Sprawdzamy, co podrożało najbardziej. Inflacja w lipcu 2024 r. wyniosła 4,2 proc. – poinformował w środę Główny Urząd Statystyczny. Najnowsze dane o wzroście wskaźnika CPI potwierdzają wcześniejsze szacunki. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w lipcu wzrosły rok do roku o 4,2 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosły o 1,4 proc. – podał Główny Urząd Statystyczny. Odczyt jest zgodny z wcześniejszym szybkim szacunkiem GUS.Inflacja rośnie zgodnie z trendemPrzypomnijmy – w czerwcu inflacja wyniosła 2,6 proc. Już wówczas trend wzrostowy trwał od kilku miesięcy. W poprzednich miesiącach inflacja wynosiła: 2,5 proc. w maju tego roku, 2,4 proc. w kwietniu i 2,0 proc. – w marcu. Co podrożało najbardziej?Jak wskazuje GUS, w porównaniu z lipcem 2023 roku największe podwyżki cen odnotowano w sektorze edukacji – 9 proc. Mocno rosły też koszty użytkowania mieszkań, domów i nośników energii – 8,7 proc. rok do roku czy restauracji i hoteli – 7,6 proc. Duże podwyżki objęły również napoje alkoholowe i papierosy (4,4 proc.) oraz żywność i napoje bezalkoholowe (3,2 proc.).Jedyny segment, gdzie ceny spadły (mimo wzrostu inflacji ogółem) to odzież i obuwie – tu odnotowano obniżki na poziomie 1 proc.Zobacz także: Będzie można budować bliżej sąsiada. Wchodzą nowe przepisyCeny energii podbiły inflację w lipcu„GUS potwierdził, że inflacja w lipcu wzrosła z 2,6 proc. do 4,2 proc. Tym samym tempo wzrostu cen ponownie przekracza cel NBP. Odbicie wynikało z częściowego odmrożenia cen energii elektrycznej i gazu, te wzrosły średnio o 10,1 proc., co podbiło wskaźnik o 1,4 pp. Dodatkowo wciąż szybko rosną min. ceny usług – 6,2 proc” – piszą analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE). Ich zdaniem inflacja może chwilowo wzrosnąć we wrześniu i październiku z uwagi na efekty statystyczne, najprawdopodobniej w okolice 5,0-5,5 proc. Na koniec roku będzie jednak niższa niż 4,5 proc.„Kolejne miesiące mogą przynieść lekkie odbicie inflacji bazowej ze względu na dostosowanie cen do rosnących kosztów pracy. Aktualne prognozy wskazują na stabilizację światowych cen żywności i surowców energetycznych, co sprzyja niższej inflacj”– dodają.Jak zauważył Mariusz Zielonka, ekspert Konfederacji Lewiatan, „do końca roku nie ma już raczej większych szans na zejście inflacji do przedziału celu inflacyjnego NBP”. – A wręcz będziemy się ocierać o wzrosty cen na poziomie 5 proc.. Biorąc pod uwagę dzisiejsze dane o zaskakująco wysokim wzroście PKB, wizja obniżek stóp procentowych definitywnie odsunęła się – uzupełnia.