 mln złotych. Absurdalne okazały się wizje snute przez lokalnych polityków pod hasłem Zimowe Igrzyska Olimpijskie Karpacz 2030. Karpacz 2030: Igrzyska wspólnie z Czechami, o których nie wiedzieli CzesiW 2017 roku odpowiedzialny za sport w Karpacz Tomasz Stanek mówił na łamach „Przeglądu Sportowego” tak: „To szalony pomysł, ale realny. U nas rywalizacja odbyłaby się w Szklarskiej Porębie, Karpaczu, Jeleniej Górze i Szczyrku, a u Czechów byłyby to: Harrachov, Szpindlerowy Młyn, Mala Upa, Pec pod Sněžkou oraz Liberec i Praga”.Wtórował mu burmistrz Szklarskiej Poręby Mirosław Graf. – Zrobimy z naszych gór światową markę! Następnym ruchem będzie lobbowanie na najwyższych szczeblach w kraju. Utarliśmy już kilka ścieżek w Warszawie – przechwalał się w mediach.Do organizacji mieli jeszcze dołączyć Niemcy, proponując, aby tam przeprowadzić m.in. konkurencje saneczkowe i bobslejowe. Wszystko okazało się blefem. Szybko czeski komitet olimpijski zaprzeczył, że prowadzi jakiekolwiek rozmowy z polską stroną. W Karkonoszach żarty z tego powodu można usłyszeć do dziś.Temat zimowych igrzysk nieśmiało pojawił się także na początku 2023 roku, gdy ówczesny minister sportu Kamil Bortniczuk mówił o ewentualnej wspólnej kandydaturze w wyścigu o organizację zimowych igrzysk 2034 roku.Zimowe igrzyska to nieporównywalnie mniejsza impreza od letnich. W 2022 roku w Pekinie startowało 2871 sportowców w 109 konkurencjach w 15 dyscyplinach. Latem to zupełnie inna skala. W Paryżu o medale rywalizowało 10 500 sportowców, którzy walczyli w 329 konkurencjach w 32 dyscyplinach.Choć nasi politycy zdawali sobie sprawę, że z rozmachu takiej imprezy, to już wcześniej padały deklaracje, że nasz kraj byłby gotów podołać wyzwaniu.Duda chce igrzysk w 2036, Tusk w 2040 lub 2044 rokuRok temu prezydent Andrzej Duda oficjalnie zadeklarował, że Polska złoży aplikację o igrzyska w 2036 roku. Po jesiennych wyborach parlamentarnych temat nie był już poruszany. Tak było aż do 16 sierpnia, gdy o Polsce jako kraju-gospodarzu igrzysk w 2040 lub 2044 roku mówili premier Donald Tusk i minister sportu Sławomir Nitras.Ostatnie zapowiedzi to mocne polityczne deklaracje, składane przez najważniejsze osoby w państwie. W przeszłości zdarzały się także romantyczne inicjatywy przeprowadzenia igrzysk.Wiosną 2005 roku igrzysk w Warszawie w 2020 lub 2024 roku chciał prezydent stolicy Lech Kaczyński.– Jestem przekonany, że czas skończyć z argumentami w stylu Polska jest biednym krajem i nas nie stać na takie imprezy. Polska jest dużym europejskim krajem i czas postawić wszystko na jedną kartę, pokazując, że Polacy mogą zorganizować igrzyska olimpijskie – mówił. Trwała wówczas kampania prezydencka, a jego słowa odebrano jako jej element. Kiedy Lech Kaczyński został prezydentem RP nie wracał już do tematu igrzysk. Dość niespodziewanie wrócili za to do niego... politycy PO. – Jeśli jesteśmy w stanie zrobić Euro 2012, to z olimpiadą też dalibyśmy sobie radę – zapewniał w rozmowie z TVP Info w 2008 roku, senator Platformy Obywatelskiej i były rzecznik prasowy PKOl Andrzej Person.Warszawa 2012 i 2020. Igrzyska, o których nikt nie słyszałNa słowach jednak się skończyło. Z kolei na początku lat 90. na fali entuzjazmu po obaleniu komuny snuto wizję pod hasłem Warszawa 2012. Taki pomysł padł w 1992 roku, a stali za nim mistrz świata we florecie Ryszard Parulski i mistrz olimpijski w szermierce Wojciech Zabłocki. Zaprezentowali nawet szczegółowe założenia, powołali do życia fundację Olimpiada 2012.Igrzyska, które zabrała wojnaPrawdopodobnie najbardziej realne były plany snute przez Stefana Starzyńskiego, który w drugiej połowie lat 30. szykował potężną rozbudowę Warszawy. W dalekosiężnych wizjach pojawiały się nawet konkretne terminy – 1948 i 1952 rok. Wszystko – i to dosłownie – runęło w gruzach z powodu II wojny światowej. Z podobnego powodu Polsce przeszły koło nosa zimowe igrzyska. Po tym jak ogromnym sukcesem okazały się zakopiańskie mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym w 1939 roku, byliśmy mocnym kandydatem do otrzymania imprezy najwyższej rangi w sportach zimowych.